Zuzanna Dąbrowska: Pani poseł, przed paroma minutami prezes Prawa i Sprawiedliwości powiedział w Sygnałach dnia, że jest nastawiony koncyliacyjnie, jeżeli chodzi o to, co będzie się działo podczas turnieju Euro 2012. Oczywiście nie chodzi o akcje naszej drużyny, tylko o to, co będzie się działo w życiu politycznym. Prezes ma przedstawić dzisiaj warunki tego swoistego memorandum. Cieszy się pani jako polityk koalicji rządowej, że jest szansa na pokój polityczny?
Małgorzata Kidawa-Błońska: Premier wielokrotnie apelował, żeby ten miesiąc, jeden miesiąc uniknąć sporów politycznych, żebyśmy zajęli się wszyscy promowaniem Polski, świętowaniem święta sportowego, żeby była dobra atmosfera, którą będziemy mogli przekazać nie tylko dla kibiców w Polsce, ale pokazać, że potrafimy robić dobre imprezy, potrafimy się mobilizować, na cały świat. Prezes Kaczyński zapowiedział, że będzie koncyliacyjny. Może będzie, bardzo bym chciała, to byłby taki dobry początek do tego, żeby czuć się bezpiecznie przez te miesiące, że nie będzie niepotrzebnych sporów, waśni politycznych. Ale prezes powiedział także, że będą warunki, a zawsze diabeł tkwi w szczegółach.
Z.D.: Zobaczymy, jaką ten diabeł ma twarz. Ale premier Donald Tusk zapowiadał w zeszłym tygodniu, że porozmawia, z kim trzeba, po to, żeby był spokój w czasie Euro. To jest wyrażenie troszkę tajemnicze, ale sądzę, że ma na myśli choćby przewodniczącego Dudę z Solidarności. Czy wiadomo już, czy takie rozmowy będą się odbywały? A może także politycy Platformy Obywatelskiej będą mogli na innych szczeblach pośredniczyć w takim zawarciu pokoju? Czy rozejmu chociaż.
M.K.-B.: Znaczy nie trzeba tu mówić o zawarciu pokoju czy rozejmu, bo przecież związkowcy i inne grupy mają prawo protestować. Ważne, żeby postawić, że jednak to Euro jest priorytetem. Nie wiem, czy w najbliższym czasie będziemy mieli taką szansę takiej promocji Polski wyjątkową. I byłoby niedobrze, gdybyśmy tego nie wykorzystali. Premier wielokrotnie mówił, że będzie rozmawiał ze wszystkimi, żeby zapewnić ten spokój przez ten jeden miesiąc. O to apelował pan prezydent Komorowski. I ja wierzę, że akurat Polacy chętnie przystaną na ten jeden miesiąc takiego spokoju politycznego. Mam nadzieję, że inni politycy także podejmą ten trud.
Z.D.: Ale to wcale nie znaczy, że nie będzie kłopotów politycznych czy wręcz dyplomatycznych podczas meczu otwarcia, politycy będą mieli kłopot, tym kłopotem będzie prezydent Ukrainy, który będzie na trybunie honorowej i wobec którego trzeba będzie zachowywać formy dyplomatyczne, podać rękę, przywitać się lub nie. No właśnie, co zrobić w takiej sytuacji, kiedy Julia Tymoszenko cały czas jest w takiej sytuacji, w jakiej jest, kiedy najwyraźniej spotkanie prezydenta Komorowskiego z prezydentem Janukowyczem w Chicago nie przyniosło efektów? Jak się zachować?
M.K.-B.: Tak jak o tym mówi protokół dyplomatyczny, Ukraina jest współorganizatorem, więc nie może być tak, że przedstawiciel tego państwa nie będzie na trybunie. Ale można zachowywać się właściwie. Polscy politycy, polscy dyplomaci mogą wywierać jednak nacisk w rozmowach, w zachowaniach na władze Ukrainy. I to jest oczywiście trudne zadanie, ale daje szansę na jeszcze mocniejsze pokazanie o tym, jak myślimy, jak powinna wyglądać Ukraina, jak powinny być przestrzegane prawa człowieka i jak należy traktować opozycję. Jest to szansa bardzo trudna, ale trzeba ją wykorzystać.
Z.D.: A czy polscy politycy powinni wykonywać jakieś gesty podczas mistrzostw, będąc na meczach na Ukrainie?
M.K.-B.: Powinni także zachowywać się w taki sposób, żeby nie psuć święta sportowego, ale wyraźnie pokazywać, jak oceniamy tę sytuację. No, to jest duża umiejętność, bo to jest dyplomacja i trzeba z tej dyplomacji w całości korzystać.
Z.D.: Media donoszą, że niektóre osoby z otoczenia premiera Donalda Tuska marzą o tym, by objąć placówki zagraniczne. Jedną z takich osób ma być Tomasz Arabski, który chciałby wyjechać do Madrytu jako ambasador. To jest dobry sygnał, jeżeli chodzi o taką zwartość drużyny premiera?
M.K.-B.: Drużyna jest zwarta, ale czasami taka drużyna musi być odnowiona. Różni politycy mają różne marzenia, na razie jest... jak to się mówi, drużyna walczy, ma swój taki, wydaje mi się, bardzo ciekawy okres, bo te ostatnie miesiące pokazały, że potrafimy wykonać bardzo trudne reformy, podjąć ten trud. Jest Euro, mam nadzieję, że bardzo dobrze się to wszystko w Polsce wydarzy...
