Wspólna praca w gospodarstwie i podczas żniw na polu, wspólne tańce i zabawy przy wspólnie granej i śpiewanej muzyce, wspólne haftowanie, wycinanie wzorów z papieru, snucie opowieści i skubanie pierza. Wszystkie te zajęcia robiono razem, w grupie, tak by ludzie mogli porozmawiać, pośmiać się, wesprzeć siebie nawzajem, pomóc tym, którzy byli słabsi, przetrwać w trudnym świecie.
Naszymi gośćmi byli źródełkowi eksperci od spraw filozoficznych - Łucja wraz z dziadkiem, profesorem Robertem Piłatem - oraz dzieci ze Szkoły Podstawowej Navigo w Warszawie. Wspólnie zastanawialiśmy się nad tym, dlaczego jest lepiej razem, niż osobno (a dlaczego czasem jest zupełnie odwrotnie), jakie są wasze wspólnoty, w których czujecie się bezpiecznie i dobrze oraz w jaki sposób pasować do grupy, a jednocześnie być sobą, czyli tym, kim chce się być.
Wspólnota, czyli co?
"Jak mieszka się w bloku, to jest się częścią wspólnoty mieszkaniowej", "wspólnota to robienie rzeczy razem", "może być wspólnota ludzi, którzy lubią daną rzecz, na przykład - piec chleb", "we wspólnocie nie trzeba się zawsze zgadzać. Ale mimo to można nadal się lubić!". To głosy dzieci ze szkoły podstawowej Navigo w Warszawie. Jak widzicie - wspólnota nie jedno ma imię! Można zostać do niej przypisanym odgórnie, ale można też zdecydować osobiście, że chce się należeć do jakiejś wspólnoty. I - co ważne, jak zaznaczyła jedna z uczennic Navigo - "nie zawsze w ramach danej wspólnoty trzeba się zgadzać. I to też jest okej!"
Są i takie wspólnoty, jak na przykład klasa w szkole. Tam nie wszyscy się lubią, a jednak, poza wspólnym miejscem przebywania, coś jeszcze ich łączy. To taka wspólnota celu. Będący w jednej klasie mają wspólny cel nauki – wskazywał nasz gość, prof. Piłat.
Oczywiście, znacznie przyjemniej jest być we wspólnocie, w której wszyscy się lubimy, a nie w takiej narzuconej nam z góry – zauważyła Łucja. Z drugiej strony, nie trzeba być mocno z kimś zaprzyjaźnionym czy zakolegowanym, żeby w ramach wspólnoty nie udzielić mu pomocy. Łucja sama bywała w takiej sytuacji, że pomagała innym dzieciom w swojej klasie, choć nie byli jej najlepszymi przyjaciółmi, a czasem oni pomagali jej. I wiecie co? Podobnie było na wsiach, a właściwie – jest tak do tej pory!
Wieś może być doskonale zorganizowaną wspólnotą! Nawet jeśli nie wszyscy się w niej bardzo lubią! Często cała grupa zbiera się by pomóc jednej osobie, na przykład, kiedy trzeba było pomóc przy budowie domu albo pracy w polu. Niepisanym prawem była wzajemna pomoc. Dlatego później taka osoba pomagała swoim sąsiadom przy innych pracach. W Ukrainie, taka sąsiedzka samopomoc nazywała się toloka. Ludzie pomagali sobie nawzajem a na zakończenie urządzali wspólne przyjęcia i zabawy z tańcami!
Źródełko w nowej odsłonie – porozmawiajmy!
Od 16 lutego Źródełko prowadzimy w 100% na żywo. Bardzo nam zależy na tym, żebyście i Wy – Słuchacze – współtworzyli z nami tę audycję. Dlatego czekamy na wasze telefony (+48 22 645 20 55) i maile (dzieci@polskieradio.pl)! Podzielcie się z nami swoimi przemyśleniami w danym temacie, zadawajcie pytania!
***
Tytuł audycji: Źródełko
Prowadziła: Hanna Szczęśniak
Goście: Robert Piłat z wnuczką Łucją
Data emisji: 16.03.2025
Godzna emisji: 11.00
mg