W 1988 roku z wielką państwową pompą odbył się w Zakopanem pogrzeb Stanisława Ignacego Witkiewicza, poprzedzony ekshumacją jego zwłok z cmentarza w Jeziorach na Ukrainie. Jednak już kilka tygodni później ukazały się w prasie informacje o skandalicznej pomyłce: w grobie - obok matki artysty Marii Witkiewiczowej - spoczęły prochy nieznanej osoby.
Informacje te zostały kilka lat później potwierdzone - ekshumacja dokonana w 1994 roku dowiodła, że na Pęksowym Brzyzku pochowano szczątki młodej kobiety, zmarłej najprawdopodobniej przy połogu...
Jak doszło do tej pomyłki? Ekshumacji w kwietniu 1988 roku dokonywała jedynie strona radziecka. Delegacji polskiej (w której nb. zabrakło świadka pogrzebu Witkacego w 1939 roku, Włodzimierza Ziemlańskiego) przekazano trumnę ze szczątkami. Wszystko odbywało się w podniosłej, pełnej celebry atmosferze - nie było miejsca na (rodzące się już wówczas) poważne wątpliwości. Sprawa wszak była wysokiej politycznej rangi.
- Ziemia ukraińska otworzyła swoje ramiona i oddała Witkiewicza ziemi polskiej. Ale część jego drażliwej i zbuntowanej duszy pozostanie na zawsze nad Wielkim Jeziorem - mówił podczas zakopiańskiego "pogrzebu Witkacego" pisarz Jurij Szczerbak, podkreślając, że w historii literatury światowej niewiele było podobnych uroczystości jak ta właśnie. Słowa te okazały się, przewrotnie, bardzo prorocze.
W archiwach Polskiego Radia zachowało się nagranie fragmentów mów pogrzebowych z uroczystego pochówku w kwietniu 1988 roku. Zapraszamy również do wysłuchania wspomnień Włodzimierza Ziemlańskiego, w których opowiada o swoich staraniach, by wypełnić testament ojca i prochy Witkacego do Polski sprowadzić...