Wojciech Fortuna. Złoty skok w 1972 roku

PolskieRadio24.pl
Monika Bukowska 11.02.2025

– On był duszą i ciałem oddany nartom. Wiedziałam, że dla niego nie ma życia bez nart – mówiła matka Wojciecha Fortuny w reportażu z 1980 roku. 53 lata temu zaledwie 19-letni Wojciech Fortuna został mistrzem olimpijskim.

Aż do igrzysk w Soczi i zwycięstwa Kamila Stocha nikt nie powtórzył osiągnięcia Fortuny. Nawet sam Adam Małysz nie zdobył złota na igrzyskach olimpijskich.


Posłuchaj
01:43 Fortuna_7 dni w kraju i na świecie.mp3 Złoty kruszec dla Fortuny - skoczek narciarski Wojciech Fortuna zdobywa złoty medal na zimowych igrzyskach w Sapporo (wypowiedź sportowca po zawodach), depesza gratulacyjna premiera Piotra Jaroszewicza. (PR, 13.02.1972)

 

Tytan pracy

Wojciech Fortuna urodził się 6 sierpnia 1952 roku w Zakopanem. Już 10 lat później zapisał się do klubu Wisła-Gwardia Zakopane, tam spotkał swojego trenera Jana Gąsiorowskiego, który poprowadził go po złoto olimpijskie.

– On od początku się wybijał, bo to był tytan pracy – słyszymy w reportażu Stefana Majewskiego. – Jego w ogóle nie trzeba było pędzić do treningów. Jego trzeba było wyganiać z treningów. 

Wojciech Fortuna nie zważał na niebezpieczeństwa podczas lotu. Przed laty skoczkowie nie nosili nawet kasków, a na głowie mieli jedynie czapki. Fortuna w swojej karierze wielokrotnie doznawał wstrząśnienia mózgu, łamał ręce i nogi, nie obyło się także bez poważnych kontuzji kolana czy kręgosłupa.

Złoto olimpijskie

W ostatnich przed igrzyskami Mistrzostwach Polski Fortuna był na 10. miejscu. Do Sapporo nie miał w ogóle jechać. Polski zawodnik skakał dobrze, ale przed wyjazdem do Japonii, nie można było spodziewać się zbyt wiele. Jednak na igrzyskach Fortuna osiągnął szczyt swoich możliwości. Już na treningach można było dostrzec, że Polak jest w formie. 11 lutego 1972 roku podczas konkursu na dużej skoczni w pierwszej serii skoczył 111 metrów. Wówczas postanowiono skrócić rozbieg. W drugiej serii Fortuna osiągnął odległość 87,5 m, prawie o 25 m krótszą, niż w pierwszej.

– Cieszę się strasznie, że tak wyszło dziś na tym konkursie skoków, chociaż ta druga seria była niepewna – mówił Wojciech Fortuna po zdobyciu złotego medalu olimpijskiego w 1972 roku. – Drugi skok był nerwowy, chociaż przeciwnicy też nie wytrzymali nerwowo i tak samo jak ja zawalili.

Wysokie noty sędziowskie i dalekie skoki pozwoliły na zdobycie 219,9 punktu i tym samym złotego medalu igrzysk olimpijskich. Podobno powtórki skoku Fortuny w japońskiej telewizji emitowano kilkadziesiąt razy. Tak Fortuna zapisał się na kartach historii polskiego sportu.

Skok Wojciecha Fortuny na Igrzyskach Olimpijskich w Sapporo, 11.02.1972:

Zmarnowany talent

Wojciecha Fortunę wracającego z igrzysk na warszawskim lotnisku Okęcie witały wiwatujące tłumy. Wszyscy wierzyli, że przed młodym i utalentowanym zawodnikiem jeszcze lata wspaniałej kariery. Zapraszany na liczne spotkania, bankiety i wiece coraz mniej trenował.

– Ja nie wierzyłam w to, żeby jeszcze mógł kontynuować skoki – mówiła matka Fortuny. – Z wielu powodów. Po pierwsze, że od tej pory straciliśmy spokój. Ludzie bardzo wiele wymagali i chcieli, żeby te sukcesy powtarzały się stale. To na psychikę zawodnika, jak i całej rodziny bardzo źle wpływa.


Posłuchaj
20:14 Fortuna_reportaż.mp3 Sylwetka Wojciecha Fortuny, mistrza olimpijskiego w skokach narciarskich w 1972 roku w Sapporo, reportaż Stefana Majewskiego. (PR, 20.07.1980)

 

Kolejne starty w zawodach nie przynosiły upragnionych medali. Coraz częściej mówiło się o Fortunie, jako o zawodniku "jednego skoku". – Zaczęto mieć do niego żal, dlaczego on nie jest dalej taki wspaniały i dlaczego dalej nie zdobywa złotych medali – mówił ojciec Fortuny. – Tak jakby ktoś miał monopol na zdobywanie lub nie medali. 

W 1975 roku Wojciech Fortuna zrezygnował z miejsca w kadrze narodowej. Rok później zakończył karierę skoczka narciarskiego.

Źródło: Polskie Radio

sortuj
Skomentuj
liczba komentarzy: 2
  1. Tuz po 5tej rano...kolchozniki w sanatorium akademickim na Ciaglowce rycza na caly glos...MAMY ZLOTY MEDAL...WOJTEK FORTUNA...I sie zaczelo Mialem okazje kilku spotkan z Wojtkiem/wtedy/i to w roznych okolicznosciach.Wtedy byl to dla mnie ogromny zaszczyt i do dzisiaj ogromna satysfakcja
  2. Gość (krystyna kulej)
    2015-03-17 21:48
    Wielka sława to żart, wielka sława wśród nart. Ten Mazurek w Japonii to nasze serca na drugiej półkuli, jak kiedyś w Tokio; Kulej, Kasprzyk i Grudzień. Mille grazie, Fortunatamente