Realizm magiczny

Jest to co prawda orgia dosyć mała, gdyż biorą w niej udział jedynie trzy osoby: dwie kobiety i mężczyzna. To przyjaciele, ale ich relacja podszyta jest subtelnym erotyzmem, obecnym w gestach, spojrzeniu, języku ciała. Napięcie wynika głównie z tego, że jedna dziewczyna staje się obiektem fascynacji pozostałej dwójki.

Świat wykreowany przez twórców - Aleksandrę Gowin i Ireneusza Grzyba - przypomina amerykańskie kino niezależne. "Małe stłuczki" to film nasycony wizualnie, delikatnie wystylizowany, na pograniczu rzeczywistości i fantazji - trochę jak realizm magiczny. Reżyserski tandem konsekwentnie trzyma się tej poetyki, dlatego film ma wyrazisty charakter, który może uwieść. Siła "Małych stłuczek" bierze się też z melancholijnego nastroju, niedopowiedzianego i szykownego dowcipu oraz celnego portretu relacji międzyludzkiej, która ma własną dynamikę i zmierza do nieuniknionego finału. Nigdy jednak nie wydaje się szkodliwa, niepotrzebna ani cyniczna.