Soczi 2014: zawiedziony Schlierenzauer zapowiada walkę

PAP
Paweł Słójkowski 10.02.2014
Gregor Schlierenzauer chce powalczyć o olimpijskie złoto
Gregor Schlierenzauer chce powalczyć o olimpijskie złoto, foto: PAP/EPA/FEHIM DEMIR

Gregor Schlierenzauer z olimpijskiej skoczni w niedzielę schodził zawiedziony, z trudem ukrywał łzy. Jego celem był złoty medal, po który sięgnął Kamil Stoch. Po zajęciu 11. lokaty nie zamierza teraz się załamywać.

Austriacy, lecąc do Rosji, nie zapowiadali, że postarają się pokazać z dobrej strony. Asekuracji w ich obozie nie było. Mówili otwarcie o medalach, a Schlierenzauer podkreślał, że interesuje go wyłącznie złoto.
Nic dziwnego, że w niedzielę humor mu nie dopisywał. Ostatecznie został sklasyfikowany na 11. pozycji.
- Najgłupsze w tym wszystkim jest to, że czasami wychodzi mi naprawdę świetny skok, jak chociażby w serii próbnej. To daje mi nadzieje, a później nic z tego nie wynika - mówił rozgoryczony i tylko z trudem ukrywał łzy.
Bardzo łagodnie potraktowały go austriackie media. Zaznaczają, że Schlierenzauer nie jest maszyną, która na zawołanie zdobywa medale. Jest sportowcem, który marzy o złotym medalu olimpijskim - jedynym, którego jeszcze nie ma w kolekcji.
- Niestety popełniał proste błędy. W sporcie też są dobre i gorsze dni - ocenił trener austriackich skoczków Alexander Pointner i podkreślił jego znakomite przygotowanie.

- Zrobił wszystko, co tylko było możliwe, żeby być w formie właśnie w Soczi. To jednak jest bardzo specyficzna sytuacja, kiedy w karierze brakuje tylko jednego trofeum. Człowiek chce je jeszcze bardziej zdobyć, a to często blokuje - dodał.
I właśnie nastawienie mentalne może mieć, jego zdaniem, największe znaczenie tuż przed rywalizacją.

- Pozostaje już tylko jeden krok. Wszystko wydaje się tak blisko. To trudne opanować takie emocje - zaznaczył Pointner.
Pochwalił także Schlierenzauera za jego otwarte deklaracje, że interesuje go wyłącznie złoto.

- To jest oczywiste dla każdego, że właśnie o tym marzy. Co by to dało, gdyby chodził i mówił, że będzie robił wszystko najlepiej jak potrafi i czas pokaże, co z tego wyjdzie. Taką postawę on ma zawsze. Poza tym tak mówią wszyscy i najczęściej kłamią, bo większość chce medalu. Boją się o tym powiedzieć, bo potem może się okazać, że nie byli w stanie stanąć na podium - dodał szkoleniowiec Austriaków.
Jednocześnie uważa, że każdy z jego podopiecznych jest w stanie wywalczyć w Soczi medal.

- Wszyscy widzą, że umiejętności moi zawodnicy mają duże. Wolę mieć drużynę, która ma odwagę powiedzieć, jaki sobie stawia cel i mówi to uczciwie. Jeśli wtedy się nie uda, trudno. Świat się przez to nie zawali. Zresztą w każdej sportowej karierze częściej się przegrywa niż zwycięża - ocenił.
A sam fakt, że Schlierenzauer po zajęciu 11. miejsca w niedzielę otwarcie pokazał swoje rozczarowanie, uważa za ludzki.
- On całe swoje dzieciństwo, dorastanie poświęcił skokom narciarskim i teraz brakuje mu jedynie olimpijskiego złota. Nawet Janne Ahonen jeszcze nie stał na najwyższym stopniu podium igrzysk. Właśnie dlatego wrócił do skakania - powiedział Pointner.
Teraz Schlierenzauer chce przede wszystkim nabrać dystansu. Zapowiedział walkę na dużym obiekcie. Poniedziałek poświęcił jednak na odpoczynek. Pojechał na wycieczkę z Kranskiej Polany do Soczi, a wieczorem wybiera się na biathlon.

ps

sortuj
Skomentuj
liczba komentarzy: 0
    Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy, możesz być pierwszy!