Nowe regulacje budzą wiele kontrowersji. Świadczy o tym ogromna liczba zgłoszonych poprawek oraz sprzeciw firm branży internetowej.
- Szukamy kompromisu, żeby wilk był syty i owca cała. Wilk syty, czyli żeby obywatele mieli przekonanie, że ich dane nie są przedmiotem niepożądanej obróbki. Z drugiej strony, żeby restrykcje nałożone na biznes internetowy nie uniemożliwiły firmom działalności - wyjaśnia wiceszef Parlamentu Europejskiego Jacek Protasiewicz.
A wszystko po to, by użytkownicy sieci w UE czuli się bezpiecznie. - Jest sama ochrona danych przez przetwarzaniem, przed dostępem nieuprawnionych osób. Jest prawo obywateli do dostępu do danych zbieranych o nich, prawo zapomnienia, czyli usuwania danych jeżeli ktoś sobie tego życzy - powiedział eurodeputowany Janusz Woyciechowski.
Zaostrzenia ochrony danych w UE nie chcą jednak USA. Prowadzą właśnie negocjacje z Brukselą ws. umowy o wolnym handlu. Dwustronne rozmowy utrudnia ujawniona przez Edwarda Snowdena afera podsłuchowa związana z amerykańskim programem PRISM.
Zdaniem eurodeputowanej Joanny Senyszyn informacje dotyczące inwigilacji obywateli UE są przerażające. - W rozmowach trzeba podnosić symetrię zachowań. Jeżeli czegoś nie wolno robić Amerykanom w stosunku do swoich obywateli, to powinno być to zabronione też w stosunku do obywateli innych krajów - powiedziała Senyszyn.
Własne dochodzenie ws. programu PRISM ma przeprowadzić Parlament Europejski.
polskieradio.pl, tj