Ekumenia

Prof. Brad Gregory: "Pluralizm bywa wytrychem"

Ostatnia aktualizacja: 19.07.2018 06:01
Sola scriptura (łac. jedynie Pismem) przez lata była „hasłem” protestanckiej reformacji. Zdaniem prof. Brada Gregory’ego amerykańskiego historyka i autora książki "The Unintended Reformation: How a Religious Revolution Secularized Society", czyli "Niezamierzona reformacja: jak rewolucja religijna zsekularyzowała społeczeństwo", zasada ta miała najpoważniejsze konsekwencje ze wszystkich idei reformacji.

W wywiadzie udzielonemu Gościowi Niedzielnemu, amerykański historyk mówił m.in. o związkach między kalwinizmem a kapitalizmem, kłopotach średniowiecznego Kościoła i o tym, czy protestantyzm przestanie istnieć.

Jak podkreślił prof. Brad Gregory, w doktrynie Sola scriptura, nie chodziło  o jakąś kwestię, która znajduje się w Biblii, ale o źródło, fundament interpretacji Pisma. - Dlatego, z powodu istnienia wielu różnych Kościołów i ich interpretacji, bo w XVI w. było ich wiele, skutki tego nauczania prowadziły do powstania pluralizmu i wielu konfliktów. Wywołała w ten sposób problemy, z którymi zmagamy się i dziś – zaznaczył prof. Gregory.

Zdaniem historyka sprawia to, że słowo „pluralizm” staje się obecnie wytrychem i jest traktowane jak coś z zasady dobrego. - Według mnie to naiwne. Nawet ktoś, kto używa tego określenia w taki sposób, chyba zgodziłby się, że trzeba wykluczać pewne poglądy, jak rasizm czy uzasadnianie ludobójstwa. Mamy teraz cywilizację, w której prawo do indywidualnego wyboru jest tak szanowane, że powoduje to problemy – wyjaśnił.

W wiekach XVI i XVII istniał dylemat: jak ma być zorganizowane społeczeństwo i jak ludzie mogą koegzystować we względnej harmonii, skoro tak się różnią w podstawowych sprawach. Rozwiązaniem było poszanowanie indywidualnego wyboru – jednostki mogą wybierać, w co wierzą, a władza polityczna chroni ich wybór. - To rozwiązanie problemów stało się źródłem innych, początkowo niezauważanych - tłumaczył prof. Brad Gregory i dodał, że konsekwencją reformacji był wzrost siły władzy politycznej, co nie wynikało jednak wprost z nauki Lutra. - Kościoły zaczęły być bardziej zależne od władców. To rezultat wojen religijnych. Tylko te formy protestantyzmu, które dostały państwową ochronę, przetrwały. Takie związki istniały w państwach niemieckich. W Anglii władca wręcz założył nowe wyznanie. To mogło się stać też w Polsce. Trudno dziś wyobrazić sobie Polskę jako niekatolicki kraj, ale tak mogło być. Czechy mają wielu protestantów po reformacji z początku XVII wieku. Państwo stało się najważniejsze, Kościoły zaczęły być zależne od władzy, a monarchowie wpływali na ich kształt. Dlatego Polska jest dziś katolicka, Niemcy – przeważnie protestanckie, ale są regiony katolickie, Szwajcaria – podzielona między protestantów i katolików, Francja – katolicka z małą mniejszością protestancką, Anglia – anglikańska z niedużą grupą katolików itd. – powiedział prof. Brad Gregory.

Prof. Brad Gregory - ur. w 1963 r., historyk; tytuły naukowe zdobywał m.in. w Princeton i na Katolickim Uniwersytecie Leuven w Belgii, wykłada na Uniwersytecie Notre Dame w Indianie. Jest autorem m.in. książki o historii reformacji.

 

Zobacz więcej na temat: wiara