W końcu jest! Pierwszy solowy, być może najważniejszy w karierze album Sokoła.
Nie dziwiły wielkie oczekiwania. Oczywiście, raper w miarę regularnie dostarczał fanom nową muzykę, ale i tak wszyscy zastanawiali się, jak będzie wyglądało jego pełnoprawne solo. Nie zapominajmy o tym, że Sokoła słuchają zarówno ci, którzy młodość przeżywali w latach 90-tych i ci, którzy wtedy przychodzili na świat. Czy album zadowolił jednych i drugich?
Otwierający płytę kawałek „Hybryda” to szczery autoportret artysty. Utwór pozwala nam lepiej zrozumieć drogę, jaką przeszedł i to jakim jest obecnie człowiekiem. Od czasów WWO raper jawi się jako wybitny storyteller, z którym słuchacz błyskawicznie rusza we wspólną podróż nasączoną autentycznością. I ta autentyczność nie znika już do końca krążka. Nieważne, czy opowiada o melanżu („Napad na bankiet”), gorzkim romansie („Pomyłka”) czy też wielkiej miłości („Z Tobą”). Prawdziwość i realizm płyną z każdej zwrotki. Wojtek nadal doskonale obrazuje otaczającą rzeczywistość.
Muzyczna różnorodność albumu zdaje się być rozsądnie wyważona. Na krążku nie brakuje współczesnej elektroniki, która udowadnia, że Sokół jest na bieżąco. Dobór bitów i ich umiejscowienie na płycie zapewniają nam muzyczny trening interwałowy. Tempo odpowiednie, by bez znużenia chłonąć opowiadane historie. Pomiędzy dynamicznymi, trapowymi brzmieniami znajdziemy też typowy dla WWO podkład od Bartosza Kruczyńskiego. Starannie dobrana muzyka idealnie uzupełnia snute opowieści. Balans zachowany.
Przed premierą otrzymaliśmy jeden singel zapowiadający wydawnictwo – „Koniec gatunku” z gościnnym udziałem Leny Osińskiej z formacji Sonar. Sokół stopniowo ujawniał tracklistę i zaproszonych na album gości. Dla wielu ich dobór był sporym zaskoczeniem. Wspomniana już Lena, Mateusz Krautwurst, Igo czy Marcin Pyszora z metalowego zespołu Faust Again, to postaci, których raczej nie spodziewalibyśmy się na rapowej płycie, jednak ich obecność okazała się strzałem w dziesiątkę. Świetne refreny Mateusza i Igo stały się wizytówkami utworów, na które się dograli. Przedstawicieli rapowego światka nie znajdziemy tu zbyt wielu – Oskar, Taco i Hewra. Wszyscy z nich w bardzo zręczny sposób przemycili własne stylówki. Spośród wszystkich utworów najbardziej wyróżnia się refren Andrzeja Zauchy, będący idealnym dopełnieniem historii „Pomyłki”. Tragiczne losy wokalisty-samouka były wyraźną inspiracją do zobrazowania trudnych relacji mężczyzny z kobietą.
Solowy debiut Sokoła jest tym, czego można było się spodziewać. Nie jest to jednak minus. Wręcz przeciwnie. Świetnie zbalansowana, ciekawa muzycznie i wciągająca. Przemyślana i dopracowana w każdym calu. Pozycja obowiązkowa, także dla tych, którzy na co dzień rapu nie słuchają.
Tracklista:
1. Hybryda
2. Lepiej jak jest lepiej gość. Mateusz Krautwurst
3. Pluszowy
4. Pomyłka gość. Andrzej Zaucha
5. Sprytny Eskimos gość. Igo
6. I tak, i nie gość. Hewra
7. Za ręce
8. Nie na na da gość. Marcin Pyszora
9. Napad na bankiet gość. PRO8L3M, Taco Hemingway
10. Z tobą
11. Skażony
12. MC Hasselblad
13. Koniec gatunku gość. Lena Osińska
14. Chcemy być wyżej (Bonus track)
/AŚ