Po tym, jak ścięto już zboże, na polu zostawały krótkie, sztywne łodyżki, które nazywamy „rżyskiem” lub „ścierniskiem”. Aby na takim polu w przyszłym roku ponownie wyrosło zboże lub choćby ziemniaki, trzeba je było odpowiednio przygotować. Taką czynność nazywano „oraniem” lub właśnie „orką”! Do orania służył pług, który wyrywał i odwracał ziemię. Wcześniej był ciągnięty przez konie lub woły, a pchał go gospodarz. Teraz znacznie większe pługi są ciągnięte przez traktory. Jak zapewne się domyślacie, jest na temat orania wiele melodii ludowych! Słuchaliśmy: oberka pod tytułem „Pójdziemy orać” zagranego na dudach, pieśni w której gospodarz krzywo orze pole (jeśli zacznie orać prosto spodoba się Sannicunce – dziewczynie z miejscowości Sanniki). Po orce pole było pełne wielkich brył ziemi, odwróconej przez pług. By trochę ziemię wyrównać, używano „brony”.
Staś Dorosz często bywa na wsi, dlatego wie o wielu pracach polowych. Ostatnio wrócił z wiejskiego gospodarstwa. Co tam robił?
- Ładowałem kukurydzę na przyczepę, potem rozładowywałem i dawałem krowie i cielaczkowi – mówił Staś.
Dowiedzieliśmy się też, że każde zwierzę dostawało inny posiłek, który musiał przygotować gospodarz. Poza zbożem, na polach ścinano też siano. Siano czyli trawę! Taka sucha, skoszona trawa była wspaniałym jedzeniem dla zwierząt w czasie zimy. Staś widział też wiele nowoczesnych sprzętów gospodarczych: wielkie traktory, rozrzutniki, kombajny, belownice, kosiarki. Kiedyś jednak nie było tych wszystkich maszyn. A pługi ciągnięte były przez zwierzęta. Staś zauważył, że kiedyś ta praca musiała być bardzo, bardzo ciężka.
Staś rozmawiał też ze swoim tatą, Piotrem, o ubraniach na dawnej wsi. Musicie wiedzieć, że kiedyś nie kupowano ich w sklepach z ubraniami. Takich sklepów praktycznie nie było! Może kilka trafiło się w mieście, ale na wsiach – wcale! Dlatego noszono to, co wcześniej uszyło się samemu. Takie samodzielnie szyte ubrania wykonywano z materiałów, które… też robiono samemu. W niektórych domach stała drewniana wielka maszyna, pełna nitek poprzeplatanych między deskami – krosna. Na takich krosnach tkano materiał – tkaninę. Taka utkana własnoręcznie tkanina nazywała się „samodziałem”. Ale skąd brano nitkę? Czy nici też robiło się samodzielnie? Zgadliście – tak! Ale z czego? Bywało różnie. Jeśli materiał miał być grubszy i cieplejszy, wykonywano nici z owczej wełny, a jeśli cieńszy – z roślin. W polach rosły rośliny takie jak len i konopie. Właśnie z ich łodyg robiono nici i sznurki! A był to dłuuugi i bardzo złożony proces! Słuchaliśmy pieśni pani Anny Malec – śpiewaczki i tkaczki – o tkaniu właśnie.
Dawniej na wsi pracy nie brakowało. Co jeszcze trzeba było robić? O tym posłuchacie w nagraniu audycji!
***
Tytuł audycji: Źródełko
Prowadził: Piotr Dorosz
Data emisji: 22.08.2021
Godzina emisji: 11.00