Mistrzostwa Świata w piłce nożnej 2014
Section01 - menu
Section08, 09 - artykułowa

Brazylia 2014: gospodarze finałów nie znają własnego kraju

PAP
Martin Ruszkiewicz 22.06.2014
Jeden z kibiców podczas meczu Nigeria - Bośnia i Hercegowina na MŚ w Brazylii
Jeden z kibiców podczas meczu Nigeria - Bośnia i Hercegowina na MŚ w Brazylii , foto: PAP/EPA/JOSE COELHO

Dla kibiców, którzy przyjechali na piłkarskie mistrzostwa świata, podróżowanie po Brazylii to wielka przygoda, ale i wyzwanie. Nie tylko dla nich, także dla samych Brazylijczyków. Dodatkowym utrudnieniem jest brak znajomości języków.

>>> Zobacz nasz serwis specjalny na mundial - Brazylia 2014 <<<

Samolot, który wlatuje znad Oceanu Atlantyckiego nad terytorium Brazylii potrzebuje jeszcze 3 godziny i 5 minut, by dolecieć do Sao Paulo. Lot z Warszawy do Madrytu trwa dziesięć minut dłużej. To porównanie najlepiej obrazuje w jak wielkim kraju odbywają się finały mistrzostw świata. Jest jak kontynent, niezwykle różnorodny pod względem klimatycznym, przyrodniczym i kulturowym.

- Brazylijczycy nie znają swojego własnego kraju. Odległości są tak duże, że po prostu nie wszystkich stać na bilety, by podróżować - powiedziała dziennikarka z Kurytyby, pracująca podczas mistrzostw w miejscowym centrum prasowym Tatiana Escosteguy.

Maisa Pabis, studentka mieszkająca w Rio de Janeiro, zwróciła uwagę na jeszcze jeden aspekt sprawy: "Jeśli Brazylijczycy mają do wyboru podróż na drugi koniec kraju czy wyjazd do Europy, często wolą wybrać to drugie".

Pochodząca z Parany, z południa Brazylii, blondwłosa Maisa przekonała się boleśnie, że nawet w ojczyźnie może poczuć się jak cudzoziemka.

- Gdy byłam na północy w Salvadorze niektórzy próbowali rozmawiać ze mną po angielsku. Nie mogli zrozumieć mojego portugalskiego. Mówili z takim akcentem, że też ich nie rozumiałam. Próbowałam przekonywać, że przecież jestem Brazylijką, ale nie chcieli mi wierzyć. Uważali mnie za zagraniczną turystkę - zdradziła.

Najlepszym i najszybszym środkiem transportu w Brazylii jest samolot. Ale na pewno nie najtańszym, szczególnie podczas mistrzostw. Przez ostatnie miesiące systematycznie były wyprzedawane bilety w tańszych taryfach cenowych. Na przykład jeszcze w kwietniu bilet z Rio de Janeiro do Sao Paulo na 26 czerwca (tego dnia zagra tam Belgia z Koreą Południową) kosztował 52 dolary (linie GOL, przelot w jedną stronę). Teraz trzeba za niego zapłacić już 299 dolarów.

Na takie odległości jak z Rio do Sao Paulo (435 km) rekomendowana jest raczej trwająca sześć godzin podróż autobusem. Brazylia ma nieprawdopodobnie rozbudowaną ich sieć. Transport kolejowy praktycznie nie istnieje. Pociągi skutecznie obsługują najwyżej przedmieścia wielkich aglomeracji. Dlatego właśnie autobusy są jedyną alternatywą dla samolotów.

Dziesiątki firm transportowych oferuje swoje usługi. Wielkie dworce autobusowe stanowią ważny punkt w każdym dużym mieście, jak na przykład Tiete w Sao Paulo czy Novo Rio w Rio de Janeiro.

Kibice, którzy kupili przez internet bilety na przejazdy autobusem przed przylotem do Brazylii, niestety przepłacili. Na dworcach autobusowych są dużo tańsze. Ale ich zakup nie należy do najprostszych. Absolutnie z nikim nie można porozumieć się po angielsku. Lepiej od razu przygotować sobie kartkę z dokładną datą i godziną podróży, a także numerem paszportu, bo bilety są imienne.

Sporym wyzwaniem jest później dostanie się do właściwego autobusu. Na przykład między Rio i Sao Paulo realizowanych jest kilkadziesiąt kursów dziennie. Oto godziny odjazdu tylko jednego przewoźnika, firmy Itapemirim, z trzech sąsiadujących ze sobą stanowisk tuż przed północą: 23.40, 23.45, 23.50, 23.55, 23.58, 23.59! Z trzech stanowisk znajdujących się obok w tym samym czasie odjeżdżały, z podobną częstotliwością, autobusy firmy Cometa.

Najtańszy bilet z Rio do Sao Paulo kosztuje znacznie więcej niż ceny oferowane w Polsce na podobnych dystansach. Ale trzeba przyznać, że w Brazylii oprócz ceny wyższy jest także standard podróży. Fotele są bardzo wygodne, a odległości między rzędami na tyle duże, że można je rozłożyć i bez problemu spać, gdy podróżuje się nocą.

- Moim zdaniem największym problemem dla kibiców podczas mistrzostw nie jest podróżowanie, ale porozumiewanie się z Brazylijczykami - zauważyła Maisa Pabis. - Niestety niewielu zna angielski. Zaczepieni na ulicy bardzo by chcieli pomóc, starają się być serdeczni dla cudzoziemców, ale w żaden sposób nie potrafią się dogadać - podkreśliła.

mr, PAP

sortuj
liczba komentarzy: 0
    Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy, możesz być pierwszy!