Głęboko, na dnie oceanu, jest bardzo ciemno i wyjątkowo zimno. A ciśnienie wody rośnie wraz z głębokością zanurzenia i z każdym metrem w dół z coraz większą siłą "zgniata" ciało nurka czy łódź badawczą.
Nurkowanie głębinowe jest również niebezpieczne z powodu ryzyka choroby kesonowej, która może nie tylko okaleczyć, ale wręcz zabić nurka. Choroba ta powstaje, gdy nurek wynurza się zbyt gwałtownie na powierzchnię, w wyniku czego w jego krwi tworzą się pęcherzyki azotu.
Pierwszymi badaczami świata podwodnego byli ludzie nurkujący w poszukiwaniu pereł, muszli i korali. Mogli pozostawać pod wodą tak długo, jak długo starczało im oddechu.
Dopiero około 400 lat temu, w XVI wieku Holender Cornelius Drebbel skonstruował pierwszą łódź podwodną, wykonaną z drewna.
Innym pomysłem zrealizowanym w tym samym czasie był metalowy dzwon nurkowy, taki wodoszczelny pojemni wypełniony powietrzem (jak odwrócona do góry dnem szklanka). Nurek wchodził do takiego dzwonu, a następnie dzwon spuszczano do morza na tak długo, by wystarczyło zgromadzonego w nim powietrza.
A dopiero w 1829 roku Niemiec Augustus Siebe zaprojektował skafander do nurkowania, zapewniający już swobodę ruchu. Buty w tym skafandrze były wykonane z mosiądzu albo z ołowiu i miały duży ciężar, aby nurek nie wypłynął na powierzchnię.