Soczi 2014: Kowalczyk podkreśla, że może być jeszcze lepiej

PAP
Paweł Słójkowski 15.02.2014
Justyna Kowalczyk zmienia Kornelię Kubińską na trasie biegu sztafety 4x5 kilometrów
Justyna Kowalczyk zmienia Kornelię Kubińską na trasie biegu sztafety 4x5 kilometrów, foto: PAP/Grzegorz Momot

Dwa bardzo mocne punkty i dwa nieco słabsze - tak wyglądała polska sztafeta w biegu olimpijskim na 4x5 km w Soczi. Biało-czerwone zajęły siódme miejsce, a ich liderka Justyna Kowalczyk przekonuje, że w przyszłości może być jeszcze ciut lepiej. Wygrały Szwedki.

- To najlepsza pozycja w igrzyskach, dałyśmy z siebie tyle, ile mogłyśmy. Jesteśmy w ósemce, a to bardzo ważne dla dziewczyn. Patrząc na Niemki czy Francuzki, powinny uwierzyć, że można jeszcze ciut lepiej - powiedziała Kowalczyk, która w Soczi zdobyła już złoto na 10 km techniką klasyczną.

W sobotę, tak jak wiele razy wcześniej, zdecydowała się pomóc koleżankom z kadry. Najsłabiej spisała się startująca na pierwszej zmianie Kornelia Kubińska. Znalazła się poza dziesiątką, ze stratą 32 s do najlepszych. Na Kowalczyk wielkiego wrażenia to nie zrobiło, niczym bolid Formuły 1 goniła "peleton" samochodów wyścigowych. Na zmianie nie miała konkurencji, a polską sztafetę przyprowadziła na czwartej pozycji.

Relacja 8. dzień igrzysk>>>
Znakomicie taktycznie pobiegła Sylwia Jaśkowiec. Cały czas była szósta, ale nie pozwoliła uciec dwóm rywalkom. Na finiszu minimalnie z nimi wygrała i po trzech czwartych dystansu Polki wciąż były tuż za podium. Jako ostatnia startowała Paulina Maciuszek, a niemal równo z nią wyruszyła słynna Marit Bjoergen, która w ostatnich dniach przeżywa olbrzymi kryzys.
Maciuszek skończyła na siódmej lokacie, co oznacza, że ona, a także Kubińska i Jaśkowiec będą miały stypendium z ministerstwa.

- Miałyśmy dwa bardzo mocne punkty, tak jak miało być, oraz dwa słabsze. Gratuluję dziewczynom, bo jesteśmy w ósemce - dodała Kowalczyk.
Cztery lata temu na olimpiadzie w Vancouver Polki były szóste, ale zostały później zdyskwalifikowane po wykryciu niedozwolonych środków w organizmie Kubińskiej (wtedy jeszcze pod nazwiskiem Marek). W Soczi Polki spisały się na miarę możliwości, zawiodły zaś Norweżki, bowiem Bjoergen przyprowadziła swoją ekipę na piątej lokacie. Szwedki wyprzedziły Finki, Niemki i Francuzki.

Norweżki zdetronizowane. Historyczny bieg Calli>>>
- Norweżki miały ciut słabsze smarowanie, bo nie można powiedzieć, że było fatalne. Ale i w klasyku, i w łyżwie zawiodły. Już dawno się nie zdarzyło, aby przegrały z Francuzkami. Zaś na wielki plus zasłużyły Niemki - skomentowała Kowalczyk wyniki rywalizacji. Dodała też, że spodziewała się, iż Szwedki "pogodzą" Norweżki i Finki.
A co dalej z pięciokrotną medalistką olimpijską, która mimo złamania piątej kości śródstopia chce pobiec jeszcze w sprincie drużynowym z Sylwią Jaśkowiec oraz indywidualnie na 30 km tech. dowolną.
- Nigdy razem nie startowałyśmy, więc nie wiemy czego się spodziewać. Sylwia jest w dobrej formie i sobie poradzi. A na 30 km, jeśli będą takie warunki jak wczoraj, to będziemy biegły pół dnia. Po igrzyskach, a dokładnie po przylocie do Polski, zrobię kilka porządniejszych badań, aby wszystko posprawdzać i zastanowić się, co dalej. Nie będę uczestniczyła w Pucharze Świata w Lahti - zapowiedziała Kowalczyk.

Źródło: Press Focus/x-news

ps

sortuj
Skomentuj
liczba komentarzy: 0
    Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy, możesz być pierwszy!