Fortepiany w świecie wiejskich tradycji
Audycję zaczęliśmy od ludowej piosenki, do której akompaniował fortepian. Co Wy na to? Przecież fortepian nie jest polskim instrumentem ludowym! To nie skrzypce ani harmonia. Fortepiany spotyka się na wielkich salach w filharmoniach, a nie w wiejskich remizach. Ale! Piotr Dorosz wytłumaczył nam, że ludowe piosenki często grano na fortepianie, choć nie na wsi. Co więcej, ich teksty pisali niekiedy polscy poeci. Na przykład dziś poznaliśmy poezję Jadwigi Chrząszczewskiej-Trzeciakowej!
A u mnie siup!
Heniek Małolepszy, znawca warszawskich podwórek, ukazał nam kolejne warszawskie zwyczaje. „Warszawiak, to taki ktoś, kto nie bardzo się przejmuje, gdy ma pod górę”, opowiadał pan Heniek, po czym nauczył nas piosenki, którą każdy – nie tylko warszawiak – może pośpiewać na poprawę humoru. Gotowi? „A u mnie siup! A u mnie cyk! I raz, i dwa!”. Optymistyczną piosenkę śpiewał kiedyś Adolf Dymsza – wspaniały (i wesoły!) aktor i pieśniarz. Na wielu jego filmach widzowie zaśmiewali się do łez, a znaczy to, że Adolf Dymsza wiedział, jak rozweselić ludzi. To co? Śpiewamy razem?
Wiejskie zabawy i ptasie trele
Przemek Łozowski opowiedział o dawnych wiejskich zabawach i… spaniu pod stołem. Ale od początku! Przemek wspominał wiejskie zabawy. Takie, kiedy jeszcze nie było nagłośnienia, a całą muzykę tworzyli na żywo instrumentaliści. Wszyscy bawili się przy żywej muzyce – granej na trąbkach, saksofonach, ręcznie robionej perkusji. Taka zabawa zawsze była wspólnym radosnym spotkaniem. Dzieci biegały wesoło po sali, dorośli tańczyli, a czasem, ze zmęczenia przysypiali gdzieś pod ławą. Mały Przemek zastanawiał się, skąd muzykanci znają te wszystkie piękne melodie. I tu z odpowiedzią przychodziła… natura! A właściwie dziadek, który mówił: „Posłuchaj tego skowronka. Słyszysz, jak tryluje? To wszystko jest w tej muzyce!”. I rzeczywiście, kiedy przysłuchacie się wielu wiejskim melodiom, odkryjecie, że ludzi często inspirowały odgłosy natury – na przykład śpiew ptaków.
Dalsze przygody Cyli i Brechta
Mały Brecht siedział pod sklepowym oknem z woźnicą. Wokół nich zasiadali mieszkańcy wsi, agresywnie spoglądając na woźnicę. Co właściwie się stało? Czym woźnica tak podpadł przed laty swoim sąsiadom? Posłuchajcie koniecznie słuchowiska przygotowanego przez Hannę Szczęśniak i Piotra Dorosza. My podpowiemy tylko, że historia Cyli i Brechta pokazała, jak ważne są zwierzęta w gospodarstwie i, jak można kochać zwierzęta…
„Las – ojciec nas, a my dzieci jego, idziewa do niego!”
To lasowiackie przysłowie, które pokazuje, jak ważna była dawniej przyroda dla ludzi na wsi. Jak myślicie, co oznacza to powiedzenie? Zacznijmy od tego kim są Lasowiacy. To grupa etniczna, która zamieszkuje głównie Równinę Tarnobrzeską i Płaskowyż Kolbuszowski, w rozwidleniu Wisły i Sanu. Dawniej Lasowiacy zamieszkiwali przede wszystkim tuż obok lasów w tym regionie. Stąd ich nazwa – wzięła się od lasu! Skoro grupa bierze swoją nazwę od lasu, tuż przy lesie mieszka, musi to oznaczać, że las jest dla niej bardzo ważny. Lasowiacy budowali domy z drewna z lasu, a buty robili z lipowego łyka. Wiedzieli też, jak wykorzystywać jego dary. Więcej o Lasowiakach możecie dowiedzieć się w skansenie w Kolbuszowej. A ich muzykę w audycji zagrali nam Smolaskie Chłopoki.
Nie zabrakło też zapowiedzi najweselszych wydarzeń dla dzieci oraz... prezentów!
UWAGA! Od maja czekamy na Was nie tylko w każdą niedzielę o godz. 11.00 na antenie Polskiego Radia Dzieciom, ale także w podcastach Polskiego Radia!
***
Tytuł audycji: Źródełko
Prowadzili: Hanna Szczęśniak i Piotr Dorosz
Goście: Przemysław Łozowski i członkowie Lubelskiej Orkiestry Rodzinnej, Heniek Małolepszy
Data emisji: 21.05.2023
Godzina emisji: 11.00
Audycja "Źródełko" powstaje we współpracy z Narodowym Instytutem Kultury i Dziedzictwa Wsi.