Kovu - 2k19 (prod. Mors)
Obserwowałem muzykę tego gościa przez dość długi czas, ale zawsze brakowało w jego numerach czegoś takiego, co by sprawiło, żeby zapisał się w mojej pamięci, mimo posiadania niewątpliwie dużego potencjału. Kawałek „2k19” zmienił ten stan rzeczy. Najważniejszym momentem w utworze jest refren, który został stworzony z ogromną świadomością własnych możliwości wokalnych, które są na zaskakująco wysokim poziomie oraz z wyczuciem smaku godnym mistrza. W treści utworu oczywiście dowiadujemy się, co przez ostatni rok wydarzyło się w życiu rapera. Były lepsze momenty, jak i te gorsze, ale Kovu jest „głodny nowych wrażeń”, po czym dodaje: „życie dokładkę mi dołóż”. Życzę mu więc wielu nowych wrażeń, jak i wszystkiego dobrego na 2020 oraz trzymam kciuki, aby nie zabrakło konsekwencji.
Przemo DBM - Iwan, Sasza lub Wasyl (prod. @atutowy)
Przemo DBM to jeden z dwóch zawodników pochodzących z Ostrowa Wielkopolskiego, którego na pewno warto śledzić. Wspominam o tym, bo jest to moje rodzinne miasto, które darzę niemałą sympatią. Poza nim, możemy się pochwalić kaczką, a tak długo, długo nic, a szkoda - mowa o mieście, które zamieszkuje 70 tysięcy osób.
Raper w niesamowity sposób nakreśla czas i miejsce akcji. Zaznacza najmniejsze szczegóły niczym wybitny obserwator. Nie sposób nie dać się porwać tej narracji. Po chwili jesteśmy w środku całego zamieszania. Wers, który jest tak charakterystyczny, że po pierwszym odsłuchu zostaje w głowie: „Pogoda jakoś zaczynała być fajna/Ja w wyborach prezydenckich głosowałem na Brauna”. Poniekąd prosty, ale zawiera masę informacji w sobie. Utwór jest interesującą opowieścią o miłości do kobiety, choć też może być traktowany jako miłość do muzyki, do czegokolwiek, bez zbędnych, sztampowych zagrań, kojarzonych z młodymi twórcami zatopionymi w jednej koncepcji, którym za grosz brakuje pomysłu. Zdecydowanie warto.
Wteifefte - Klub 72 (prod. Pacific, gitara Klemersky)
Wteifefte podjął się również opisu pewnego stanu rzeczy, jednakże w sposób bardziej oczywisty, który w tym przypadku jest w 100% trafny. Tematyka utworu, jak wskazuje tytuł, nawiązuje do (nie)sławnego klubu 27. Wteifefte szybko i prosto z mostu oświadcza, że „Nie chcę umierać, jak prawie nic o życiu nie wiem” i zakłada dla siebie nowe stowarzyszenie. Sama forma przekazu, czyli nigdzie nie spiesząca się nawijka, wręcz w wielu momentach śpiew, idealnie dociera się bez żadnych zgrzytów z produkcją Pacifica, do której gitarę dograł Klemersky. Utwór kompletny, z ogromną wizją zrealizowaną od początku do końca. Poproszę więcej.
Warto nadmienić, że numer pochodzi z płyty „Zatopiony”, a cały dochód ze sprzedaży albumu został przekazany Adamowi Rusinkowi, zasłużonemu muzycznemu pedagogowi z Bydgoszczy, który mierzy się z rakiem. Panie Adamie, zdrowia.
ghast - paragony (prod. ghast)
Innowacja. ghast jest twórcą, którego można położyć obok schaftera, zibexa czyli obok osób, które na scenę weszły za pośrednictwem mojego kanału z konkretną, wcześniej niespotykanym stylem. Co prawda nie jest jeszcze tak znany, jak Ci wcześniej wspomniani, jednakże może wystrzelić w górę z prędkością światła, dlatego też warto zacząć śledzić jego działania, aby z chełpiącym głosem mówić „znam go od paragonów”. Co ciekawe, wybrany przeze mnie utwór jest jednym z najstarszych dostępnych w sieci. Charakteryzuje się wieloma pomysłami na flow. Twórca potrafi połączyć te wszystkie własne wariacje w jedność. Adlipsy stanowią ważną rolę, z jednej strony nie są tak charakterystyczne jak te MOBBYN, czy HEWRY. Z drugiej budują odpowiedni wajb i nie są bezpodstawnie użyte. Co ważne odnotowania – jest selfmademanem. Sam produkuje, sam mixuje, masteruje swoje nagrania, a także sam je realizuje. Finalny odbiór podbudowuje również teledysk, którego montażem zajął się nie kto inny jak ghast. Track nie schodzi z moich odsłuchów od momentu usłyszenia go po raz pierwszy.