>>> Zobacz nasz serwis specjalny na mundial - Brazylia 2014 <<<
Wszyscy wariaci, to oczywiste. Jedni mniejsi, inni więksi.
Holendrzy znakomici. Ubrani na pomarańczowo, najbardziej imponują mi ich eleganckie garnitury, wyprasowane koszule, krawaty i buty. Tak, buty też mają pomarańczowe. Zwykle blondyni, wysocy, prezentują się niezwykle elegancko i tak zachowują. Nie są specjalnie śpiewni, raczej z powściągliwym dostojeństwem przypatrują się otaczającej rzeczywistości. Choć pluszową krowę też potrafią przyprowadzić na łańcuchu.
Ale to Chilijczycy w poniedziałek panowali w Sao Paulo. Na stadionie było ich kilkanaście tysięcy, na ulicach kilkadziesiąt. Ubrani w czerwone koszulki, zwykle niscy, krępi i pękaci emanowali radością i życzliwością. Wielu w górniczych kaskach, które stały się już symbolem, płakało podczas odgrywania hymnu. Byli wszędzie - pod Itaquerą, w centrum na Avenida Paulista, w metrze i w knajpach. Po meczu smutni, ale dumni mieszali się z Brazylijczykami świętującymi zwycięstwo nad Kamerunem i awans z pierwszego miejsca w grupie. Już umawiali się na sobotnie spotkanie w Belo Horizonte.
Brazylijczycy w żółtych koszulkach, głównie z nazwiskiem Neymara Juniora. Wystawili grille na tarasy i robili asado tęgo popijając przeraźliwie zimnym piwem od którego bolą zęby. Na razie zadowoleni, bo selecao już w następnej rundzie, ale wolę nie myśleć co będzie jak przegrają. Można ich pomylić z Kolumbijczykami. Barwy te same, kolor skóry też, temperament także.
W Kurytybie Ekwadorczycy i Honduranie. Trudno ich odróżnić, bo wyglądają podobnie, a mówią tym samym językiem. Nawet trenerów i jedni i drudzy mają z Kolumbii. Tylko kolory flag narodowych pomagają , ta ekwadorska barwniejsza. W nocy można ich spotkać na autostradach. Jeżdżą busami, śpią w nich i jedzą.
Urugwajczycy też z rodzinami. Nie stanowią plemiennej męskiej wspólnoty, razem idą ojciec z córką i synem, a czasem nawet mama do towarzystwa.
Kibice reprezentacji Kolumbii podczas MŚ w Brazylii. Fot.: PR/Andrzej Janisz
Rosjanie na Maracanie w Rio de Janeiro jak to Rosjanie. Epatują krzykliwym bogactwem i chyba oni przywieźli na Mundial najwięcej kobiet. Zawsze imponowały mi tenisówki z brylantami, kunsztownie wyszywane złotymi nićmi. Nie zawiodłem się. Były na zgrabnych nogach krzykliwie wymalowanych Rosjanek.
Anglicy również przewidywalni. Duzi, opaśli z czerwonymi twarzami, przeważnie łysi. Zresztą co będę opisywał, znają ich państwo z ulic polskich miast w czasie weekendu. Ale śpiewają znakomicie, równo, staranne, stadion grzmi tym śpiewem i to od nich należy się tego uczyć. Tyle, że dzisiaj większość pojedzie do domu razem ze swoją reprezentacją. Szkoda.
Wszyscy dużo piją i krzyczą, większość pali papierosy. Kupują pamiątki, ale tylko piłkarskie, robią sobie zdjęcia, chętnie pozują przed kamerami telewizyjnymi, które ich kochają, cieszą się życiem i futbolem. Bez nich piłka nożna nie miałaby sensu.
Andrzej Janisz
Czytaj więcej felietonów Andrzeja Janisza prosto z Brazylii >>> TUTAJ <<<
Andrzej Janisz specjalnie dla serwisu polskieradio.pl relacjonuje mecze i komentuje najważniejsze wydarzenia związane z turniejem w Brazylii. Przesyła też zdjęcia oraz nagrania z tej emocjonującej imprezy.
mr