W założeniu dyrektywa ma na celu ochronę zdrowia. Europoseł Wojciech Olejniczak ma jednak wątpliwości, czy dokument spełni ten cel. Jego zdaniem, wielu może zaszkodzić.
- To dotyczy m.in. Polski. Zarówno jeśli chodzi o budżet, bo Polska jest dużym producentem tytoniu. Wprowadzenie ograniczenia przez Brukselę spowodowałoby, że uszczuplony zostałby budżet państwowy i jednocześnie stracilibyśmy sporo miejsc pracy. Straciliby rolnicy - powiedział Olejniczak.
Dlatego podczas prac nad dokumentem polscy parlamentarzyści starali się ograniczyć negatywny wpływ dyrektywy na gospodarkę.
- Wychodząc z założenia, że każdy obywatel ma prawo wiedzieć jakie są negatywne skutki palenia, należy utrzymać zasadę równych szans w konkurencji na rynku europejskim. Chodziło o kwestię slimów i papierosów mentolowych - powiedział europoseł Adam Bielan.
Natomiast zdaniem eurodeputowanej Jolanty Hibner, dyrektywa powinna kłaść większy nacisk na działania prozdrowotne.
- Nie ma wprowadzonego skrajnego wieku, który mógłby zabezpieczać młodzież przed uzależnieniem od nikotyny. Poza tym jeśli mówimy o zdrowotności społeczeństw, to powinniśmy wprowadzić ubezpieczenia zdrowotne dla osób, które palą - powiedziała Hibner.
Ostateczny kształt dyrektywy będzie zależał od wyniku negocjacji przedstawicieli krajów członkowskich UE i europosłów.
polskieradio.pl, tj