Ciotce spodobało się imię Issi i chciała, aby tak właśnie ją nazywać, choć przez jeden dzień. Mama nie była zadowolona z tych cotygodniowych wizyt, chociaż Hulda była jej rodzoną siostrą. Mówiła, że jest umysłowo upośledzona i te spotkania nie mogą mieć pozytywnego wpływu na Sarę. Dziewczynka była jednak odmiennego zdania…
Zachęcamy Was gorąco do sięgnięcia po książkę Sylvii Heinlein w tłumaczeniu Tomasza Ososińskiego "Różowe środy albo podróż z ciotką Huldą".