Polskie Radio Dzieciom

Józef Broda, mistrz gry na listku

Ostatnia aktualizacja: 03.04.2022 08:00
Jak brzmi muzyka wykonana na zerwanym z drzewa listku? Co zwiastuje kukułka kukająca w zielonym gaju? Czy na Podlasiu je się bocianie łapy? Jak wygląda motyka i dlaczego nie warto porywać się z nią na słońce? O tym opowiadaliśmy w Źródełku!
Audio
  • Spotkanie z Józefem Brodą, laureatem Nagrody Muzyka Źródeł (Polskie Radio Dzieciom/Źródełko)
Józef Broda na koncercie Muzyka Źródeł w studiu koncertowym Polskiego Radia, 2015 rok.
Józef Broda na koncercie Muzyka Źródeł w studiu koncertowym Polskiego Radia, 2015 rok.Foto: Bartek Wojciechowski

 

Naszą audycję zaczęła melodia pt. „Mahala” i na fujarce zagrał ją Joszko Broda. Syn Józefa Brody. Być może zastanawia Was czy Józef i Joszko rzeczywiście mają brody, czy tylko się tak nazywają… otóż mają! I to nie byle jakie! Ale nie o brodach Brodów będziemy dziś rozmawiać, bo przede wszystkim są to świetni muzycy!

Bohaterem Źródełka jest Józef Broda – słynny Góral z Koniakowa. Gdzie leży Koniaków? To piękna miejscowość będąca częścią Trójwsi Beskidzkiej (Istebna, Koniaków, Jaworzynka), położona w Beskidzie Śląskim, historycznie Śląsk Cieszyński – region, którego połowa znajduje się po czeskiej stronie granicy. Bardzo blisko stąd do tzw. Trójstyku, czyli miejsca, w których styka się granica Polski, Słowacji i Czech. Sam Koniaków słynie z pięknych koronek – koronek koniakowskich – które wykonują miejscowe góralki.

Józef Broda gra na wielu typowych dla tego regionu instrumentach, z którymi Piotr Dorosz miał okazję zapoznać się podczas ostatniej wizyty w domu pana Józefa. Szczególne wrażenie robi kilkumetrowa trombita! To instrument używany dawniej przez pasterzy do komunikacji między łąkami, na których wypasano owce. Tak, kiedy jeszcze nie było telefonów komórkowych, na trombitach wygrywano specjalne sygnały, oznaczające konkretne wiadomości. Dźwięk trombity niósł się daleko, daleko ponad szczytami i trafiał na łąkę oddaloną nawet o kilka kilometrów! Tam sygnał słyszał inny pasterz, który mógł odpowiedzieć, grając na swojej trombicie.

Z domu Józefa Brody rozciąga się przepiękny widok na góry. A gdy pan Józef grał na trombicie przed swym domem, a echo, odbite od gór, wraca do nas 3-4 razy. Ale trombita to nie jedyny instrument, na którym gra nasz bohater. Józef Broda jest także mistrzem – listka! Takiego zwykłego, zerwanego z drzewa lub krzaka. Pan Broda wygrywa na listku dowolne melodie! A przy okazji opowiada przepiękne historie o otaczającej naturze!

Zapoznaliśmy się także z gajdami śląskimi – instrumentem, który należy do rodziny dud. Na pewno pamiętacie opowieści Karoliny Ociepki o dudach wielkopolskich i koźle wielkopolskim! Gajdy śląskie są dość podobne do wielkopolskich dud i podobnie brzmią. Muzyków grających na gajdach nazywa się „gajdoszami” (tak jak „koźlarzami” nazywa się dudziarzy grających na kozłach wielkopolskich). Pan Józef Broda jest właśnie gajdoszem. A o tym, jak pięknie gra i śpiewa mogliśmy przekonać się w audycji.

W drugiej części audycji Karolina Ociepka opowiedziała o ptakach, które powracają do Polski na wiosnę i są jej zwiastunami. Głównym bohaterem jej opowiadania był bocian. Kiedyś mówiło się, że bociany wracają do Polski na Zwiastowanie – kościelne święto, które obchodzimy 25 marca. Dawniej to święto miało ludowe nazwy: Matki Boskiej Strumiennej lub Maki Boskiej Roztwornej. Dlaczego takie? Bo wtedy mniej więcej puszczał lód na rzekach, Matka Boska miała wtedy wspierać płodność ziemi, ogrzewać ją i pomagać plonom. Na Podlasiu, 25 marca – na święto Zwiastowania Pańskiego – wypieka się specjalne ciasta w kształcie… bocianich łap! Nazywa się je „busłowe łapy”, bo bociana w okolicach Podlasia nazywa się „busioł”. Bociana kojarzymy z nadchodzącym ciepłem, choć to nie on jest pierwszym zwiastunem wiosny! Pierwsze do Polski wracają skowronki, żurawie i dzikie gęsi. Przylatują także jerzyki (podobne do jaskółek małe ptaszki, które często słyszymy między blokami w miastach), jaskółki kukułki czy wilgi. Ludzie obserwowali ptaki, ponieważ były one zwiastunami pogody. Z ptactwem wiąże się od dawna wiele przysłów. Karolina Ociepka podzieliła się z nami jej ulubionymi. Na przykład:

Gdy gęś dzika w marcu przybywa, ciepła wiosna była!

Kiedy się jaskółka zniża – deszcz się zbliża!

Jak kukułka zakuka w zielonym gaju – spodziewaj się urodzaju!

A skoro jesteśmy przy ptakach – zastanawiacie się pewnie, co u sympatycznego kłobuka Pietucha? Witold Vargas opowiedział nam dalszą część jego szalonych przygód!

Z kolei maluchy z przedszkola House of Montessori w Warszawie podzieliły się swoimi refleksjami na temat tego, co znaczy przysłowie „Nie porywaj się z motyką na słońce”... Najpierw przedszkolaki wyjaśniły nam co to właściwie jest, ta motyka. „To takie połączenie grabi i łopatki”. Może widzieliście swoich dziadków lub rodziców, jak w ogródku kopali motyką? Służy ona do usuwania chwastów z ziemi. Motyka to niewielkie urządzenie ogrodowe. Za to słońce! Słońce jest olbrzymie! Może, gdy patrzymy na nie z ziemi nie wydaje się takie wielkie, ale to tylko dlatego, że jest od nas bardzo, bardzo daleko. Wyrywanie małych chwastów motyką w ogródku bywa trudne. A teraz wyobraźcie sobie, że idziemy z taką małą motyką na ogromne słońce! To niemożliwe! Jeśli ktoś bierze się za zadanie, z którym nie da rady sobie poradzić, możemy powiedzieć, że „porywa się z motyką na słońce”.

***

Tytuł audycji: Źródełko 

Prowadził: Piotr Dorosz

Data emisji: 3.04.2022

Godzina emisji: 11.00

Zobacz także