Polskie Radio

Rozmowa dnia: Janusz Piechociński

Ostatnia aktualizacja: 01.02.2013 07:15

Przemysław Szubartowicz: Naszym gościem zapowiadanym jest Janusz Piechociński, wicepremier i minister gospodarki. Witam serdecznie.

Janusz Piechociński: Dzień dobry.

Panie premierze,  dlaczego Polskie Stronnictwo Ludowe nie chce widzieć Anny Grodzkiej na stanowisku wicemarszałka Sejmu?

To nie jest kwestia widzenia czy niewidzenia. Zwracam uwagę, że chyba nam się coś pomieszało ostatnio w polskiej polityce, bo największymi wydarzeniami i komentarzami obdarzamy incydenty polityczne, a do takich zaliczam wniosek o odwołanie wicemarszałek i ewentualne powołanie w to miejsce nowego kandydata. Na starcie tej kadencji przyjęliśmy najprostszą logikę – kluby zgłaszają po jednym przedstawicielu, w ten oto sposób zostało zbudowane myślę, że racjonalne, bez tych emocji kierownictwo Sejmu, w międzyczasie jeden z klubów...

No tak, ale stało się, no i teraz jest nowa propozycja – każdy klub ma prawo zgłosić kandydaturę, no i jest taka kandydatura. Platforma Obywatelska, przynajmniej niektórzy...

Po pierwsze pamiętajmy...

...politycy mówią: dobrze, tak, trzeba to zrobić.

Pamiętajmy o tym, że nie tylko formalnie nie jest odwołana obecna wicemarszałek. I na jej odwołanie zgodę musi wyrazić większość sejmowa, nie tylko jej klub. Nie zawsze jest tak, że wola w tej sprawie klubu musi być na pewno przez 460 posłów zrealizowana. Po drugie...

Ale PSL mówi: nie.

Po drugie... My nie odnosiliśmy się do tego, my mówimy tylko, że fatalne jest to, że polska polityka zaczyna koncentrować się wokół spraw, które są incydentami z punktu widzenia zdarzeń realnej polityki, tej rzeczywiście potrzebnej.

Panie premierze,  ale po prostu żebyśmy już zamknęli ten temat, Polskie Stronnictwo Ludowe będzie za Anną Grodzką czy przeciw? To jest prosta chyba odpowiedź.

Jak będzie wniosek i będzie odwołana obecna wicemarszałek, to klub PSL-u odniesie się do tej kandydatury. Ja nie chcę mówić za klub, w tej sprawie pewnie każdy z nas będzie miał swoje zdanie. Proszę zwrócić uwagę...

A pan jakie ma zdanie w tej sprawie?

Moje zdanie jest, że z pełną premedytacją Janusz Palikot robi swoisty happening wokół tej kandydatury. Ja jestem zwolennikiem tego, aby... Rozumiem, że to jest nowy ruch i nie ma zbyt wielu doświadczonych polityków czy doświadczonych parlamentarzystów, ale chciałbym, żeby w prezydium Sejmu byli ludzie, którzy mają za sobą kilka kadencji samorządowych czy parlamentarnych, bo wtedy to są pierwsi między równymi, ale pierwsi w postaci doświadczenia...

Czyli za Anną Grodzką pan podniesie rękę czy nie?

Ja patrzę na to w inny sposób – co ewentualnie ten wybór przyniesie z punktu widzenia racjonalności, spokoju i bez emocjonalności prac Sejmu. Boję się, że...

Panie premierze,  ale to... ale wydaje mi się...

...przeniesiemy się w kolejny wymiar dużych konfliktów.

Ale wydaje mi się, że to jest prosta odpowiedź: tak czy nie?

A nie ma jeszcze tej kandydatury, poczekajmy.

Jest, no zgłoszona.

Jest zgłoszona, ale w dalszym ciągu jest wicemarszałek. Proszę zwrócić uwagę , mówimy już 4 minuty, nie mówimy o szczycie europejskim, który jest w przyszłym tygodniu, nie mówimy o problemach gospodarczych, nie mówimy choćby o tym...

