Współcześnie niemal w każdym gospodarstwie jest kilka samochodów, a w całej miejscowości nie ma już najczęściej ani jednego konia. Jednak jeszcze nie tak dawno bez konia nie można było się obejść. Traktory pojawiały się na polskiej wsi już ponad 100 lat temu, ale mało kto mógł sobie na nie pozwolić – były drogie! Koń ciągnął wszelkie maszyny rolnicze. Zanim na polu coś wyrosło, trzeba było je zaorać. Do tego służył pług, a do pługa zaprzęgało się właśnie konia (albo wołu!). Koń ciągnął pług, a rolnik trzymał to urządzenie tak, by odpowiednio przewracało ziemię. Ponieważ rolą pługa było odwracanie ziemi „do góry nogami”. Tak przygotowane pole trzeba było zabronować, czyli przejechać przez nie maszyną wyglądającą nieco jak wielkie grabie. Oczywiście i bronę ciągnął bohater naszej audycji – koń. Kiedy na polu już coś wyrosło, na przykład zboże, gospodarz podjeżdżał po nie wozem, zaprzęgniętym, rzecz jasna, w konia. Na taki wóz ładowało się snopki zebranego zboża, był on wówczas bardzo ciężki, a złożone na niego snopki były bardzo, bardzo wysokie i czasem trudno było go uciągnąć. Taki wypełniony snopkami wóz nazywano we wsi „furą” i tak, furę też ciągnął koń!
Bohater naszej dzisiejszej audycji – koń – był także „środkiem lokomocji”. Nie ma to nic wspólnego z lokomotywą. Chodzi po prostu o to, że na koniu się jeździło, podróżowało. Choć już wiek temu „kawalerka” (czyli młodzi chłopcy) jeździła na rowerach to, kiedy trzeba było przewieźć coś cięższego albo pojechać gdzieś większą grupą – na przykład do kościoła – wsiadało się na wóz ciągnięty przez konia.
Oczywiście warto też pamiętać o tym, że te mieszkające (i pracujące) na wsi konie nie były szlachetnej krwi smukłymi wierzchowcami. Ich sylwetka była krępa i masywna, bo były końmi pociągowymi, stworzonymi do ciężkiej pracy.
Nasz prowadzący, Piotr Dorosz wiele razy miał okazję jeździć ciągniętym przez konia wozem. Opowiedział nam zatem o komendach, jakimi gospodarz „kierował” koniem. Zacznijmy od najważniejszego! Do konia nie należy podchodzić od tyłu! Zwierzak może się przestraszyć i w obronie, nie ze złej wolni, kopnąć kopytem nieszczęśnika, który nieumiejętnie do niego podejdzie.
Nie zabrakło też anegdoty z życia naszego redaktora, kiedy był jeszcze młodym chłopakiem…
- Do mojego drewnianego domku na wsi przyjechał kiedyś wujek. – opowiadał redaktor Dorosz – przyjechał wozem, który ciągnął koń. Zszedł z wozu, zostawił konika na chwilę i poszedł ze mną porozmawiać. Konik skubał spokojnie trawę, ale zaczęły nadciągać ciemne chmury, zbliżała się burza. W pewnym momencie rozległ się głośny grzmot! Koń spłoszył się i na oślep zaczął pędzić z pustym wozem polną drogą…
Na złamanie karku Piotr Dorosz z wujkiem gonili konia, który spłoszył się od uderzenia pioruna! Pościg na szczęście zakończył się sukcesem – wujek złapał za ciągnące się po ziemi lejce (takie skórzane sznurki służące do kierowania koniem), pociągnął za nie mocno i zatrzymał konia.
Piotr Dorosz przygotował dla naszych słuchaczy pierwszą z wierszowanych, wiejskich… zagadek! Na tych, którzy prawidłowo odpowiedzą na zagadki naszego redaktora, czeka nagroda!
Przeczytaj:
Koń oczami językoznawcy
W tym odcinku usłyszeliśmy też ostatni odcinek opowieści o niezwykłych przygodach kłobuka Pietucha! Czy nasz cały dzielny bohater wrócił do domu cały i zdrowy? Co stało się z Maciejem i Marynką? Posłuchajcie koniecznie historii naszego opowiadacza Witolda Vargasa!
Tymczasem pora na przysłowie… trochę związane z koniem, bo o wozie! Uwaga, co oznacza powiedzenie: „Raz na wozie, raz pod wozem”? Przedszkolaki z House of Montessori zauważyły, że pod wozem można być, gdy się go naprawia, za to na wozie, to się jeździ. Hmm… chyba nikt nie chciałby się znaleźć pod wozem w czasie jazdy. To może być niebezpieczne! A więc bycie „pod wozem” oznacza niekoniecznie miłe rzeczy: naprawianie go albo niebezpieczeństwo. Znacznie milej być „na wozie”. I tego dotyczy właśnie nasze przysłowie! „Raz na wozie, raz pod wozem” oznacza ni mniej, ni więcej jak to, że czasem jest nam w życiu miło i nam się powodzi (jesteśmy na wozie), innym razem wydarza się coś niemiłego (jesteśmy pod wozem).
Nie zabrakło też pieśni ludowych, w których koń występuje. Wysłuchajcie ich uważnie w „Źródełku”!
***
Tytuł audycji: Źródełko
Prowadził: Piotr Dorosz
Data emisji: 5.06.2022
Godzina emisji: 11.00