Niewiele jest w rapie rzeczy gorszych od zamknięcia się we własnych „czterech ścianach”. Zdarzało się, że kolaboracje polskich i zagranicznych twórców przechodziły bez echa. I słusznie. My wybraliśmy cztery, które z pewnością zasługują na miano tych ważniejszych. Gotowi?
Sukces trasy RBK Hip-Hop Tour z 2004 roku nie mógł zakończyć się inaczej, jak kontynuacją udanego przedsięwzięcia. W 2005 roku utworem promującym kolejną odsłonę akcji był kawałek, w którym u boku czołowych polskich graczy wystąpił Lil’ Dap, czyli członek legendy amerykańskiego rapu lat 90. – Gang Starr Foundation.
Gościnny występ francuskiego duetu Soundkail na kawałku WWO z 2002 roku był jednym z pierwszych głośniejszych udziałów muzyków spoza naszego kraju w polskim rapie. Po „Nie bój się zmiany na lepsze” Dragon Davy i Medhi Mesrine jeszcze kilkukrotnie nawiązywali współpracę z przedstawicielami polskiej sceny.
Lil’ Dap nie był jedynym członkiem Gang Starr, który zagościł na polskiej scenie. W 2011 roku dołączył do niego Jeru The Damaja, który dograł się do kawałka „Oddałbym” składu Slums Attack. Pochodzący z Brooklynu raper w późniejszych latach współpracował także z O.S.T.R. i Peją.
Ze stosunkowo świeżych międzynarodowych kolaboracji warto również wspomnieć o wspólnym kawałku KRS-One i Quebonafide. Pojawienie się legendy sceny zza oceanu na płycie rapera z Ciechanowa nie zostało niezauważone, a cały kawałek był ciekawą odpowiedzią na zarzuty środowiska hip-hopowego pod adresem polskiego rapera.