Mistrzostwa Świata w piłce nożnej 2014
Section01 - menu
Section08, 09 - artykułowa

Andrzej Janisz: przegrywając w półfinale wpada się w apatię, która strąca w niebyt

polskieradio.pl
Aneta Hołówek 08.07.2014
Joachim Loew, trener reprezentacji Niemiec
Joachim Loew, trener reprezentacji Niemiec , foto: PAP/EPA/ANDREAS GEBERT

Półfinały, czyli najważniejsze i zwykle najlepsze spotkania turnieju. Wygrywając można dostać dodatkowy zastrzyk energii, który mobilizuje na jeszcze jeden mecz tego ciężkiego mundialu.

/

Przegrywając wpada się w apatię, która strąca w niebyt i nie daje satysfakcji ze spotkania o brąz. Tym bardziej, że zgodnie z oczekiwaniami w tej fazie grają drużyny wielkie i utytułowane, dla których tylko mistrzostwo będzie spełnieniem. Mają w swej historii aż dziesięć tytułów. Brazylia pięć, Niemcy trzy i Argentyna dwa. Tylko Holandia nigdy nie wygrała mundialu, ale w finałach grała trzy razy. Półfinały być może rozstrzygną odwieczną rywalizację między Europą, a Ameryką Południową. Dwie drużyny z tego drugiego kontynentu ostatni raz w tej fazie grały 36 lat temu w Argentynie i też były to Brazylia i Argentyna.

Typowanie zatem coraz trudniejsze, ale skoro dotychczas się udawało to pobawmy się dalej. Boją się Brazylijczycy meczu z Niemcami. Przede wszystkim dlatego, że nie będzie dwóch z trzech ich najlepszych w tym Mundialu piłkarzy - Neymara i Thiago Silvy, a ich wartość dla zespołu Luisa Felipe Scollariego jest bezcenna. Kontuzjowany na treningu Willan zapowiada, że zagra nawet na stu blokadach, ale on nie jest piłkarzem tej klasy. Thiago zastąpi zapewne Dante - stoper Bayernu Monachium, który wszystko, nawet reprezentacyjną karierę zawdzięcza Niemcom. On ich zna doskonale, ale oni jego jeszcze lepiej. Coraz więcej komentatorów zwraca jednak uwagę na to, że rolę się odwróciły. Na mistrzostwach to Niemcy grają tak jak Brazylia za najlepszych lat - pięknie, technicznie, a Selecao w stylu dawnych Niemców - pancernie i konsekwentnie. Oczywiście przypomina się tutaj ostatnie i jedyne mistrzowskie spotkanie tych drużyn - z finału Mundialu w Korei i Japonii, gdy Brazylia prowadzona przez tego samego trenera pokonała naszych zachodnich sąsiadów. Tylko wtedy Scollari miał Ronaldo, jutro nie będzie miał Neymara. A Manuel Neuer jest chyba nawet lepszy niż Oliver Khan. A więc Niemcy, choć typować przegraną gospodarzy typować niewiarygodnie trudno, tym bardziej, że w 1962 roku Brazylia zdobyła Puchar Rimeta w Chile, wygrywając finał z Czechosłowacją bez Pelego.

W drugim półfinale Holandia i Argentyna. Nie można nie przypomnieć finałowego meczu z Buenos Aires w 1978 roku, gdy przy remisie w ostatniej minucie Rob Rensenbrink trafił w słupek, a nie do pustej bramki i Holendrzy zaprzepaścili mistrzostwo, bo dogrywka należała już do gospodarzy. Ich determinacja będzie więc większa. Do tego Luis van Gaal święci w tym turnieju absolutny triumf swej myśli taktycznej i teoretycznego przygotowania do każdego meczu. Na głowę bije argentyńskiego szkoleniowca Alejandro Sabellę, który nie na darmo nosi przydomek "Pachorry” czyli leniwiec. Sabella jest uzależniony od swych gwiazd, ale przecież Angel di Maria nie zagra. To cios dla Argentyny. Do tego Holandia jest głównym specjalistą w tych mistrzostwach od zespołów hiszpańskojęzycznych. Wypadałoby postawić na Holandię, lecz istnieje jeszcze czynnik metafizyczny, którego nie sposób zlekceważyć. Po pierwsze geniusz Leo Messiego, po drugie argentyńscy kibice, najlepsi na tych mistrzostwach. Vamos, vamos Argentina. Wbrew wszystkiemu stawiam na finał Niemcy - Argentyna.

Andrzej Janisz

Czytaj więcej felietonów Andrzeja Janisza prosto z Brazylii >>> TUTAJ <<<

Andrzej Janisz specjalnie dla serwisu polskieradio.pl relacjonuje mecze i komentuje najważniejsze wydarzenia związane z turniejem w Brazylii. Przesyła też zdjęcia oraz nagrania z tej emocjonującej imprezy.

ps, polskieradio.pl

sortuj
liczba komentarzy: 0
    Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy, możesz być pierwszy!