Mistrzostwa Świata w piłce nożnej 2014
Section01 - menu
Section08, 09 - artykułowa

Andrzej Janisz: Santos - miasto Króla

polskieradio.pl
Paweł Słójkowski 03.07.2014
Wejście na stadion Santosu, w którym występowali m.in. Pele i Neymar
Wejście na stadion Santosu, w którym występowali m.in. Pele i Neymar, foto: PR/Andrzej Janisz

Andrzej Janisz, korespondent Polskiego Radia, wykorzystał przerwę w mistrzostwach świata w Brazylii i udał się do Santosu - miasta króla piłki nożnej, Pelego.

>>> 22. DZIEŃ MUNDIALU<<<

/

Decyzja zapada spontanicznie. Mamy wolny od meczów dzień to jedziemy do Santosu. Tylko półtorej godziny samochodem. Michał Kołodziejczyk z Rzeczpospolitej, ekipa Onetu - Marcin Wyrwał i Robert Wróblewski i ja.

Fantastyczna czteropasmowa autostrada, chyba najlepsza w Brazylii więc droga. Za niepełna 50 kilometrów prawie trzydzieści złotych. Kiedy wjeżdżamy do Santosu już wiem, że będzie mi się tu podobało. Po koszmarnie zatłoczonym i gigantycznym Sao Paulo, tu jest spokojnie i przytulnie. Po chwili jesteśmy przed stadionem. Samozwańczy parkingowy krzyczy "Gringo” i domaga się pieniędzy. Jakbym to znał. Obchodzimy obiekt w czarno-białych barwach i chcemy zajrzeć do środka, ale nie wolno. To treningowy stadion reprezentacji Kostaryki i obowiązują podwyższone procedury bezpieczeństwa.

Fryzjer legend wciąż działa

Udaje się jednak przekonać ochronę, by choć uchyliła bramę. Widok, choć nieszczególnie ciekawy, jednak w pamięć zapada. To tu przecież grał Pele. Obok stadionu zakład fryzjerski prowadzony przez przyjaciela Pelego. Na krześle klient, nad nim właśnie Didi z nożyczkami grzebieniem w ręku snuje opowieść o tym, że "Król” nadal wpada do niego, gdy tylko jest w mieście.

Na ścianach zdjęcia ze wszystkich epok, z zawodnikami, trenerami i prezesami. Jest instytucją. Jeden z prezesów Santosu podarował mu rysunek z karykaturami największych gwiazd Santosu, Pelego, Robinho i Neymara i Didiego wśród nich, a napisał "Zazdroszczę Ci, byłeś z nimi zawsze, gdy zaczynali, rozwijali się, odnosili sukcesy… będziesz także, gdy będą, oby nigdy to nie nastąpiło, odchodzić.”

Legendarny
Legendarny fryzjer Pelego, Didi, w trakcie pracy. Foto: PR/Andrzej Janisz

Za rozmowę, zdjęcia i film nie bierze pieniędzy, chce natomiast by kupić koszulkę, albo czapkę. Nie jest najtaniej, ale Marcin bierze białą koszulkę i dumnie w niej paraduje po ulicach. Więcej pamiątek, ale nie o tak sentymentalnej wartości, w Muzeum Santos Futebol Clube. Tablice i zdjęcia najwybitniejszych piłkarzy - są Zico, Socrates, Viola, Clodoaldo, Jardel, Renato, Diego, Robinho, Neymar i oczywiście największy i najsłynniejszy z nich, Pele. Złotem świeci się witryna z trofeami. Te najcenniejsze to Puchar Interkontynentalny i Copa Libertadores, zdobyte niejeden raz.

Pomnik w koszulce i niesamowite spotkanie

Na filmach najpiękniejsze gole, w gablotach koszulki, buty - Wszystkie piłkarskie muzea świata wyglądają podobnie, ale żadne z nich nie jest zdominowane przez jedną postać jak to. Pele jest królem Santosu, klubu i miasta. W centrum, na placyku przy głównej ulicy prowadzącej nad morze, a więc tam gdzie przejść musi każdy, pomnik Pelego. Na czas Mundialu ubrany w reprezentacyjny strój Brazylii.

I spotkanie, niewiarygodne. Przechodzi drobna, podpierająca się laseczką kobieta i pyta "mówicie po polsku?” To pani Wanda z domu Tereszkiewicz. Urodzona na Litwie, ale z polskiej rodziny, przed wiekami osiadłej właśnie tam. Miała dwa lata, gdy wyjechała z rodzicami z Polski.

Osiedli w Sao Paulo, gdzie ojciec miał jedyną w tym mieście farbiarnię. Mąż był Portugalczykiem. Wszyscy już nie żyją. Teraz mieszka w Santosie, bo tu życie przyjemniejsze. Gawędzimy chwil parę i dziękujemy sobie za wzruszające spotkanie.

Pani
Pani Wanda wyjechała z Polski w wieku dwóch lat. Foto: PR/Andrzej Janis

Wszechobecny Król

Jedziemy do muzeum Pelego, ale zamknięte. W środku reprezentacja Kostaryki, która w ten właśnie sposób nabiera energii przed meczem z Holandią. Spacer po Starym Mieście, gdzie ciągną się stare magazyny kawy. Santos wyrósł na kawie. W budynku giełdy kawowej muzeum. Kawę tam podają znakomitą. Po drodze szkoła, w której uczył się Neymar. Idziemy nad morze.

Santos to największy w Ameryce Łacińskiej port, ale także kurort. Plaża już pustawa, zbliża się bowiem zmrok, który zapada tu już o siedemnastej. Jest ciepło i przyjemnie, ponad 20 stopni, a to przecież zima. Ktoś łowi ryby. Na plaży bramki, siłownie, w Brazylii funkcjonuje kult ciała i sprawności fizycznej.

Coś dla ciała w knajpie "Vista ao mare". Jak nazwa wskazuje, widok na morze jest zachwycający. Na stół wjeżdżają owoce morza w obfitości przekraczającej nasze możliwości, ale są tak pyszne, że nie sposób zostawić. Homary, krewetki, małże, ośmiornice, kalmary ułożone na żółtym ryżu zabarwionym kurkumą. Smakują tak jak wyglądają.

Przy wyjściu zdjęcie, na nim oczywiście Pele i nasz restaurator Francisco. Król bywa tu, zresztą nie tylko on. Neymar także, ale zdjęcie z Neymarem Francisco ma w telefonie. Bo Santos to miasto Pelego.

Restauracja
Restauracja Vista ao mare. Pele jest obecny także tutaj. Foto: PR/Andrzej Janisz

Andrzej Janisz

Czytaj więcej felietonów Andrzeja Janisza prosto z Brazylii >>> TUTAJ <<<

Andrzej Janisz specjalnie dla serwisu polskieradio.pl relacjonuje mecze i komentuje najważniejsze wydarzenia związane z turniejem w Brazylii. Przesyła też zdjęcia oraz nagrania z tej emocjonującej imprezy.

ps

sortuj
liczba komentarzy: 0
    Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy, możesz być pierwszy!