Panie premierze,  proszę dać mi szansę, przecież o to będę wszystko pana pytał.

...o czym rozmawiałem... Nie, nie, ale panie redaktorze,  to jest bardzo istotne, bo Polska...

Ale to jest polska polityka, to jest ważna i gorąca debata (...)

No właśnie, zmediatyzowana i koncentrująca się na personaliach i na pikanterii.

Bo ja myślałem, panie premierze,  że to jest tak z wicemarszałkiem Sejmu, że np. mówi się także o tym, że Polskie Stronnictwo Ludowe będzie współpracować z PJN-em i to dlatego, że przechyla się w prawą stronę, nie chce jasno zadeklarować poparcia dla Anny Grodzkiej.

Chcę bardzo wyraźnie powiedzieć, że PSL się nie przechyla w żadną ze stron, PSL stoi mocno na nogach, mamy bardzo silne fundamenty, to jest 117 lat naszej historii bardzo silnie zakorzenionej w polskiej tradycji parlamentarnej, obywatelskiej, demokratycznej. My szukamy partnerów w roku 2013 do poważnej rozmowy o Polsce, żeby elementy pikantne, ludyczne, często mało kulturalne, choćby z dyskusji o związkach partnerskich, nie zdetonowały wszelkiej możliwej uwagi nie tylko mediów, ale obywateli. Jest obok tych ważnych, być może dla wielu bardzo ważnych incydentów polskiej polityki jest także samo życie. I ono każe budować sojusze programowe, merytoryczne wokół konkretnych polskich spraw.

Co jest wartościowe w tym, co proponuje PSL i PJN? Przede wszystkim jest to, że jest pokazanie, że jest możliwa solidna, racjonalna współpraca merytoryczna w oparciu choćby o wspólne kwestie, takie jak istota rodziny, jej zakorzenienie w stanie prawnym, instytucjonalnym, jakie osłony, jakiego wsparcia powinna polskiej rodzinie w tych wyzwaniach demograficznych, społecznych, ekonomicznych udzielać państwo? Jaka w końcu ma być Polska w zmieniającej się Europie? Jakiej w końcu łakniemy Europy? Ja ciągle zachęcam nie tylko Pawła Kowala, aby wstąpili jeszcze w tej kadencji Parlamentu Europejskiego do Europejskiej Frakcji Ludowo-Chadeckiej, tam, gdzie jest na dzień dzisiejszy PO i PSL, te dwa czy trzy więcej głosy w tej symbolice ochrony tożsamości, dziedzictwa kulturowego, Europy akurat w tej frakcji, twierdzę z pełnym przekonaniem, że najlepiej można realizować cele priorytetowe dla Polski w przestrzeni europejskiej.

Panie premierze,  á propos, jeśli chodzi o te cele priorytetowe, jak pan odpowie na apel trzech największych central kolejowych związków zawodowych, aby pomóc w jakikolwiek sposób, jeśli chodzi o rozstrzygnięcie sporu w sprawie świadczeń przejazdowych dla pracowników spółek kolejowych? Czyli co pan może zrobić, żeby nie było strajku generalnego na kolei? Jest taki apel do pana.

Zwracam uwagę, że najgorszą z metod rozwiązywania problemów na osi pracodawca-pracownicy jest przeszkadzanie innym. Transport jest to nerw gospodarki i myślę, że ani kolejarzom, ani menedżerom kolejowym nie służy to, co się dzieje, że sięga się do argumentów, w których pasażerowie i usługobiorcy kolei ponoszą określone straty...

Bo znowu są zawieszone te rozmowy...

Ale pamiętam...

...znowu jest pewien problem związany z sytuacją tego...