Z.D.: No, wojskowe meldunki wychodzą już całkiem nieźle.
M.K.-B.: Ale to nie chodzi o wojskowe meldunki, chodzi o takie nasze wewnętrzne przekonanie, i nie polityków, tylko właśnie ludzi, którzy obserwują to, co dzieje się w Polsce, bo to musimy wspólnie wszyscy zaakceptować, że jesteśmy dobrze przygotowani i że to powinno się udać, odrobina optymizmu. A co potem będzie z politykami, którzy będą czasami wybierać inną drogę, zobaczymy, na razie drużyna jest w całości.
Z.D.: Pani poseł, jaki jest los wniosku do Trybunału Stanu w sprawie Jarosława Kaczyńskiego i Zbigniewa Ziobro? Przewodniczący klubu Platformy Rafał Grupiński zgłosił ten wniosek, były zbierane podpisy, eksperci...
M.K.-B.: Wniosek nie był... podpisy nie były jeszcze zbierane, dlatego że pan premier bardzo wyraźnie powiedział: ten wniosek musi być bardzo dobrze merytorycznie przygotowany...
Z.D.: Został odesłany do ekspertów.
M.K.-B.: Tak. I trwają prace i mam na... A ponieważ, jak to zawsze, prawnicy przygotowują to bardzo dokładnie i sprawdzają, czekamy na ekspertyzy, na opinie prawne, bo jeżeli przedłożymy ten wniosek klubowi i będziemy zbierać podpisy, musimy mieć stuprocentową pewność, że tutaj nie ma żadnych błędów formalnych.
Z.D.: No ale z tego, co pamiętam, miał się ten wniosek pojawić dwa tygodnie po świętach Wielkiej Nocy. To już troszkę więcej czasu minęło.
M.K.-B.: To niestety trochę trwa, czekamy na te opinie.
Z.D.: W zeszłym tygodniu senacka komisja kultury i środków masowego przekazu spotkała się z prezesami publicznego radia i telewizji, był też przewodniczący Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji Jan Dworak i on zgłosił taki pomysł, inicjatywę, która mogłaby pomóc mediom publicznym, mianowicie chodzi o to, by państwo płaciło abonament za tych, których z tego abonamentu zwolniło. To jest około 2,5 miliona gospodarstw domowych...
M.K.-B.: I prawie 800 milionów złotych.
Z.D.: No właśnie. I przewodniczący komisji, senator Prawa i Sprawiedliwości poparł tę inicjatywę, zwrócił się nawet z apelem do pana premiera. Wygląda więc na to, że jest szansa na takie działanie ponad podziałami. Jest taka szansa?
M.K.-B.: Znaczy na pewno trzeba znaleźć rozwiązanie na finansowanie, na stabilne finansowanie mediów publicznych. Kilka... chyba dwa miesiące temu na konferencji, zresztą w Polskim Radio, minister Boni, minister Zdrojewski zobowiązali się, że przygotowują wspólnie takie rozwiązanie, które ma być przedstawione do końca sierpnia. Czekamy na to. Jako posłowie jesteśmy gotowi w każdej chwili podjąć prace te nad nowymi rozwiązaniami, bo wszyscy czują potrzebę, że tak dalej być nie może, że jednak ta powszechność płacenia abonamentu powinna być większa, wszyscy powinno go płacić.
Z.D.: Ze słów prezesów mediów publicznych wynikało, że właściwie nie ma czasu, że czekanie na projekt do końca sierpnia i potem czekanie na to, by projekt przeszedł całą ścieżkę legislacyjną, to jest ładnych parę miesięcy, a być może można by dokonać nowelizacji i szybkiej, dotyczącej właśnie tej konkretnej sprawy.
M.K.-B.: Ja mówię tak, ale to jest rozwiązanie, które wydaje się dosyć proste, ale to jest 800 milionów złotych z tego, co wiem, to jest jednak bardzo duża kwota. I nie mogą posłowie podjąć takiej decyzji, to muszą być także wyliczenia Ministerstwa Finansów. Wydaje mi się, że możemy szybko znaleźć rozwiązanie już trwałe, nie takie tymczasowe. Potrzebne jest jednak przygotowanie przez ministra Boniego, który nad tym pracuje.
Z.D.: W rozpoczynającej się sesji sejmu Prawo i Sprawiedliwość będzie się domagać odwołania minister edukacji pani Krystyny Szumilas i czytania ustawy na temat nauczania historii, która ma zapobiec, jak mówi Prawo i Sprawiedliwość, eksperymentom w tej dziedzinie.
M.K.-B.: No, to jest kolejny minister naszego rządu, który będzie przechodził procedurę odwołania przez opozycję. To jest takie niezrozumienie tego nauczania historii, bo kiedy słuchamy, jak niektórzy politycy, którzy byli uczeni starym systemem, nie potrafią odpowiedzieć na podstawowe pytania dotyczące historii, to powinniśmy się zastanowić, że ten system trzeba zmienić. I dobrze, że to minister robi.
Z.D.: Dziękuję bardzo. Moim gościem była pani poseł Małgorzata Kidawa-Błońska z Platformy Obywatelskiej.
(J.M.)