>>> Zobacz nasz serwis specjalny na mundial - Brazylia 2014 <<<
Zwycięstwo zadedykował m.in fizjoterapeucie, który pomógł mu wyleczyć kontuzję kolana.
- Kiedy leczyłem uraz, mogłem tylko śnić o takich chwilach. Ale, jak widać, marzenia się spełniają - powiedział po meczu Suarez.
Cztery tygodnie przed mundialem snajper Liverpoolu doznał urazu kolana i jego występ w Brazylii stanął pod znakiem zapytania. Dzięki operacji i intensywnej rehabilitacji szybko stanął jednak na nogi. Nie zagrał jeszcze na inaugurację z Kostaryką (1:3), ale na prestiżowy pojedynek z Anglią był już gotowy.
W pierwszej połowie pokonał Joe Harta strzałem głową po zagraniu Edinsona Cavaniego, a w 85. minucie z ostrego kąta po raz drugi uderzył nie do obrony i praktycznie wyeliminował z turnieju Anglię, gdzie na co dzień gra i zarabia.
- Kiedy zobaczyłem, że piłka trafiła do mnie, zamknąłem oczy, pomyślałem o wszystkich ludziach, którzy wspierali mnie w trudnych chwilach i huknąłem bez namysłu. Trudno to wszystko sobie uświadomić. Co za mecz! - opisał łamiącym się głosem okoliczności drugiej bramki.
Po pierwszym trafieniu 27-latek podbiegł natomiast do fizjoterapeuty Waltera Ferreiry i mocno go wyściskał. W szatni po spotkaniu nagrał też film, w którym zwycięstwo zadedykował żonie, dzieciom i właśnie jemu.
- Gdyby nie on, nie byłoby mnie tutaj - podkreślił.
Trzy punkty przedłużyły szanse "Urusów" na awans do 1/8 finału. W ostatniej serii meczów grupowych zmierzą się oni z Włochami, których w piątek czeka konfrontacja z Kostaryką. Jeśli Italia wygra, Anglia będzie wyeliminowana.
Brazylia 2014: wielki powrót Suareza, Urugwaj pokonał Anglię [RELACJA]
man