>>> Zobacz nasz serwis specjalny na mundial - Brazylia 2014 <<<
Portugalczycy rozbici po porażce z Niemcami 0:4 nie mogli pozwolić sobie na kolejne niepowodzenie, gdyż wtedy podzieliliby los m.in. broniących tytułu Hiszpanów oraz Anglików i mogliby pakować walizki. Amerykanie z kolei po zwycięstwie nad Ghaną 2:1 liczyli na podtrzymanie passy i zapewnienie awansu do 1/8 finału. W najlepszej "16" byli do... 95. minuty, kiedy gola na wagę remisu zdobył Silvestre Varela.
Trener Portugalii Paulo Bento dokonał kilku wymuszonych zmian, ze względu na kontuzję zabrakło m.in. Fabio Coentrao, z kolei za czerwoną kartkę pauzował Pepe. Obaj to obrońcy, dlatego były obawy, jak poradzi sobie defensywa w kompletnie nowym ustawieniu.
Tymczasem kłopoty i to szybko pojawiły się w tej formacji w ekipie USA. W piątej minucie fatalnie skiksował Geoff Cameron, a z prezentu skorzystał Nani, który z bliskiej odległości pokonał Tima Howarda.
Nani zdobywa gola w meczu USA - Portugalia, fot. EPA/MAST IRHAM
Po bramce zdobytej w szczęśliwych okolicznościach Portugalczycy oddali inicjatywę rywalom. Co chwilę sunął atak prawą stroną, często w roli głównej z bardzo ofensywnie usposobionym obrońcą Fabianem Johnsonem. Oprócz niego groźnie strzelali Clint Dempsey i Michael Bradley. Najlepszą okazję miał chyba Dempsey, kiedy w 17. minucie uderzył z dość bliskiej odległości, ale kąt był duży i nie mógł zaskoczyć Beto.
W 39. minucie argentyński arbiter Nestor Pitana zarządził przerwę techniczną w grze, aby piłkarze mogli uzupełnić płyny, co wcześniej nie zdarzyło się w tym mundialu. Mecz rozgrywany był w Manaus, sercu amazońskiej dżungli, gdzie zawodnikom doskwiera nie tylko upał, ale i duża wilgotność.
Końcówka pierwszej połowy znów należała do Portugalii, a prym wiódł duet Ronaldo-Nani. W 42. minucie strzał tego drugiego obronił Howard, podobnie jak uderzenie Edera w 45., który próbował do siatki skierować piłkę odbitą od słupka.
Druga część rozpoczęła się od ataków zespołu USA. Wciąż nie do zatrzymania był Johnson. W 55. minucie "wyłożył" piłkę Bradleyowi, ale ten z kilku metrów nie potrafił umieścić jej w siatce. Z linii wybił ją ofiarnie interweniujący Ricardo Costa.
Znacznie precyzyjniejszy był w 64. minucie Jermaine Jones, który po rzucie rożnym idealnie przymierzył z ponad 20 metrów i doprowadził do remisu.
Lepiej czujący się w trudnych warunkach Amerykanie dopięli swego w 81. minucie. Strzał Bradleya został zablokowany w polu karnym, ale piłka trafiła do Grahama Zusiego, który świetnie podał do Dempseya, a temu nie pozostało tylko wepchnięcie... brzuchem piłki do bramki. Ten gol sprawił, że Portugalia mogła się pożegnać z mundialem, a Amerykanie już byli pewni gry w 1/8 finału.
Clint Dempsey cieszy się z gola dla USA w meczu z Portugalią, fot. EPA/JEON HEON-KYUN
Ten scenariusz się nie ziścił za sprawą Vareli, który piękną główką rzutem na taśmę strzelił bramkę na 2:2 po dośrodkowaniu Cristiano Ronaldo.
Fani z USA nie mogli uwierzyć w to, co się stało, ale co więcej, mocno zaskoczony był też szkoleniowiec Portugalii, który chyba już był pogodzony z porażką.
