W 1993 roku, nagrana rok wcześniej przez Dawn Upshaw z towarzyszeniem London Sinfonietty pod batutą Davida Zinmana, III Symfonia stała się fenomenem popkulturowym. Na listach przebojów utwór wyprzedził Madonnę i Michaela Jacksona, co było tym bardziej zdumiewające, że chodziło o partyturę żyjącego kompozytora - na ogół dobrze sprzedawały się tylko uznane arcydzieła kompozytorów dawno zmarłych. Kolejną zagadką było powodzenie utworu wśród ludzi młodych.
- Górecki swoją Symfonią poruszył bardzo czułe struny wrażliwości i spełnił powszechne tęsknoty za muzyką szlachetną, a zarazem prostą, serdeczną i po prostu piękną. Muzyką, która może przemówić do każdego wrażliwego słuchacza - spekulował Bohdan Pociej o sukcesie dzieła. - To wiąże się z tęsknotami młodych ludzi do muzyki kontemplacyjnej. Może oni już nie chcą być atakowani takimi formami muzyki młodzieżowej, która wprawia w agresywny trans? - zastanawiał się.
Jeszcze jedna zagadka: III Symfonia odniosła sukces w USA i Wielkiej Brytanii pomimo bariery językowej. Dawn Upshaw śpiewa przecież po polsku. I to - zdaniem kompozytora - wyśmienicie:
- U nas nie śpiewa się spółgłosek. A ona śpiewa. Wielka różnica między angielskim śpiewaniem po polsku, a polskim śpiewaniem po polsku. Taka szkoła, u nas śpiewa się samogłoski, a w śpiewie diabelnie ważne są spółgłoski, co pokazał Bach, Schubert - podkreśla Henryk Mikołaj Górecki.
W audycji, która ukazała się na antenie Jedynki w 1993 roku, dziennikarze starali się dotrzeć do źródeł niezwykłej popularności III Symfonii. Usłyszeliśmy wypowiedzi samego kompozytora, krytyków muzycznych: Bohdana Pocieja i Zdzisława Sierpińskiego, a także korespondencje z Londynu i Waszyngtonu. Audycję prowadził Andrzej Matul. Zapraszamy do słuchania.