Zarówno melomani, jak i krytycy wychowywani są na muzyce XVIII i XIX wieku. W tym czasie podstawą kompozycji była harmonia, czyli nauka o budowie akordów i sposobie ich łączenia. Stopniowo system stawał się coraz bardziej skomplikowany, a każdy kompozytor, który cokolwiek wniósł w tym zakresie, był stawiany na piedestale. Edukacja muzyczna wytwarza w uczniach i studentach silne wrażenie, że im bogatsza, "gęstsza" harmonia, tym lepszy kompozytor. Wiele więc mówi się w szkole o Janie Sebastianie Bachu, który zmieniał akordy kilka razy w każdym takcie, ale mało Antonio Vivaldim, który potrafił na jednym akordzie napisać nawet kilkadziesiąt kolejnych taktów. Niewiele mówi się też o Haydnie i prawie zupełnie nic o Mozarcie, za to nad Beethovenem, Chopinem i Wagnerem spędza się w klasach lekcyjnych długie godziny.
Nic zatem dziwnego, że z muzyką Henryka Mikołaja Góreckiego krytycy mieli kłopot. Górecki bowiem świadomie uprościł warstwę harmoniczną (Małgorzata Gąsiorowska pisała wręcz o "dwóch akordach na krzyż"). Funkcję harmoniki w budowie utworu przejmują inne elementy, przede wszystkim rytm, o którego roli w Koncercie klawesynowym mówiła adresatka dedykacji Elżbieta Chojnacka.
- To utwór, który wykorzystuje niesłychaną rytmiczność klawesynu, co jest wynikiem budowy instrumentu jako takiego. Klawesyn jest instrumentem rytmu i to doskonale wykorzystał Górecki - podsumowała klawesynistka.
W audycji z 1984 roku "Dzieła i opinie - Henryk Mikołaj Górecki" przygotowanej przez Izabellę Grzenkiewicz i Renatę Mieszkowską usłyszymy recenzje czołowych polskich krytyków muzycznych (m.in. Bohdana Pocieja i Tadeusza A. Zielińskiego). Zapraszamy do słuchania.