Władze w Kijowie stają przed dylematem: czy unia celna z Rosją czy umowa stowarzyszeniowa z Unią Europejską. Młodzi Ukraińcy chcieliby być bliżej Unii Europejskiej, ale – jak mówią – nie mogą wyjść z zaklętego kręgu, ponieważ ludzie słabo orientują się w polityce, dają się kupić za pieniądze tym, którzy im zapłacą, żeby na nich głosować. Były wiceminister spraw zagranicznych Ukrainy twierdzi, że jego kraj nie jest jeszcze całkiem demokratyczny, na pół jest jeszcze pozostałością Związku Radzieckiego, a na pół krajem wolnym. To co zostało po ZSRR to władza jednej partii politycznej. Mariana Kuzio z kijowskiego oddziału organizacji „Europa bez barier” twierdzi, że rząd rozpoczął działania na rzecz wykonania 11 zaleceń skierowanych pod adresem Ukrainy przez Unię Europejską. Jednak jest za wcześnie, by mówić o wymiernych rezultatach tych działań. Podpisanie porozumienia stowarzyszeniowego Ukrainy z UE w listopadzie byłoby „zielonym światłem” do rozpoczęcia drugiej fazy planu na rzecz liberalizacji przepisów wizowych. Obecnie wszystko zależy jednak nie tylko od Ukrainy, ale także od woli politycznej Unii Europejskiej.