Kompozytor miał dwie pasje, dwie miłości: muzykę, bez której - jak mówił - trudno żyć, oraz Podhale, o którym potrafił rozprawiać godzinami. Fascynowało go wszystko: zbierał wycinki prasowe, kupował książki, fotografował... A przede wszystkim - jeździł tam, wędrował, rozmawiał z ludźmi, a nawet z nimi grał.
- Muszę naprawdę szczerze powiedzieć, że to dziwna rzecz. Niby znam nuty i gram na skrzypcach... ale to naprawdę trzeba się tam urodzić, żeby umieć grać po góralsku. O, z wielką krytyką spotykałem się, niejeden mi nawymyślał - wspominał swe granie jako sekund słynnego muzyka ludowego, Wojciecha Blaszaka, Henryk Mikołaj Górecki.
W 1979 roku kompozytor wciąż zastanawiał się nad wykorzystaniem podhalańskiego folkloru we własnej twórczości. Zadanie, jakie sobie postawił było niełatwe. - Mnie gnębi taka rzecz: żeby nie było cytatu, a jednak, żeby było Podhale! Podhale to nie tylko ta specyficzna kapela, zespół muzyczny, nie tylko śpiew. To jest budownictwo, stosunek górala do natury, do lasu, do pola, do wody, do Tatr, do pór roku. Taka muzyka mogła powstać tylko tam, jest cząstką ich życia - mówił Górecki.
W audycji Mieczysława Kominka nadanej w Programie Czwartym Polskiego Radia usłyszeliśmy również wypowiedzi Henryka Mikołaja Góreckiego o kompozytorach przeszłości, tajemnicy wielkiej sztuki i roli rzemiosła we współczesnej kompozycji. Zapraszamy do słuchania.