Polskie Radio

Rozmowa z min. Adamem Gierszem

Ostatnia aktualizacja: 20.07.2011 08:15

Krzysztof Grzesiowski: Witamy naszego gościa: minister sportu i turystyki dr Adam Giersz w naszym studiu.  Dzień dobry, witamy.

Adam Giersz: Witam państwa serdecznie.

K.G.: Dwadzieścia minut temu troszkę się wzruszaliśmy tu w studiu, dwudziesty dzień lipca 1996 roku, igrzyska w Atlancie, igrzyska letnie, drugi dzień to był chyba igrzysk, a my już 4 złote medale.

A.G.: Tak, to były fantastyczne...

K.G.: Dwa dla zapaśników, Paweł Nastula, Renata Mauer w strzelectwie.

A.G.: ...fantastyczne dni, ale wtedy mieliśmy znakomite sporty walki. Teraz w sportach walki jesteśmy znacznie słabsi, trudno nam o medal w sportach walki.

K.G.: Zapaśnicy wtedy zdobyli 5 medali chyba, w tym 3 złote.

A.G.: Tak.

Wiesław Molak: A na koniec powiedzieliśmy, że za rok igrzyska w Londynie, może...

K.G.: Może? Czy może na pewno?

A.G.: Igrzyska w Londynie... no, wierzę, że w Londynie będzie lepiej niż było w Atenach i w Pekinie. Zatrzymaliśmy się na tych 10 medalach, czyli od tej Atlanty była to wyraźna tendencja spadkowa, coraz mniej medali na kolejnych igrzyskach zdobywaliśmy i zatrzymaliśmy się na poziomie 10 medali. Wierzę, że teraz będzie lepiej w Londynie, że zdobędziemy więcej medali. Może nie aż tyle, ile nam eksperci amerykańscy szacują, na 17 medali, West Today napisał, że Polskę stać na 17 medali, ale wierzę, że będzie więcej znacznie niż te dziesięć.

K.G.: Panie ministrze,  pytanie do pana, ale nie jako do urzędnika państwowego wysokiego szczebla, tylko jako do byłego trenera. Co dla zawodnika po 12 latach współpracy z trenerem oznacza zerwanie tej umowy na rok przed najważniejszymi wydarzeniami sportowymi, na rok przed irzyskami olimpijskimi? Mówimy tu o Mai Włoszczowskiej i o jej trenerze Andrzeju Piątku.

A.G.: To oznacza w sensie sportowym wielkie ryzyko. Jeżeli ta współpraca trwała wiele lat, przynosiła sukcesy, zerwanie jej na rok przed igrzyskami olimpijskimi no to jest ogromne zagrożenie dla wyniku sportowego i dla dalszych przygotowań do igrzysk. Ale to się zdarza w życiu, są przyczyny osobiste, czasem finansowe. Wiem, że chyba jest to decyzja ostateczna, zwłaszcza zawodniczki, bo trener chciałby dalej współpracować. Musimy znaleźć rozwiązanie we współpracy z zawodniczką, ze Związkiem Kolarskim, żeby Maja miała właściwą ścieżkę przygotowań, ale jednocześnie żeby trener Piątek miał swoje miejsce w polskim sporcie, żeby...

K.G.: Wczoraj się dowiedzieliśmy w jednym z programów informacyjnych, że zdaje się tego miejsca w Polsce dla niego nie ma za bardzo.

Wiesław Molak: Nikt mu nic nie zaproponował ze Związku.

K.G.: Nawet sam sugerował, że jakby co, to on po prostu wyjedzie. Jest znanym trenerem, praca się dla niego za granicą znajdzie.

A.G.: Będziemy robili wszystko, żeby był w kolarstwie, żeby jego wiedza, doświadczenie związane z prowadzeniem grupy MTB było właściwie wykorzystane w Polsce.

K.G.: Z pana punktu widzenia jako szefa resortu sportu które z tych wydarzeń będzie najważniejsze w przyszłym roku: igrzyska, mistrzostwa w piłce nożnej?

A.G.: Tak, to dwa wielkie wydarzenia. Przykładamy ogromną wagę do przygotowań do Euro 2012, to jest wielki projekt, którego nie realizowaliśmy. W sensie organizacyjnym, popularyzacji sportu to na pewno Euro 2012, natomiast w sensie sportowym igrzyska olimpijskie letnie są najważniejsze. One stanowią o ocenie polskiego sportu, polskiego sportu wyczynowego i one będą stanowiły o promocji wielu różnych sportów, nie tylko piłki nożnej.

W.M.: Wczoraj byliśmy dumni oglądając stadion w Gdańsku, który wreszcie został oddany do użytku.

K.G.: Strażacy pozwolili.

A.G.: Tak, to piękny stadion, cieszę się szczególnie, gdyż miałem swój udział w tym, pracowałem w tej spółce, która buduje ten stadion. To jest piękny stadion. I muszę powiedzieć tak, że jesteśmy pod presją mediów, że wszystko jest spóźnione. Rzeczywiście stadion miał być ukończony 30 kwietnia, jest oddany do użytku teraz, w połowie lipca. To opóźnienie ponad dwumiesięczne nie ma naprawdę żadnego znaczenia z punktu widzenia naszych przygotowań do Euro, mamy dostatecznie dużo czasu, żeby jeszcze te stadiony testować pod kątem ich przystosowania do Euro 2012. Budujemy stadiony szybko. Stadion Narodowy,  też jest opóźnienie, zakładaliśmy, że wybudujemy go w 24 miesiące. Ostatecznie będzie ukończony w listopadzie, czyli w ciągu 30 miesięcy. Nie znam stadionu na świecie tej klasy, tej wielkości, który w ciągu 30 miesięcy zostałby wybudowany, a jestem przekonany, że będzie wybudowany pod klucz, nie tak jak w czerwcu planowaliśmy, w stanie deweloperskim. Pod klucz i z pełnym wyposażeniem, z meblami, z zapleczem gastronomicznym i tak dalej.

