Po kilku latach negocjacji Gruzja, Mołdawia i Ukraina otrzymują szansę na bliskie partnerstwo ze Wspólnotą. - To bardzo dobry znak jeśli chodzi o rozszerzanie wpływów UE, demokracji, stabilności i zamożności na wschód - mówi europoseł Dariusz Rosati. Podkreśla, że ważna cześć umów dotyczy strefy wolnego handlu. - Otwiera rynki UE na eksport z tych krajów. Otwiera też tamtejsze rynki na towary z UE. Z całą pewnością przyczyni się to do obniżenia cen na wiele importowanych produktów - dodaje. Europoseł Janusz Korwin-Mikke popiera zniesienie ceł. - Znieśmy je od razu - deklaruje. Jak jednak dodaje, Gruzja, Mołdawia i Ukraina wejdą do strefy kontrolowanej przez szalejącą biurokrację.
Wymagania UE wobec nowych stowarzyszonych państw są ogromne. Gruzja, Mołdawia I Ukraina muszą zmienić zarówno prawo administracyjne, jak i normy weterynaryjne. Zdaniem deputowanego Andrzeja Grzyba, będzie to wyzwaniem. - Deklaracja polityczna ws. wyboru drogi jest łatwiejsza. Trudniej jest wykonać obowiązki, które wynikają z umowy stowarzyszeniowej - mówi. Poza tym, jak pokazał przykład Ukrainy, to państwa, które za zbliżenie z UE mogą zapłacić wysoką cenę. - Rosja uważa, że byłe republiki sowieckie, które nie są członkami UE i NATO należą do strefy jej szczególnie uprzywilejowanych interesów - tłumaczy europoseł Karol Karski.
Sytuacja na Ukrainie - czytaj więcej>>>
Gruzja, Mołdawia i Ukraina liczą na finansowe wsparcie Wspólnoty. Tylko dla Ukrainy pakiet pomocowy na najbliższe lata może wynieść kilkanaście miliardów euro. Nie ma jednak nic za darmo. - Jesteśmy bardzo uczuleni na to, by nie rozdawać pieniędzy. W zamian za pomoc finansową oczekujemy postępu w procesach przemian w tych krajach - tłumaczy europoseł Bogusław Liberadzki.
Czy na końcu tej trudnej drogi jest członkostwo tych państw w UE? W umowach stowarzyszeniowych żadnych zobowiązań na ten temat nie ma.
polskieradio.pl, tj