Czwórka Blog - baner
BLOG - Czwórka - Muzyczny

KSTYK: Relacja z Polish Hip-Hop Festival

Ostatnia aktualizacja: 07.08.2018 12:30
Co działo się w Płocku? KSTYK opowiada.

Do Płocka wróciłem po 2 latach absencji. Wyjazd z 2015 wspominałem bardzo dobrze, ale wtedy z ekipą mieliśmy wynajęte pokoje. Tym razem jechałem do Płocka na pole namiotowe ze swoją dziewczyną, a potem mieliśmy dołączyć do ekipy administracji grupy Sajko. Po 7h podróży w końcu dotarliśmy do Płocka. Po załatwieniu paru spraw na mieście udaliśmy się na plażę. Rozłożyliśmy się z torbami i namiotem na polu obok grupy ludzi z Sajko. Pierwszy dzień jest darmowy, a koncerty odbywają się poza terenem festiwalu. Wybraliśmy się tam wieczorem. Udało mi się obejrzeć koncert Vixena. Było widać, że ma mega kontakt z publiką. Ludzie się świetnie bawili. Szkoda, że raperowi nie powodzi się pod względem monetyzacji jego muzyki. Jest jednym z najbardziej niedocenionych raperów w Polsce. Później grał donGURALesko, który mimo wieku dalej potrafi rozkręcić świetną imprezę pod sceną. W trakcie jego koncertu zawinęliśmy się na schodki (obowiązkowa miejscówka), na których przewinęła się masa tematów rapowych, a każda osoba z grupy wnosiła swoje spostrzeżenia na dany temat. Po raz kolejny poczułem, że poznawanie ludzi przez internet jest bardzo spoko. Resztę tematów dokończyliśmy już w naszym obozie na polu namiotowym i wraz ze wschodem słońca poszliśmy spać.

Plaża w Płocku podczas Polish Hip-Hop Festival
Plaża w Płocku na Polish Hip-Hop Festival, foto: Aleksandra Biernacka

Wstawanie drugiego dnia to istna katorga. Raz, że niewyspany. Dwa, że spałem w soczewkach. Trzy, że w namiocie było tak gorąco, że nie szło oddychać. Jak wszyscy wstali to udaliśmy się na podbój ulicy Tumskiej w poszukiwaniu baru mlecznego. Po jedzeniu wróciliśmy na pole namiotowe, aby się przepakować i przebrać i ruszyć nad Zalew Sobótka, który był zbawiennym miejscem. W wodzie spędzaliśmy najgorsze godziny pod względem temperatury. O 16 zaczynały się koncerty, więc około tej godziny ruszyliśmy na festiwal. Pierwszy koncert na jakim byłem tego dnia to był gig Bonsona oraz KPSN-a. Dla mnie jeden z lepszych koncertów ever. Raper ze Szczecina jak zwykle świetnie zagrał. Do tego w przerwach między numerami nawiązywał fajny kontakt z publiką. Moje doświadczenia z muzyką Bonsona są dosyć głębokie, więc razem z raperem wykrzykiwałem teksty utworów. KPSN dobrze się zaprezentował, ale ludzie nie byli zbyt skłonni do współpracy – w sumie nie ma też co się dziwić, bo większość przyszła na Bonsona. Po koncercie poszliśmy na podpłomyki. Spoko jedzonko polecam, ale trochę średnio się najeść tym na obiad. Później poszliśmy pod scenę Redbulla gdzie odbywały się półfinały bitwy freestyle’owej. Zwycięzcami tego etapu okazali się Filipek oraz Milan. Po dłuższej przerwie wróciliśmy pod mainstage, aby poskakać do utworów Białasa i Bedoesa. Twórczość tego pierwszego znam słabo, ale jego występy są zawsze strzałem w 10. Raperzy grali we dwójkę – wymieniali się na scenie. Do tego żadnych przerw jeden kończył numer, drugi zaczynał swój. Występ Bedoesa to istne szaleństwo. Raper idealnie czuje się na scenie. Świetny kontakt z publiką połączony z numerami, przy których nogi same się chodzą. Od razu po tej dwójce z SBM na scenie pojawił się Sarius, który również zagrał dobry koncert. Raper może się poszczycić najgłośniej wykrzyczanym „ELOOOOO” w Płocku. Po dłuższej przerwie od koncertów poszliśmy pod scenę Worldbox Music Stage aby posłuchać Gverilli, którego wraz z Olą mieliśmy okazję usłyszeć kilka tygodni wcześniej w Hockach Klockach w Warszawie. Mimo niewielkiej publiki Gve dał świetny koncert. Fajnie patrzeć na osobę grającą na takim festiwalu, z którą ma się kontakt i do której rozrostu kariery w jakiś sposób się przyczyniło. Ostatnim naszym koncertem tego dnia był występ White’a 2115 na scenie Redbulla. Młody Łajcior na scenie czuje się jak ryba w wodzie. Jest prawdziwym showmanem. Grane utwory  idealnie nadawały się do zabawy, więc nawet pojawiło się pogo. Po koncercie poszliśmy spać.

