Zawodniczka przeszła już w Rosji operację trwającą sześć i pół godziny.
Rosyjska federacja narciarstwa dowolnego wyczarterowała specjalnie dla Komissarowej samolot. W Monachium ma przejść kolejną operację w ciągu 24 godzin.
Narciarka złamała dwunasty kręg piersiowy w dolnym odcinku kręgosłupa. Prosto ze stoku przewieziono ją do szpitala w Rosa Chutor, gdzie zapadła decyzja o natychmiastowej operacji.
W szpitalu zawodniczkę odwiedził prezydent Władimir Putin, a premier Dmitrij Miedwiediew wysłał telegram.
Komissarowa odzyskała przytomność po operacji, lecz jej stan zdrowia jest "poważny, ale stabilny". W ankiecie, przygotowanej na potrzeby igrzysk, zawodniczka zamieściła swoje hasło: "Kto nie ryzykuje, nie pije szampana".
Był to pierwszy tak groźny wypadek podczas igrzysk w Soczi. 23-letnia narciarka przewróciła się na "falach", serii muld na trasie skicrossu. Rosjanka nie jest utytułowaną zawodniczką. Nie startowała wcześniej w igrzyskach, ani w mistrzostwach globu. W Pucharze Świata udało jej się raz stanąć na podium - w 2012 roku.
W niedzielę urazów doznały Norweżka Helene Olafsen i Amerykanka Jacqueline Hernandez w trakcie olimpijskich eliminacji snowcrossu. Obydwie zostały odwiezione do szpitala.
Cztery lata temu, w dniu rozpoczęcia igrzysk olimpijskich w Vancouver, zginął podczas treningu gruziński saneczkarz Nodar Kumaritaszwili. Przy prędkości około 140 km na godzinę przewrócił się, wypadł z toru i uderzył w jeden z podtrzymujących dach obiektu słupów, które nie były odpowiednio zabezpieczone. To jedyny dotychczas przypadek śmierci sportowca w czasie zawodów lub treningów na zimowych igrzyskach olimpijskich.
man