>>> Zobacz nasz serwis specjalny na mundial - Brazylia 2014 <<<
Chorwaci byli zespołem bezdyskusyjnie lepszym w meczu z Kamerunem. Swoją przewagę potwierdzili bardzo szybko - Ivica Olić trafił do siatki już w 11. minucie i wydawało się, że kolejne trafienia się tylko i wyłącznie kwestią czasu.
Widać było, że Chorwaci otrząsnęli się już po meczu z Brazylią, w którym zostali skrzywdzeni przez sędziego.
Sytuację w meczu z Kamerunem ułatwił Chorwatom piłkarz Barcelony, Alex Song. Kameruńczyk w bezmyślny sposób dostał czerwoną kartkę już w pierwszej połowie, uderzając bez piłki Mario Mandżukicia. Kolejne bramki dla Chorwatów były już tylko kwestią czasu. Skończyło się na czterech, choć mogło ich paść więcej.
Widać było, że powrót napastnika Bayernu Monachium dodał Chorwatom bardzo wiele jakości w ataku, potwierdził to zdobyciem dwóch bramek. Kwestia tego, kto awansuje z grupy A, rozstrzygnie się w spotkaniu drużyny z Bałkanów z Meksykiem.
Rywalizacja zapowiada się pasjonująco, zespoły grają odważną piłkę, potrafiły przeciwstawić się Brazylijczykom i szykuje się bardzo ciekawe widowisko, w którym szanse obu drużyn będą bardzo wyrównane.
Kamerun odpada z mistrzostw i trzeba przyznać, że stało sięto zasłużenie. Piłkarze protestowali przed mundialem, wykłócając się ze związkiem o premie za wyniki na mistrzostwach, co wzbudziło dużo kontrowersji.
Dwa mecze w Brazylii potwierdziły, że przydomek "Nieposkromione Lwy" nie jest adekwatny do tego, co prezentuje zespół. Większość piłkarzy grała pod siebie, a podczas spotkania dochodziło do spięć między zawodnikami. Kulminacją tego było starcie Assou-Ekotto z Moukandjo w końcówce spotkania, kiedy prawie doszło do rękoczynów.
Po meczu Kamerun - Chorwacja (0:4) powiedzieli:
Volker Finke (selekcjoner reprezentacji Kamerunu): "Nie jest łatwo grać w dziesięciu. Dlatego w drugiej połowie nie wyglądaliśmy dobrze w sytuacjach, gdy traciliśmy gole. Do momentu, gdy na boisku siły były wyrównane, nie powiedziałbym, że wyraźnie ustępowaliśmy rywalom. Gra była wówczas otwarta.
Niko Kovać (selekcjoner reprezentacji Chorwacji): "W przeciwieństwie do meczu z Brazylią wykorzystaliśmy dzisiaj nasze szanse. Oczywiście na pewno skorzystaliśmy z faktu, że rywale od 40. minuty grali w dziesięciu. W takich warunkach klimatycznych to trudna sytuacja dla osłabionego zespołu. A nasza formacja ofensywna to jest creme de la creme".
Kamerun - Chorwacja 0:4 (0:1)
Bramki: 0:1 Ivica Olić (11), 0:2 Ivan Perisić (48), 0:3 Mario Mandzukić (61-głową), 0:4 Mario Mandzukić (73).
Żółta kartka - Chorwacja: Eduardo da Silva. Czerwona kartka - Kamerun: Alex Song (40-niesportowe zachowanie).
Sędzia: Pedro Proenca (Portugalia). Widzów 39 982.
Kamerun: Charles Itandje - Benoit Assou-Ekotto, Nicolas Nkoulou, Aurelien Chedjou (46. Dany Nounkeu) - Stephane Mbia, Joel Matip, Alex Song, Enoh Eyong, Benjamin Moukandjo - Vincent Aboubakar (70. Achille Webo), Eric-Maxim Choupo Moting (75. Edgar Salli).
Chorwacja: Stipe Pletikosa - Darijo Srna, Vedran Corluka, Dejan Lovren, Danijel Pranjić - Jorge Sammir (72. Mateo Kovacić), Ivica Olić (69. Eduardo da Silva), Ivan Rakitić, Luka Modrić, Ivan Perisić (78. Ante Rebić) - Mario Mandzukić.
Paweł Słójkowski, polskieradio.pl