K.G.: A czy podczas swojej wizyty we Wrocławiu, a był pan we Wrocławiu dwa dni, była okazja, by zerknąć na wrocławski obiekt?

A.G.: Tak, byłem oczywiście na stadionie. Tam są też napięte terminy. Przewidywany odbiór stadionu to jest wrzesień, walka Kliczko–Adamek. Jest pewne ryzyko z utrzymaniem tego terminu. Wierzę, że zostanie ten stadion oddany na tę walkę, ale myślę, że po walce jeszcze trzeba będzie go przystosowywać do Euro 2012.

W.M.: Panie ministrze,  może po prostu za bardzo się spieszymy, za bardzo chcemy, a później trzeba się z tego wszystkiego tłumaczyć?

A.G.: Tak, zgadzam się z tą oceną. Chcieliśmy być prymusami w budowie stadionów, budować stadiony tak szybko, jak nikt wcześniej nie budował. A z drugiej strony myśleliśmy o tym, żeby jak najszybciej te stadiony przynosiły przychody. I w związku z tym planowaliśmy zbyt wcześnie imprezy na tych stadionach, nie uwzględniając ryzyk związanych z możliwymi opóźnieniami. I te odwołane potem imprezy potęgują wrażenie opóźnień na naszych stadionach.

K.G.: Pan wspomniał o walce Kliczki z Tomaszem Adamkiem we Wrocławiu. Akurat tak się dobrze składa, że możemy nawiązać, bo wielu bokserów ma za sobą przeszłość, no, o której pewnie woleliby zapomnieć. Takie spotkanie wrocławskie, które nosiło tytuł: „Wyrównywanie szans poprzez sport”. Porozmawiajmy przez chwilę o sporcie, nie tylko o tym wyczynowym.

A.G.: Więc w Polsce sport dotąd był utożsamiany tylko z wyczynem. Jak klub sportowy, to wyczynowy, współzawodnictwo, nawet o Orlikach mówiło się, że to jest szansa na to, żeby polska reprezentacja w piłce nożnej grała lepiej. Oczywiście jest wymiar wyczynowy również Orlików, ale przede wszystkim sport to ważne narzędzie społeczne, właśnie wychowania młodzieży przez sport, włączenia społecznego różnych dyskryminowanych grup. O tym mówiliśmy na konferencji we Wrocławiu. W ramach naszej prezydencji mówimy o walorach społecznych sportu. To była konferencja ekspercka. I tam mówiliśmy o naszym projekcie „Orlik 2012”, o jego walorach społecznych. Spotkało się to z ogromnym zainteresowaniem. Tak wielki projekt, jak Orlik, nie realizuje żaden z krajów członkowskich. W wymiarze finansowym on jest porównywalny z nakładami na stadiony na Euro 2012. I projekt o tyle trafiony, że te boiska są ciągle żywe, to są współczesne podwórka, na których przez sport wychowujemy młodzież i walczymy z patologiami.

W.M.: Panie ministrze,  ale w Sygnałach Dnia podawaliśmy taki przykład Orlika, który jest zamykany w wakacje, bo nie ma kto opiekować się dziećmi, które tam chciałyby pograć w piłkę. A jak się coś stanie, no to kto będzie winien?

A.G.: No tak, może czasem jesteśmy pod presją tego, że...

W.M.: Samorząd powiedział, że nie ma pieniędzy.

A.G.: Mamy program „Animator” po to, żeby właśnie te boiska były żywe. Ministerstwo przez każdy miesiąc tysiąc złotych przeznacza na każdego Orlika na zatrudnienie animatora, czyli osoby, która będzie prowadziła zajęcia, pod warunkiem że gmina znajdzie drugi tysiąc...

K.G.: No właśnie.

A.G.: ...żeby to było dwa tysiące. Zdarza się czasem, że ta gmina nie znajduje tego drugiego tysiąca i powstaje problem, ale są to rzeczywiście pojedyncze przypadki. Znakomita większość Orlików działa fantastycznie, według naszych ocen 6–7 milionów dzieci i dorosłych korzysta rocznie z Orlików.

K.G.: Hm, swoją drogą jak człowiek sobie przypomni swoje lata młodości, po czym przyszło nam biegać...

W.M.: Pod trzepakiem.

K.G.: ...ewentualnie można było pod trzepakiem, to rzeczywiście postęp mamy, czy to się podoba, czy nie. No i jeszcze na koniec, panie ministrze,  wkrótce sierpień, mistrzostwa świata w lekkiej atletyce, królowa sportu. Też z nadziejami na jakiś sukces niewątpliwie tam pojadą nasi zawodnicy.

A.G.: No tak, lekka atletyka jest królową bez wątpienia polskiego sportu, to są nasze największe szanse na igrzyska olimpijskie w Londynie, o których mówiliśmy. Oczekuję potwierdzenia tych szans w Degu w Korei. Myślę, że mamy szansę przynajmniej na 4 medale na tych igrzyskach i cieszyć się będę, jeżeli wykorzystamy to.

K.G.: Dziękujemy za spotkanie, dziękujemy za rozmowę. Dr Adam Giersz, minister sportu i turystyki, był gościem Sygnałów Dnia.

A.G.: Dziękuję państwu bardzo.

(J.M.)