Radosna nowina została ogłoszona w piątek przez komisarza hrabstwa Cook Johna Fritcheya. Zmiana ta modyfikuje podatek od rozrywki i zwalnia wydarzenia o frekwencji poniżej 750 osób z trzyprocentowej opłaty. Zmianę tę poparł także prezydent zarządu hrabstwa Toni Preckwinkle, przedstawiciele miasta Chicago oraz przedstawiciele sektora przemysłowego. Posiedzenie w sprawie tej poprawki zaplanowane jest na 26 października.
"To porozumienie pokazuje jasno, że intencją administracji hrabstwa nie było wcielanie się w rolę policji kulturalnej i podejmowanie decyzji co jest, a co nie jest muzyką lub sztuką" - pisze Fritchey w komunikacie prasowym.
Problem po raz pierwszy pojawił się w sierpniu tego roku, kiedy to hrabstwo otrzymało podatek o wysokości 200 000 dolarów od Evil Olive i Beauty Baru - dwóch małych klubów z Chicago. Na posiedzeniu magistratu sędzia stwierdził, że nowoczesne gatunki muzyki takie jak rock, rap czy muzyka serwowana przez dj-ów nie mieści się w definicji sztuk pięknych w prawie hrabstwa.
Debata na ten temat zaczęła zataczać coraz szersze kręgi, sprawą zainteresowało się nawet The Chicago Tribune pisząc artykuł pod wymownym tytułem "Hej, panie DJ-u, czy na pewno jesteś artystą?".
Najważniejsze, że sprawa zmierza ku pozytywnemu zakończeniu - tak zasłużone dla kultury i muzyki miasto jak Chicago zasługuje na prawne usprawnienia w tej dziedzinie.