Gverilla podczas Polish Hip-Hop Festival
Gverilla na Polish Hip-Hop Festival, foto: Aleksandra Biernacka

Trzeci dzień zaczął się prawie w taki sam sposób jak drugi, dlatego też nie będę opisywać tych samych wydarzeń i skupimy się na koncertach, na których miałem okazję być. Po 16 grał Mielzky, który jak na godzinę grania, zgromadził bardzo dużo osób pod sceną. Zaraz po nim wbił W.E.N.A. Nie jestem fanem czy słuchaczem tego rapera, ale numery ze wspólnej EPki z Sariusem dawały ogień. Od razu po koncercie odbył się finał bitwy freestyle’owej, którą po dogrywce wygrał Filipek. Zawodnicy złapali mega wczutę i sypały się niezłe punche. Świetny poziom, bardzo udana bitwa. Następnie czekał koncert Queby. Raper po raz kolejny udowodnił, że jest kilka kroków nad resztą sceny i dał niesamowity koncert. Najprawdopodobniej zgromadził największą publikę pod sceną. Nie ma takiego rapera w kraju, który mógłby mierzyć się z Quebonafide. Na pewno warto wspomnieć to jego stage diving, świetny kontakt zarówno jego jak i jego hypemana Krzy Krzysztofa z publiką oraz chemię między nimi na scenie. Do tego co najważniejsze - nawijka pełna energii i charyzmy. Po koncercie lunęło z nieba, więc szybkim krokiem wróciliśmy do namiotu. Przetrwanie tej nocy było nie lada wyzwaniem. Około godziny 5:30 zerwała się ogromna wichura, która prawie porwała naszą plandekę, chroniącą nas przed deszczem. Po 7 już było wszystko git i mogliśmy zacząć pakowanie. Wtedy przychodzi takie uczucie, że było super, że zdarzyło się tyle mega sytuacji, atrakcji, poznało się tylu fajnych ludzi, a z drugiej strony jest wyniszczenie życiem na polu namiotowym. Tyle. Wsiedliśmy z Olą w autobus do Wrocławia.

ReTo i Quebonafide podczas Polish Hip-Hop Festival 2018
ReTo i Quebonafide na Polish Hip-Hop Festival, foto: Aleksandra Biernacka

Każdemu polecam wyjazd na festiwal do Płocka. Warto spróbować też pola namiotowego, bo są to ewidentnie doświadczenia, które będzie się pamiętać całe życie. Chciałbym pozdrowić całą ekipę, z którą spędzałem czas w Płocku oraz te kilka osób, które do mnie podbiło zbić piątkę. Dzięki mojej dziewczynie oraz ekipie Sajko wyjazd naprawdę był mega udany.

ELOOOOOOOOOOOO.

Zobacz więcej na temat: blog hip-hop Płock rap