- Możemy liczyć na niespodziankę, a taką byłby medal. Snowboard ma dość dużą grupę reprezentantów i mam nadzieję, że komuś się uda. Stawiałbym chyba najbardziej na alpejki. Są młode, ale rywalizują regularnie z zawodnikami ze ścisłej czołówki światowej. Stawały już na podium zawodów Pucharu Świata, więc tak samo wysoko mają szansę znaleźć się w Soczi - ocenił Król.
W konkurencjach alpejskich, do których zalicza się slalom równoległy i slalom gigant równoległy, wystąpią Aleksandra Król (KSF2 Dawidek Team) i Karolina Sztokfisz (AZS Zakopane).
- To są młode zawodniczki, a wiadomo, że snowboard i młodość idą w parze - skomentował prezes.
W ekipie znajdują się jednak także bardziej doświadczeni snowboardziści jak Michał i Mateusz Ligoccy oraz Maciej Jodko (wszyscy AZS AWF Katowice). Cała trójka w Soczi wystąpi w snowcrossie.
- Doświadczenie ma znaczenie, ale wszystko zależy od konkurencji. W rywalizacji freestylowej dominuje młodzież, z polotem, fantazją. Zawodnicy, którzy najczęściej jeszcze nie doznali kontuzji. Próbują po prostu różnych sztuczek, nie bojąc się konsekwencji. Z kolei doświadczenie będzie przemawiało za ostrożnością. W slalomie z kolei wiek nie ma znaczenia - ocenił prezes.
Król po raz drugi poleci na igrzyska.
- Przed czterema laty w Vancouver wszystko było dla mnie nowe. Dopiero zaczynałem pełnić funkcję prezesa. W ekipie byli starsi zawodnicy, którzy już jeździli. W ciągu ostatnich czterech lat pozwoliliśmy młodym zawodnikom na szkolenie i teraz mogą się oni już pokusić o zwycięstwa. Na pewno mamy dobrą reprezentację - zaznaczył.
Prezes nie ma wątpliwości, że snowboard znowu przyciągnie przed telewizory tłumy.
- Wystarczy przypomnieć, że w Vancouver rywalizacja freestyle była jedną z najchętniej oglądanych transmisji. To w niej startują właśnie sławy tego sportu. To konkurencja bardzo widowiskowa i warto ją zobaczyć. Z kolei kwalifikacje w konkurencjach alpejskich nie są może najciekawsze, ale później już walka o medale, gdzie zawodnicy rywalizują bezpośrednio obok siebie, są wspaniałe do oglądania. Z kolei do snowcrossu nigdy nie trzeba zachęcać - jest wiele upadków, walka łokieć w łokieć - zachęcał.
W reprezentacji Polski na igrzyska w Soczi znajduje się także córka Króla - Aleksandra.
- To są oczywiście dla mnie jeszcze dodatkowe emocje. Cztery ostatnie lata kosztowały mnie bardzo dużo. Jeździłem na każde zawody, dopingowałem, obserwowałem i analizowałem wszystko. Zwłaszcza jak pojawiały się opinie, że Ola jeździ, bo jest córeczką prezesa. A okazało się, że sama obroniła się wynikami, potrafiła być nawet na podium Pucharu Świata - dodał Król.
W ostatnich dniach reprezentacja snowboardu powiększyła się jeszcze o zawodniczkę w halfpipe Joannę Zając (Inter Cars KS SKI Test Kraków), która zakwalifikowała się z listy rezerwowej.
ps