O ofiarach śmiertelnych wśród protestujących, głównie w okolicy barykady przy Hruszewskiego poinformowano w środę. Cztery z nich miały rany postrzałowe klatki piersiowej, szyi i głowy. Piąta osoba, według mediów, zginęła po upadku z kolumnady przy stadionie Dynama Kijów. Prokuratura Generalna Ukrainy potwierdziła dwa przypadki śmierci od broni palnej.
- Śmierć ma swoje konsekwencje. Konsekwencją zabicia protestujących na ulicach muszą być sankcje wobec Ukrainy i jej międzynarodowa izolacja - powiedział wiceprzewodniczący Parlamentu Europejskiego Jacek Protasiewicz.
Również zdaniem Jacka Saryusza-Wolskiego czerwona linia została przekroczona. - Są ofiary śmiertelne. Mamy też informacje z pierwszej ręki na temat spotkania liderów opozycji z prezydentem Janukowyczem z których wynika, że strona rządowa nie zamierza się ugiąć. Nawet radykalizuje działania siłowe - poinformował eurodeputowany. Jego zdaniem trzeba zastosować sankcje wobec osób winnych przemocy zamrażając im prawo wjazdu na terytorium UE oraz ich aktywa.
Protesty na Ukrainie - zobacz serwis specjalny >>>
Przeciwny sankcjom jest natomiast europoseł Marek Siwiec. - Za sankcjami jest jak z pistoletem. Są skuteczne, jeśli się ich nie używane, ktoś powinien się tego bać - tłumaczył Siwiec. Jego zdaniem możliwość zakazu wjazdu do UE dla funkcjonariuszy aparatu ścigania Ukrainy dotknie nielicznych, a odgrywanie się na tych, którzy mają swoje konta w UE nie ma sensu.
O tym, że wciąż trzeba prowadzić dialog przekonywał również eurodeputowany Andrzej Grzyb. - Ukraina się oddala. Potrzeba ogromnej determinacji i wysiłku żeby nie zerwać z nią dialogu. Apelują o to wszyscy rozsądni i znający problemy naszego wschodniego sąsiada - powiedział Grzyb.
Delegacja Parlamentu Europejskiego wybiera się na Ukrainę w przyszłym tygodniu.
polskieradio.pl, tj