Proszę zwrócić uwagę, że ja we wtorek na czele bardzo silnej ekipy rządowej byłem na Śląsku, spotkałem się nie tylko z menedżerami kolejowymi, ale z reprezentacją komitetu śląskich związkowców, tam pokazałem bardzo wyraźnie, jak rządowi zależy na tym, aby odbudować racjonalne formy dialogu i rozmowy z różnymi środowiskami. Są 4 grupy postulatów, które śląscy związkowcy skierowali do rządu. Ja poważnie je będę wszystkie analizował od takich kwestii, jak podtrzymywanie miejsc pracy w firmach zagrożonych upadłością po rekompensatę za konsekwencje pakietu klimatycznego, kwestie ochrony zdrowia, a także problemy związane z funkcjonowaniem tego, co nazywamy umowami śmieciowymi. Powołaliśmy stosowne zespoły, spodziewam się, że do początku marca będziemy mieli już dorobek uzgodnień i rozwiązań, bo proszę zwrócić uwagę, mamy ogólne intencje, ale te intencje trzeba wypełnić konkretną treścią, np. to podtrzymywanie miejsc pracy, gdzie, jak, z jakich pieniędzy, w jaki sposób, czy wszędzie tam, gdzie nie ma szans na to, że ten zakład będzie mógł produkować i sprzedawać swoje produkty (...)

No tak, na Śląsku sytuacja jest taka, że oczywiście pan rozmawia, tam jest więcej czasu. A co z kolejarzami?

Stawię się do dyspozycji pewnie w przyszłym tygodniu. Proszę zwrócić uwagę, że reprezentujący pracodawców zrezygnował bodajże wczoraj...

Tak.

Wczoraj też zapadła decyzja o tym, że obie strony dają sobie więcej czasu, przedwczoraj, kiedy byłem na Śląsku i rozmawiałem o sytuacji w górnictwie, w hutnictwie, w przemyśle motoryzacyjnym, w imieniu rządu ze związkowcami i menedżerami, a także spotkałem się z prezydentem Katowic, spotkałem się z wojewodą, z miejscowymi władzami samorządowymi, bo trzeba patrzeć szerzej, że nie jest to tylko dialog między polityką i związkowcami, rządem i związkowcami, ale jest obok przedsiębiorczość, obok jest także (...)

Myśli pan, że będzie strajk generalny na kolei? Czy uda się zablokować tę sytuację?

Nie, ja znam tych kolejarzy, w latach 2001-2005 już chyba trzy- czy czterokrotnie podejmowałem się roli mediacji i wiem, że mam do czynienia z rozumnymi ludźmi, którzy wiedzą, że kolej nie może sobie strzelić samobója, bo to nie są tylko straty wizerunkowe, nie jest tylko krzywdzenie pasażerów czy tych, którzy korzystają z usługi kolejowej w przewozie towarów, ale jest także to podrzynanie gałęzi, na której się siedzi, to są wymierne, rzeczywiste straty dla kolejarzy, bo będą kary, będą odszkodowania.

Panie premierze,  no dobrze, ale jeżeli...

W związku z tym szukamy rozwiązania, mamy ten miesiąc...

Jeżeli... No tak, ale czy ono będzie...

Panie redaktorze,  mamy ten miesiąc, ja rozumiem, że zaczęło się od ulg przejazdowych, w czasie negocjacji pojawił się postulat płacowy 200 złotych, mamy przed sobą trudne wyzwania związane z restrukturyzacją Polskich Linii Kolejowych, to jest w tej chwil największa spółka odpowiedzialna za utrzymanie infrastruktury, ale także realizację inwestycji i modernizacji kolejowych. Spodziewam się więc, że partnerzy na czele z liderami związków zawodowych także w swoim poczuciu współodpowiedzialności, bo to nie jest tylko problem ministra transportu czy premiera, czy wicepremiera, także wyjdą nam naprzeciw i uda się stosunkowo szybko zawrzeć kompromis.

Panie premierze,  jest sytuacja związana z polskimi drogami, Komisja Europejska blokuje pieniądze. To jest bardzo poważny problem, chociaż polskie władze mówią, że właściwie to jest tak, że zmowa cenowa jest wykryta w Polsce, a my jesteśmy karani przez Komisję Europejską taką blokadą. 3,5 miliona złotych. Tak naprawdę to jest...

