Heligonka
Jakby na pierwszy rzut oka heligonka wygląda jak mały akordeonik Z tą różnicą, że ma guziki zamiast klawiszy i zdecydowanie więcej zdobień. Tak, jak i akordeon, heligonka ma miech – czyli „płuca” instrumentu. Dzięki temu, że gromadzi się w nim powietrze, a później przepływa przez stroiki, z heligonki wydobywa się dźwięk.
Maksymilian Czerwiński – nauczyciel żywieckiej muzyki ludowej – mówił, że dawno temu, kiedy dziadkowie i pradziadkowie dzisiejszych górali służyli w wojsku Austro-Węgier, usłyszeli heligonkę. Jej dźwięk tak się im spodobał, ze przywieźli ten instrument na Żywiecczyznę. Choć pierwsze heligonki były budowane w Wiedniu, dziś, żeby mieć taki instrument nie trzeba jechać do stolicy Austrii. Najbliższa manufaktura znajduje się na Słowacji.
Krzyś Czarnota, uczeń pana Maksa, ma teraz trzynaście lat, a zaczął grać kiedy miał osiem. Najtrudniej było mu zapamiętać, za jaki dźwięk odpowiada dany guzik. A trzeba pamiętać, że w heligonce jeden guzik ma aż dwa dźwięki! W zależności od tego, czy miech rozciąga się, czy ściska, heligonka wyda inny dźwięk, mimo że wciska się ten sam guzik!
Straszne opowieści
Kiedy przyjdą mroczne dni, a wiatr gwiżdże w kominie, Kaja Prusinowska przypomina sobie, czego się bała, będąc małą dziewczynką. Wraz z córką Hanią zastanawiały się, jak można radzić sobie z takimi strachami. Kto wie, być może te strachy z dzieciństwa, nasze Baby Jagi i Zmory nie znikają zupełnie, ale zmieniają miejsce, w którym się pojawiają? Może przeszły do Internetu, jak Trolle? Niemniej, sposób radzenia sobie z nimi jest podobny. Wymaga uważności, ale i pogodzenia się z tym, że taki strach występuje w naszym życiu. Wtedy możemy na niego spojrzeć nie z lękiem, ale z uprzejmością i odwagą. I przestać się bać, a popatrzeć na niego, jak na przyjaciela, który wskazuje nam pewne rzeczy, na które warto zwrócić uwagę.
RCKL_Zrodelko_1200x660.jpg
Przypominamy nieustannie o trwającym konkursie Nasze Muzyczne Źródełko, w którym mogą wziąć udział nasi najmłodsi Słuchacze! Kliknijcie >> TU << by poznać szczegóły. Konkurs trwa do 22 listopada!
Zimowe przygotowania
Wasza koleżanka z Akademii Sztuk Dziecięcych, o pięknym imieniu Idalia, pytała nas, jak dawniej przygotowywano się do zimy na wsi. Może były jakieś szczególne, zarezerwowane właśnie na ten przedzimowy, jesienny czas działania? Owszem! Życie na wsi toczy się innym rytmem, niż to w mieście i jest to rytm bardzo związany z cyklem przyrody. Mieszkańcy wsi byli uważnymi obserwatorami natury i wiedzieli, kiedy powinni wykonać dane czynności, by odpowiednio przygotować się do zmiany pory roku.
Można powiedzieć, że przygotowania do zimy trwały cały rok – na wiosnę sadzono, późnym latem i jesienią zbierano plony, które miałby wystarczyć na całą zimę, gdy nic nie rosło, bo ziemia przykryta była grubą warstwą śniegu. Dawniej na wsiach nie było lodówek, żywność trzymano więc w nieogrzewanych piwnicach czy komorach. Na polskiej wsi popularna była kapusta kiszona, którą kisiło się właśnie o tej porze roku – na jesieni. Była dawką witamin!
Ważne było tez zebranie odpowiedniej ilości drewna do napalenia w piecu i… „ogacenie” chałupy. „Ogacić” czyli obłożyć słomą lub liśćmi ściany, by trzymały ciepło. Zakładano też podwójne szyby w okna, a między nie wkładano watę lub materiały, by jak najlepiej odizolować się od zimna. Jesienią przygotowywano tez ozdoby na choinkę, stroje dla kolędników… ale to już inna historia!
***
Tytuł audycji: Źródełko
Prowadził: Piotr Kędziorek
Goście: Brygida Sordyl, Guba Gołdyn, Maksymilian Czerwiński, Krzysztof Czarnota, Kaja i Hania Prusinowskie, Dzieci z Akademii Sztuk Dziecięcych
Data emisji: 8.11.2020
Godzina emisji: 11.00
mg