W tabeli grupy G prowadzą Niemcy i Amerykanie - po cztery punkty. Jeśli ich bezpośrednia konfrontacja 26 czerwca zakończy się remisem, wówczas znajdą się razem w drugiej rundzie. Z pewnością podtekstów w tym meczu nie zabraknie, gdyż szkoleniowcem USA jest znakomity przed laty niemiecki piłkarz Juergen Klinsmann.
Po meczu USA - Portugalia (2:2) powiedzieli:
Juergen Klinsmann (trener USA): Kiedy traci się zwycięstwo w ostatnich sekundach, rozgoryczenie i złość są zrozumiałe. Zabrakło nam odrobiny szczęścia, by już dziś cieszyć się z awansu do 1/8 finału, ale moi chłopcy zagrali świetny mecz. Teraz czeka nas decydujące spotkanie z Niemcami. Rywale mniej podróżowali po Brazylii, w dodatku mają jeden dzień odpoczynku więcej. To jest jednak przywilej wielkich zespołów. Przed nami wielkie wyzwanie, ale podejmiemy je.
Paulo Bento (trener Portugalii): To nie jest dobry wynik. Co prawda daje nam jeszcze teoretyczne szanse na awans, ale nasza sytuacja jest bardzo skomplikowana. Zaczęliśmy dobrze i szybko zdobyliśmy gola. Później gra była wyrównana. Mieliśmy jednak kłopoty z zablokowaniem ataków rywali ich prawą stroną. Straciliśmy dwie bramki, a rzutem na taśmę obroniliśmy remis i jeden punkt. Musimy postarać się pokonać Ghanę i czekać na to, czym ewentualne zwycięstwo będzie skutkować.
Jermaine Jones (piłkarz USA): Zabrakło nam nawet mniej niż minuty, by cieszyć się ze zwycięstwa i awansu. Powinniśmy wybić piłkę daleko w trybuny albo przetrzymać ją z dala od własnej bramki. Jesteśmy zdenerwowani. Było tak blisko...
Tim Howard (bramkarz USA): Co tu dużo mówić. Jedną nogą już byliśmy za metą, ale zostaliśmy cofnięci
Grupa G: USA - Portugalia 2:2 (0:1).
Bramki: 0:1 Nani (5), 1:1 Jermaine Jones (64), 2:1 Clint Dempsey (81), 2:2 Varela (90+5-głową).
Żółta kartka - USA: Jermaine Jones.
Sędzia: Nestor Pitana (Argentyna). Widzów 40 123.
USA: Tim Howard - Fabian Johnson, Matt Besler, Geoff Cameron, DaMarcus Beasley - Kyle Beckerman, Michael Bradley, Jermaine Jones, Graham Zusi (90+1. Omar Gonzalez), Alejandro Bedoya (72. DeAndre Yedlin) - Clint Dempsey (87. Chris Wondolowski).
Portugalia: Beto - Joao Pereira, Ricardo Costa, Bruno Alves, Andre Almeida (46. William Carvalho) - Miguel Veloso, Joao Moutinho, Raul Meireles (68. Varela) - Nani, Helder Postiga (16. Eder), Cristiano Ronaldo
Wyniki dotychczasowych meczów i tabela grupy G
2014-06-16:
Ghana - USA 1:2 (0:1)
Niemcy - Portugalia 4:0 (3:0)
2014-06-21:
Niemcy - Ghana 2:2 (0:0)
2014-06-22:
USA - Portugalia 2:2 (0:1)
2014-06-26:
Portugalia - Ghana
USA - Niemcy
tabela (mecze, wygrane, remisy, przegrane, bramki, punkty)
1. Niemcy 2 1 1 0 6-2 4
2. USA 2 1 1 0 4-3 4
3. Ghana 2 0 1 1 3-4 1
4. Portugalia 2 0 1 1 2-6 1
Marcin Nowak, PAP
RELACJA NA ŻYWO >>>