3,5 miliarda.

3,5 miliarda, przepraszam, 3,5 miliarda złotych to jest tak naprawdę bardzo dużo pieniędzy. I teraz...

Bo mówimy...

...co należy zrobić, żeby to odzyskać?

Ale nie ma zagrożenia, jestem o tym przekonany, że tutaj rzeczniczka tego komisarza wyszła za daleko po prostu. I zwracam też uwagę, że to nie ma mowy o definitywnym wstrzymaniu. Jest wezwanie strony polskiej, żeby dokładnie wyjaśniła te kwestie. Uwaga – w niejaki sposób płacimy cenę za to, że swego czasu wprowadziliśmy antykorupcyjną tarczę, a więc strony uczestniczące w przetargach zostały poddane szczególnej kontroli. Efektem tego działania było znalezienie kilku przypadków, w których niektórzy pracownicy Generalnej Dyrekcji razem z przedstawicielami trzech spółek (uwaga: wszystkich kapitału obcego, zachodnioeuropejskiego) ponoć mieli, bo dopóki są to stany oskarżenia, a niezawisły sąd nie rozstrzygnie, to mamy domniemanie niewinności, ponoć mieli dokonywać zmowy cenowej. Zwracam uwagę, że nawet w związku z tym... I to jest na dwóch czy jednym kontrakcie jest takie zagrożenie, a w tym momencie Komisja Europejska, urzędnicy Komisji Europejskiej sięgają do bardzo mocnego atutu. Zwracam uwagę, że Polska nie tylko w obszarze dróg jest jednym z najlepszych, jeśli nie najlepszym beneficjentem. Mamy też najmniejszą liczbę kwot zwracanych czy wstrzymanych pośród całej Europy Środkowo-Wschodniej, a teraz mamy ten problem. I proszę zwrócić uwagę na pewne zharmonizowanie – w przyszłym tygodniu mamy szczyt europejski, gdzie będziemy mówić o budżecie. Być może jest tak, że płatnicy...

I niektórzy twierdzą, że właśnie ta sytuacja związana z Komisją Europejską i tego, że 3 miliardy ponad, 3,5 miliarda złotych będzie brakować i że to jest taki spór, to przeszkodzi Donaldowi Tuskowi w negocjacjach budżetowych.

Nie brakować, tylko mówimy o 3,5 miliarda euro...

No, zblokowanej transzy...

...gdyby ta decyzja się utrzymała do końca tej perspektywy unijnej.

No tak, ale czy to przeszkodzi premierowi Tuskowi?

To tworzy zły klimat, no bo jeśli w parlamencie brytyjskim premier Cameron wytyka, że trzeba ciąć politykę spójności, bo w ramach tej polityki spójności w Białymstoku wybudowano najnowocześniejszą w Europie scenę operową, to patrzmy, jak to daleko sięga, jakich argumentów się używa. Więc to na pewno nie jest przyjemne i to ma dodatkowo wzbudzić niechęć do polskich postulatów, do których jesteśmy bardzo silnie zdeterminowani. Otóż chcemy utrzymać na pożądanym przez nas poziomie politykę spójności, obronić wspólną politykę rolną...

I na ile pieniędzy możemy liczyć według pana?

Ale zostawmy kwestie pieniędzy, bo to też kwestia kursów i tak dalej, poczekajmy, decyzje już wkrótce. Dlaczego polska strona i nie tylko polska jest zdeterminowana, żeby maksymalnie szybko razem z Wielką Brytanią, jeśli to będzie możliwe, w przyszłym tygodniu zamknąć prace budżetowe? Dlatego że miejmy świadomość, że gdyby do tego zamknięcia nie doszło, to może się pojawić sytuacja, w której na następnym szczycie już będzie się mówiło bardziej o Europie bez Wielkiej Brytanii, o nowej perspektywie unijnej. Będą dodatkowe emocje, a one nie sprzyjają zawarciu kompromisu.

