Kazimierz Orłoś - Dlaczego napisałem „Komu biły dzwony” i „Dworzec Gdański”?
W ciągu kilku ostatnich lat w sprawie zachowania polskiego społeczeństwa w czasie II wojny światowej wobec Zagłady Żydów obowiązywała - narzucona przez rządzących - teza o powszechnym udzielaniu pomocy i okazywaniu współczucia. Tymczasem prawda była inna.
Należę do pokolenia, które pamięta wojnę – w 1942 roku miałem kilka lat, ale wiele obrazów zachowało się w pamięci. Choćby spotkanych w lesie, błąkających się, uciekinierów z łańcuckiego getta – starego człowieka z chłopcem. Pamiętam też rozmowy rodziców o haniebnym zachowaniu dwóch Polaków: sekretarza w biurze lasów hr. Potockiego (gdzie ojciec pracował) i gajowego. Na wiadomość, że w ziemiance, w zagajniku, ukrywa się grupa Żydów – sekretarz zadzwonił na posterunek niemieckiej żandarmerii. Żandarmi przyjechali - gajowy zaprowadził na miejsce. Zabili osiem osób, także dzieci.
Z Warszawy, do której wróciliśmy w 1943 roku, zapamiętałem wieczór w mieszkaniu w śródmieściu, dokąd poszedłem z mamą (udzielała lekcji choremu chłopcu). Było tam wiele osób, także dzieci, z którymi zacząłem się bawić. W pewnej chwili do mieszkania weszli szmalcownicy, szukający ukrywających się Żydów. Jeden z nich „przesłuchiwał” dzieci, które zamknęli w osobnym pokoju – dopytywał o nazwiska rodziców i gdzie są. Ci szmalcownicy – młodzi Polacy - wyszli po pewnym czasie, prawdopodobnie opłaceni, ale ja zapamiętałem tego, który – trzymając rewolwer w ręku – wypytywał mnie, gdzie jest ojciec i jak się nazywa.
Wszystkie te wojenne wspomnienia – świadka, jakim się stałem – na pewno skłoniły mnie do napisania „Komu biły dzwony”. Do powiedzenia prawdy – opowiedzenia o tym, co sam zapamiętałem.
Natomiast to, co działo się na „Dworcu Gdańskim” w roku 1968, pamiętam z rozmów o ludziach, których wtedy wyrzucano z kraju. Z atmosfery wydarzeń marcowych. W lutym byłem na nadzwyczajnym zebraniu Związku Literatów Polskich. Pamiętam wystąpienia Pawła Jasienicy o antysemityzmie i nagonce na Żydów, słowa Kisielewskiego o „dyktaturze ciemniaków”. Mowa była o ludziach – polskich obywatelach, także tych z rodzin asymilowanych, którzy czuli się Polakami - których władze zmuszały do wyjazdu. Wielu z nich cudem ocalało w czasie wojny. W 1968 roku dostawali paszporty w jedną stronę – bez prawa powrotu.
Byliśmy wtedy znów świadkami dramatów. I pożegnań na Dworcu Gdańskim.
Warszawa, kwiecień 2024
Kazimierz Orłoś "Komu biły dzwony", "Dworzec Gdański"
Reżyseria: Przemysław Wyszyński
Realizacja akustyczna: Andrzej Brzoska
Opracowanie muzyczne: Przemysław Wyszyński
Kierownictwo produkcji: Beata Jankowska
Obsada:
Lidia Sadowa, Anna Cieślak, Adrianna Izydorczyk, Piotr Adamczyk, Henryk Talar, Mariusz Bonaszewski, Szymon Kuśmider
Na słuchowisko "Komu biły dzwony" zapraszamy w niedzielę (05.05.) tuż po godz. 21.00. Program 1 PR