Koszmarny początek sezonu Wisły
Ponad 35 strzałów, słupki, poprzeczki, seryjnie marnowane sytuacje i... porażka 0:1. Tylko jedna wygrana w ostatnich sześciu ligowych meczach, 15. pozycja w tabeli, tuż nad strefą spadkową. Problemy ze skompletowaniem wyrównanej kadry, liczne zawirowania personalne, wściekłość na trybunach, właściciel wchodzący na trybuny i odpowiadający na pretensje kibiców.
To wszystko dotyczy Wisły Kraków z tego sezonu. To, co dzieje się w klubie od momentu ogromnych finansowych problemów i spadku do 1. ligi, jest dla kibiców tego klubu dość traumatyczne. W 2022 roku zespół pożegnał się z Ekstraklasą i wydawało się, że będzie to tylko przejściowy czas, w którym klub znajdzie inwestorów, opanuje finanse, zbuduje ekipę na awans i wróci do elity.
Tymczasem zaczął się trzeci sezon na zapleczu najwyższej ligi i nic nie wskazuje, by tym razem "Biała Gwiazda" była w stanie włączyć się do walki o promocję. Wręcz przeciwnie - w tej chwili wygląda na to, że nadszedł największy kryzys od lat. Jasne, były momenty, w których kibice mogli zapomnieć o kłopotach, jak choćby triumf w Pucharze Polski i kilka dobrych meczów w europejskich pucharach. Powrót do rzeczywistości jest jednak bardzo bolesny.
Marek Koźmiński mówił w wywiadzie dla "Interii" o tym, że klub cały czas ma kilkadziesiąt milionów złotych długu, a sytuacja z sezonu na sezon jest coraz gorsza. Prezesa Jarosława Królewskiego, który kilka lat temu podjął się misji ratowania klubu, określił jako "chłopaka, który szuka poklasku".
Królewski to dla wielu postać kontrowersyjna, człowiek, który na Wiśle zbudował bardzo dużą rozpoznawalność, który potrafi bardzo dobrze zadbać o swój PR, jednak wśród kibiców Wisły panują skrajnie różne opinie co do tego, ile rzeczywiście dał klubowi. Można to też było zobaczyć w piątek, kiedy po przegranej 0:1 z Wartą Poznań trybuny brutalnie krytykowały piłkarzy.
Nie będziemy cytować tutaj tego, co przewijało się wśród zarzutów, podobnie jak nie będziemy tu powtarzać słów samego Królewskiego z racji na język, który został użyty. Można jednak domyślić się, że miło nie było. Prezes Wisły znów uderzał w emocjonalne tony, prosił kibiców o czas na to, by zespół zdołał się odbudować i wrócić na zwycięską ścieżkę. Zdecydowanie stanął też po stronie piłkarzy i zapewnił, że ten sezon da jeszcze wszystkim dużo radości.
Jak na razie sytuacja "Białej Gwiazdy" wygląda dramatycznie - 6 meczów, 6 punktów, 15. miejsce w tabeli. Falstart sezonu może niespodziewanie szybko przekreślić szanse na awans i skazać krakowian na kolejny rok gry na zapleczu elity, co jest znacznie poniżej oczekiwań wszystkich w klubie.
Czytaj także:
ps