Panie premierze,  chciałbym jeszcze zapytać o Grupę Lotos. Sejm odrzucił w piątek obywatelski projekt ustawy o zachowaniu przez państwo większościowego pakietu akcji Grupy Lotos. Jak pan ocenia taką decyzję? Nie są zadowoleni posłowie opozycji i wnioskodawcy.

Wnioskodawcy tak, ale zwracam uwagę, że Lotos jest przedsiębiorstwem państwowym, o czym mało kto chce pamiętać, jest przedsiębiorstwem na liście przedsiębiorstw strategicznych, których jakiekolwiek formy prywatyzacji wymagają stosownej decyzji parlamentu, w związku z tym nie może być tak, że z powodów społecznych czy politycznych zbieramy kolejne podpisy i przynosimy do Sejmu wnioski, żeby nie sprzedawać, kiedy nie ma takiego zagrożenia. I tu kolejne firmy są wymieniane. Jest przyjęta...

No tak, ale Zbigniew Kuźmiuk np. pisze tak, pisze, że to tak naprawdę jest droga do prywatyzacji, teraz pójdzie jak z płatka i tylko o to chodziło, żeby sprywatyzować Lotos.

A co się zmieniło w tym statusie?

Bo parę miliardów złotych w budżecie się przyda.

No, akurat cenię sobie bardzo Zbigniewa Kuźmiuka, ale nie każdy jego komentarz, szczególnie w formie blogowej, mogę zaaprobować. Zaczęła się przed wyborami europejskimi duża wrzawa także medialna i rozumiem, że były europoseł, wtedy jeszcze z listy PSL-u, dzisiaj parlamentarzysta PiS-u, realizuje określoną, i go za to cenię i szanuję, i rozumiem (...)

Ale broni pan tej decyzji? Uważa pan, że to będzie sprywatyzowane?

Ale proszę zwrócić uwagę, z jaką stanowczością mówię w obronie spółki zależnej od Lotos, Lotos-Kolej, która bardzo istotnie wpłynęła na liberalizację rynku, wytworzyła określoną konkurencję, a także stworzyła duży potencjał nie tylko w przewozach związanych z ropopochodnymi, z jaką uwagą i konsekwencją mówię o tym, że decyzje Lotosu sprzed kilku lat zmieniające architekturę wewnątrz firmy, jeśli chodzi o nowe technologie, a były to potężne inwestycje, nowe technologie w wykorzystaniu odpadów czy różnych frakcji ropopochodnych to jest wielki sukces i mam nadzieję, że to się sprawdzi. Lotos przyjął inną koncepcję funkcjonowania biznesowego niż giełdowy Orlen, który wszedł choćby w Możejki i wiemy, jakie były konsekwencje. Buduje swoją markę bardzo solidnie, dzisiaj buduje także sieć stacji autorskich benzynowych w kraju, szczególnie przy świeżo oddawanych trasach. Widzę tutaj pewną konsekwencję i przyznam kibicuję panu prezesowi, zarządowi i radzie. I dzisiaj nie staje problem prywatyzacji Lotosu, chcemy bowiem, aby w polskiej przestrzeni obok giełdowego Orlenu była duża też firma...

I tą deklaracją, panie premierze,  musimy kończyć.

...która jest firmą paliwową, bo bezpieczeństwo paliwowe to jest także posiadanie silnych narodowych koncernów, w tym funkcjonujących na tym obszarze, gwarantujących, że polski rynek nie zostanie zdominowany przez graczy europejskich.

I na tym stawiamy kropkę. Janusz Piechociński, wicepremier, minister gospodarki, gość Sygnałów dnia. Bardzo dziękuję za rozmowę.

I w dalszym ciągu prezes Polskiego Stronnictwa Ludowego. Pozdrawiam serdecznie.

I prezes Polskiego Stronnictwa Ludowego, oczywiście.

(J.M.)