Przed nami kolejny odcinek przygód kaszubskiego rodzeństwa Cyli i Brechta. Nasze ulubione rodzeństwo opuściło już Kujawy i udaje się w dalszą podróż do babci. Tym razem odwiedzają właśnie wiejskie targowisko... Latające dywany, złoto w słoikach i wata na patyku - to wszystko i wiele więcej dzieci zobaczyły na straganach małego miasteczka, przez które przejeżdżały z woźnicą. Nie mogąc się napatrzeć na wszystkie cuda, dzieci spokojnie przemierzały targowisko. Aż tu nagle!
- To ona, złodziejka! - zakrzyknął ktoś, wskazując prosto na Cylę...
Co działo się dalej? O tym przekonacie się już niebawem!
Uff, ta przygoda zapowiada się dość nieprzyjemnie. na szczęście z bazarami miłe wspomnienia mieli nasi prowadzący! Piotr Dorosz na przykład, wygrał kiedyś kaczkę - taką prawdziwą, żywą! - w loterii fantowej na wiejskim targowisku.
Różyc, najbardziej warszawski z bazarów
Także na bazar, ale miejski i o dłuuugiej historii zabrał nas Heniek Małolepszy. Z naszym muzykalnym warszawiakiem przejdziemy się na Bazar Różyckiego na warszawskiej Pradze. To tu dawniej można było kupić wszystko! „Szwarc, mydło i powidło”, jak to mawiali. Co to właściwie znaczy? Opowiemy Wam!
Bazar Różyckiego założył Julian Różycki. Było to dawno temu, jeszcze w XIX wieku!! Pan Julian Różycki był bogatym farmaceutą i chciał inwestować w handel. Dlatego zakupił działkę na Pradze i na niej otworzył bazar. Stanęło tu mnóstwo straganów, budek, ale byli i tacy, którzy sprzedawali swoje towary z niewielkich ustawionych naprędce stolików. Podobno były takie czasy, gdy na Różycu handlowało w jednym momencie nawet 500 osób!
- Było na bazarze miejsce, które nazywało się "Kanada". kiedy ktoś został "oskubany", czyli okradziony, albo stracił zegarek przez nieuwagę, mógł "na Kanadzie" to odnaleźć - mówił nam Heniek Małolepszy.
Na Bazarze Różyckiego przez dziesięciolecia kwitł handel. Sytuacja zmieniła się po zmianie ustroju
Suka z Biłgoraja, czyli polski instrument
Z kolei Marta Graban-Butryn opowie o suce. Nie, nie takiej szczekającej „pani pies”. Chodzi o instrument. Suka Biłgorajska to bardzo ciekawy, rdzennie polski instrument tradycyjny. Kilka lat temu zasłynął dzięki Zbigniewowi Butrynowi, który zaczął bardzo skrupulatnie badać i odtwarzać sukę biłgorajską. Później sukę spopularyzował pewien babski zespół, który wziął od niej swoją nazwę – Same Suki.
Pan Zbigniew Butryn z suką biłgorajską
Narodowy Instytut Kultury i Dziedzictwa Wsi zaprasza do zabawy
Wiecie, co działo się na Krakowskim Przedmieściu w Warszawie 9 września? Tańce i zabawy! Po raz kolejny pod siedzibą Narodowego Instytutu Kultury i Dziedzictwa Wsi mogliśmy poznać kulturę ludową od tej radosnej barwnej strony! Okazja po temu nie byle jaka - rozpoczęły się obchody Europejskich Dni Dziedzictwa! Co to za dni? To fantastyczny czas, kiedy w całej Europie otwierają swe podwoje różne instytucje kultury - muzea, galerie, zamki... można je zwiedzać i uczyć się o kulturze danego miejsca. W tym roku ważną rolę gra na Dniach Dziedzictwa kultura ludowa, w tym tak zwane dziedzictwo niematerialne, czyli na przykład muzyka albo umiejętności przekazywane z pokolenia na pokolenie.
Wraz z Martą Powałowską wybraliśmy się na Krakowskie Przedmieście, by spotkać się z mistrzami rzemiosła, muzykami i ich uczniami, i zobaczyć na czym polega takie przekazywanie tradycji z pokolenia na pokolenie.
UWAGA! Od maja czekamy na Was nie tylko w każdą niedzielę o godz. 11.00 na antenie Polskiego Radia Dzieciom, ale także w podcastach Polskiego Radia!
Narodowy Instytut Kultury i Dziedzictwa Wsi
Audycja powstała dzięki wsparciu Narodowego Instytutu Kultury i Dziedzictwa Wsi.
***
Tytuł audycji: Źródełko
Prowadzili: Hanna Szczęśniak i Piotr Dorosz
Data emisji: 10.09.2023
Godzina emisji: 11.00