... - pisał Lutosławski w swoich "Zapiskach" 24 marca 1972 roku.
Różne motywy leżą u źródeł twórczości artystycznej. Do pośledniejszych, pospolitszych lub wprost płaskich, należy chęć zwrócenia na siebie uwagi, pragnienie popularności, pieniądze, etc. (Nędza!)
Naczelnym motywem w mym działaniu jest danie najwierniejszego świadectwa, "materializacja” świata istniejącego we mnie i ustawicznie się rozwijającego. Pragnienie to łączy się z namiętnością do całego świata muzyki; tajemniczego, samoistnego, a jednak pozostającego w najściślejszym związku z człowiekiem i jego losem.
Czy moje stanowisko jest ściśle introwersyjne? Czy obchodzi mnie wyłącznie to, co dzieje się we mnie samym i nic poza tym? Z pewnością nie. Żarliwe pragnienie łączności z ludźmi poprzez sztukę stale mi towarzyszy. Moje wysiłki jednak nie mają na celu zjednania sobie jak największej ilości słuchaczy i zwolenników. Nie pragnę zjednywać, natomiast pragnę odnajdywać. Odnajdywać tych, którzy w najgłębszych warstwach duszy czują tak samo jak ja. Jak dążyć do tak postawionego celu? Tylko poprzez maksymalną szczerość artystycznej wypowiedzi na wszystkich jej szczeblach od technicznego detalu aż do najtajniejszej, najintymniejszej głębi. Zdaję sobie sprawę, że taka postawa eliminuje od razu dużą ilość potencjalnych słuchaczy mych utworów. Ci, którzy zostają, stanowią za to skarb nieoceniony. Są ludźmi bliskimi, mimo że mogą być nieznanymi osobiście. Twórczość artystyczna może więc stanowić między innymi swoiste łowy dusz ludzkich, zaś wyniki takich łowów przynoszą lekarstwo na jedno z najdotkliwszych cierpień człowieka: uczucie samotności.
Witold Lutosławski – Zapiski, 24.III.1972. Opracował Zbigniew Skowron.
Warszawa 2008, Towarzystwo im.Witolda Lutosławskiego