Polskie Radio

Rozmowa z Markiem Poznańskim

Ostatnia aktualizacja: 25.01.2012 12:15

Zuzanna Dąbrowska: Polityczny komentarz oczywiście będzie dotyczył zamieszania, którego jest pan sprawcą, od wczoraj głośno o tym, że szef Ruchu Palikota Janusz Palikot domaga się rozwiązania tak zwanego zespołu smoleńskiego, którego pan jest członkiem.

Marek Poznański: Zgadza się, myślę, że cała sytuacja wzięła się stąd, iż w ogóle nie byłem informowany o posiedzeniach zespołu parlamentarnego ds. zbadania katastrofy w Smoleńsku i stąd wynikła ta cała sytuacja.

Z.D.:  Zacznijmy od początku. Dlaczego się pan zapisał do tego zespołu? Przecież wiadomo, że już próbował Janusz Palikot w poprzedniej kadencji się zapisać, nie udało się. To tak na złość, czy wynika to z pana innych zainteresowań?

M.P.: Absolutnie nie było to celem jakimś pi-arowym, politycznym, tylko przez dwa tygodnie społecznie pracowałem na miejscu katastrofy w Smoleńsku i przez te dwa tygodnie udało mi się dowiedzieć wielu ciekawych rzeczy, które mogłyby wpłynąć na bieg śledztwa, które  jest prowadzone przez zespół Macierewicza, dodatkowe informacje, które mogliby panowie z tego zespołu wykorzystać, ale niestety nie chcą.

Z.D.:  Pracował pan społecznie, dodajmy, jako archeolog.

M.P.: Jako archeolog, jako biegły prokuratury.

Z.D.:  Czy w związku z tym, że nie dostaje pan zaproszeń na posiedzenia zespołu, nie należy się po prostu z tego zespołu wypisać? I jeżeli pan nie dostaje zaproszeń, to jakim cudem znalazł się pan tam wczoraj?

M.P.: Dzięki informacjom, które uzyskałem od posłów z Prawa i Sprawiedliwości, którzy mnie poinformowali, że takie posiedzenie będzie właśnie we wtorek.

Z.D.:  Rozumiem, że nieoficjalnie panu ktoś szepnął.

M.P.: Nieoficjalnie ktoś mi szepnął i bezpośrednio z Lublina szybko przyjechałem, tak, żeby się załapać jeszcze na to posiedzenie i zadać kilka pytań do ekspertów pana Macierewicza.

Z.D.:  No właśnie, teraz skoncentrujmy się już na sprawach merytorycznych. Eksperci, profesorowie, którzy byli zaproszeni do przedstawienia swojej argumentacji podczas posiedzenia zespołu, podważają zderzenie samolotu Tu-154M ze słynną brzozą smoleńską. Pan zadawał także pytania w tej sprawie. Jak to jest? Czy tak bardzo mogą się różnić ustalenia tego stanu faktycznego, który przecież jednak ileś osób oficjalnie, co najmniej kilkaset osób oficjalnie ze strony polskiej oglądało?

M.P.: Zgadza się. W ogóle dziwi mnie fakt, jak profesorowie, eksperci pana Macierewicza mogą się opierać jedynie na obliczeniach, nie byli w ogóle na miejscu katastrofy, nie biorą pod uwagę... wczoraj zadawałem te pytania, nie biorą pod uwagę wielu innych czynników, jakie wpływały nad destrukcją samolotu, a jedynie tę brzozę. Jeszcze twierdzą, że nie mogło być kolizji z brzozą, a oprócz śladów, jakie nosiły różnego rodzaju drzewa na miejscu katastrofy, to można było odnaleźć wiele elementów poszycia samolotu, które pokazują, jak ta destrukcja następowała.

Z.D.:  No dobrze, ale jeżeli weźmiemy pod uwagę cały ten dorobek zespołu, to przecież nie jest tak, że zespół został powołany tylko i wyłącznie po to, choć pewnie też byłoby to szczytny celem, by uczcić pamięć ofiar, ale żeby coś ustalić, a pan mówi, że się z wieloma wątkami tego, co prezentuje zespół Antoniego Macierewicza, zgadza.

M.P.: Tak, z wieloma kwestiami zgadzam się z zespołem Macierewicza, natomiast na chwilę obecną...

Z.D.:  Z jakimi?

M.P.: Chociażby ze źle przeprowadzonym śledztwem, jest wiele uchybień, które...

Z.D.:  Ze strony rosyjskiej czy polskiej prokuratury?

M.P.: Myślę, że ze strony polskiej i rosyjskiej, te dwa działania jednej i drugiej strony na siebie się nakładają. I teraz jakby są owoce źle tego przeprowadzonego śledztwa, chociażby w postaci tego kupczenia tą tragedią przez polityków, niektórych polityków PiS-u.

Z.D.:  Pan też powiedział, że nie spodziewa się, by szybko wrak, to, co z niego zostało, wrócił do Polski. Dlaczego?

M.P.: To jest moja jakby prywatna ocena, natomiast technicznie nie jest to na chwilę obecną... znaczy techniczne może możliwe, ale na tyle nie zostały zabezpieczone i wypreparowane, przebadane te elementy, żeby mogły wrócić do naszego kraju, takie jest moje zdanie.

Z.D.:  Ale czy to znaczy, że Polska może wysłać swoją kolejną ekipę, żeby to uczyniła jeszcze teraz?

M.P.: Myślę, że tak, ale nie mam wglądu jakby do działań i do badań polskich, tak że na chwilę obecną tak to komentuję.

Z.D.:  Będzie pan dalej pracował w zespole ds. wyjaśnienia tragedii smoleńskiej?

M.P.: Tak, jeśli będę miał informację i życzliwy jakiś poseł z PiS-u będzie mnie informować czy posłanka, to będę starał się być na tych posiedzeniach tej komisji, tego zespołu i na bieżąco się do tego jakoś ustosunkowywać.

Z.D.:  Bardzo dziękuję. Moim gościem był poseł Ruchu Palikota Marek Poznański.

(J.M.)