Rosyjskie restrykcje mogą utrudnić pozyskanie odszkodowań dla polskich hodowców, ale nie oznacza to, że nie otrzymają ich wcale. Deputowany Janusz Wojciechowski podkreślił, że Wspólnota jest przygotowana na taką ewentualność. - UE ma specjalne środki na sytuacje kryzysowe, to 2,8 mld do wykorzystania przez 7 lat - podkreślił. Jednak, jego zdaniem, aby móc sięgnąć po te pieniądze polski rząd musi rzetelnie przygotować wniosek.
Europoseł Bogusław Liberacki zauważył, że wyjściem z sytuacji jest utworzenie funduszu solidarnościowego. - Rozważamy utworzenie europejskiego funduszu ubezpieczania przed skutkami embarga, czy sankcji - mówił w "Sygnałach dnia" Liberacki. Podkreślił też, że należy się wyzbyć złudzeń, iż w ramach solidarności unijni konsumenci będą kupować polskie jabłka. - Nagle trzeba szukać innych rynków - stwierdził.
Zdaniem Janusza Wojciechowskiego należy też ułatwić sprzedaż jabłek na rynku rodzimym. - Chodzi o to, by łatwiej, bez biurokracji można było sprzedawać jabłka na ulicy np. w Warszawie - radzi.
O możliwych rozwiązaniach trudnej sytuacji polskich rolników, minister rolnictwa Marek Sawicki będzie rozmawiał z unijnym komisarzem ds. rolnictwa Dacianem Ciolosem.
(pkur/asz)