Źródełko rozpoczęliśmy melodia pasterską, graną na fujarce przez Józefa Brodę. Dlaczego pasterską? Ponieważ w piątek, 23 kwietnia pasterze na caaałej Słowiańszczyźnie obchodzą bardzo ważny dzień – dzień świętego Jerzego. Mówi się, że to tego dnia święty Jerzy otwiera pola i rzeki piorunem z nieba, dzięki temu już bez obaw można wypasać stada na pastwiskach i halach oraz kąpać się w rzekach!
Kaja i Hania Prusinowskie przekonały nas, jak cenne są brzozy. Brzoza to drzewo nie tylko bardzo pożyteczne. Można na przykład wypić jej życiodajny, bardzo zdrowy sok! Ale to nie wszystko: z młodych brzozowych listków zrobicie pyszną, zdrową herbatkę. A z brzozowego łyka robiono kosze, buciki czy czapki! Na brzozach wyrastają czasami narośle, zwane czeczotkami, robi się z nich ozdoby do mebli. Co więcej, to właśnie brzozy zapraszają inne drzewa do tworzenia lasu – najpierw same wyrastają na bezleśnych terenach, potem, dołączają do nich inne drzewa. Takie drzewa, które jako pierwsze zalesiają ziemię nazywa się drzewami pionierskimi. A wiecie, że są różne rodzaje brzóz? Jedne są wysokie i potężne, inne drobniutkie, niektóre mają bielutką korę, a kora innych jest bardziej szara.
Brzozy to piękne i pożyteczne drzewa. Często opiewane są w ludowych piosenkach. Dużo o brzozach śpiewają nasi sąsiedzi ze wschodu – Białorusini i Ukraińcy, ale i z północy – Finowie, Łotysze czy Litwini. I my przygotowaliśmy dla Was taką piękną litewską pieśń. Na Litwie brzoza jest kojarzona z młodymi chłopcami, bo litewska nazwa tego drzewa – berżas – brzmi jak imię chłopca. A w krajach słowiańskich brzózki kojarzone są z dziewczętami. Kaja opowiedziała nam baśń o dziewczętach, które splatały swoje włosy w jeden długi, długi warkocz, wplatając w niego młode brzozowe gałązki… co było dalej? Posłuchajcie!
To nie koniec bajek w Źródełku! Brygida i Kuba przygotowali dla nas boja o… wiewióreczce, co pogoniła pasterzy. Przekonaliśmy się, że warto być dobrym dla zwierząt i nie robić im krzywdy! Mamy nadzieję, że naszym Słuchaczom nie musimy wyjaśniać dlaczego! Ale bajki warto posłuchać – pojawiają się w niej magiczne postacie zamieszkujące żywieckie lasy!
A dzięki dzieciom z Akademii Sztuk Dziecięcych dowiedzieliśmy się, gdzie dawniej robiono zakupy. Czy na wsi istniały centra handlowe? W pewnym sensie tak, ale nie przypominały one tych budynków w miastach. Choć nie zawsze na wsiach, to w pobliskich miasteczkach i miastach raz w tygodniu odbywały się targi. Na takim targu można było kupić „mydło i powidło” to znaczy prawie wszystko! Od rzeczy potrzebnych do sprzątania, przez żywność, nawet po ubrania. Na takich zakupach pamiętano też o najmłodszych i kupowano drobne łakocie dla dzieci. W dzień targowy wybierano się do miasteczek, by nie tylko kpić, ale i pooglądać rzeczy, które kupcy przywozili niekiedy z dalekich stron, ale i spotkać się ze znajomymi. Choć na targowiskach można było kupić prawie wszystko, wiele rzeczy gospodarze robili sami! Mieszkańcy wsi mieli wiele umiejętności czy to stolarskich czy kowalskich. Często więc nie trzeba było jechać na targ, a wystarczyło zrobić coś samemu lub poprosić sąsiada.
Takim domowym pracom nieraz towarzyszyła muzyka. O wiosennych pracach na dawnej wielkopolskiej wsi i towarzyszących im pieśniach opowiedziała nam Karolina Ociepka, którą poznaliście dwa tygodnie temu w naszej audycji. Jaka piosenka pomaga w ukręceniu sznura ze lnu czy konopii. Z takich właśnie roślin robiono kiedyś sznury. Były bardzo trwałe! Teraz wraca się do produkowania sznurków czy całych tkanin konopnych albo lnianych. Są naturalne, zdrowe i rosną w Polsce!
***
Tytuł audycji: Źródełko
Prowadził: Piotr Kędziorek
Data emisji: 25.04.2021
Godzina emisji: 11.00