>>> Możdżonek: jeśli ktoś mówi, że ta drużyna była na złoto to "kadzi”
Polscy siatkarze po pięknym, zaciętym i emocjonującym meczu finałowym mistrzostw świata pokonali Brazylię 3:1 czym wprowadzili w euforię miliony Polaków i sprawili, że katowicki Spodek, w którym rozgrywany był 103 mecz mundialu odleciał.
Polska oszalała, a ci którzy nie wierzyli w misję trenera Stephane'a Antigi doznali amnezji: zawsze wierzyliśmy w młodego Francuza! - podkreślali zgodnie po meczu z Brazylią krytycy decyzji powołania na stanowisko selekcjonera reprezentacji Polski niedoświadczonego żółtodzioba. Jak kamfora przepadli po "Grande Finale" niezadowoleni niepowołaniem na mundial Bartosza Kurka.
Trzeba jednak zauważyć, że Zbigniew Bartman, dla którego także zabrakło miejsca w reprezentacji na siatkarski mundial po wielkim sukcesie kolegów zachował się z klasą. "Biję się w pierś i zwracam honor, gdyż byłem wśród tych, którzy przed turniejem nie wierzyli" - przyznał.
Wynalazki i eksperymenty trenera Antigi okazały się słusznymi, a Mirosław Przedpełski, prezes Polskiego Związku Piłki Siatkowej chodzi z podniesioną głową, i słusznie, bo to on "wymyślił" Stephane'a.
Polska się cieszy! Zorganizowaliśmy najpiękniejszy w historii siatkarski mundial. Świat dowiedział się co Polak potrafi. Może nasze humory trochę psuje decyzja Michała Winiarskiego, Mariusza Wlazłego, Pawła Zagumnego i Krzysztofa Ignaczaka, którzy poinformowali o zakończeniu karier w reprezentacji. Jednak z wiarą patrzymy w przyszłość, a ośmielają nas następcy "starej gwardii". Mateusz Mika, który na boisku fikał przez trzy tygodnie mundialu, a w wielkim finale rozegrał mecz życia, czy Karol Kłos - najlepszy blokujący mistrzostw.
Medal mistrzostw świata to drugie złoto biało-czerwonych w historii tej imprezy. Po pierwszy Polacy sięgnęli 40 lat temu. Wierzymy, że na kolejny nie będziemy musieli czekać tak długo.
>>> MŚ siatkarzy. Wlazły, Winiarski, Zagumny i Ignaczak nie zagrają już w reprezentacji
Radość kibiców pod katowickim Spodkiem Agencja TVN/x-news
Tak relacjonowaliśmy spotkanie Polska - Brazylia >>>
MŚ siatkarzy: biało-czerwoni mistrzami świata! Polska - Brazylia 3:1
Paweł Zatorski (libero reprezentacji Polski): "Cieszymy się bardzo z tych ciężkich, złotych medali. Zdobytych na przekór wielu osobom. Mamy to, o czym nie śniliśmy. Już jadąc do Katowic nie wierzyliśmy w to, że dotarliśmy do tego etapu. Spełniło się najskrytsze marzenie. Po raz kolejny pokazaliśmy w finale, że mamy szeroką grupę zawodników, z których każdy może pomóc w trudnym momencie. Brazylijczycy wymiękli. Nie wytrzymali naszego naporu".
Piotr Nowakowski (środkowy reprezentacji Polski): "Jak to jest być mistrzem świata? Jest bardzo super. Szczerze polecam wszystkim. Pierwszy set finału nam nie wyszedł. Chyba byliśmy trochę zestresowani, robiliśmy za dużo błędów. Całe szczęście, że nasze serducho nie pozwoliło nam myśleć negatywnie i walczyliśmy do końca. Wiedzieliśmy, że jak się przyciśnie mocniej Brazylijczyków, to oni w końcu pękną. I w końcówkach kolejnych setów pękali".
Karol Kłos (najlepszy blokujący turnieju): "Kolega mi dziś napisał, że życzy mi, abym został najlepszym blokującym. Odpowiedziałem, że nie chcę, wolę mieć to, co teraz wisi mi na szyi. A teraz mam dwie rzeczy do kolekcji. Cenniejszy jest medal. Nie mieliśmy nic do stracenia, zaryzykowaliśmy. Czasem się to opłaci. Wcześniejsza porażka z USA nas nie załamała, tylko zmobilizowała. Z 13 spotkań wygrać 12 to coś niesamowitego. Naszą siłą jest zespół. Tu nie ma gwiazd, ludzi chcących osiągnąć coś dla siebie. Pracują na konto drużyny. Brazylia zagrała idealnie pierwszego seta. Ale my wiedzieliśmy, że przyjdzie taki moment, w którym możemy ich złamać. Fajnie, że to w Spodku udało się zdobyć mistrzostwo. Mam nadzieję, że Polacy długo będą się z tego cieszyć".
Waldemar Wspaniały (były trener reprezentacji Polski) : "Przede wszystkim został stworzony kolektyw. Oni grali i zwyciężali zespołowo. Tutaj wszyscy wnieśli swoją cegiełkę do sukcesu - zawodnicy, trenerzy, sztab medyczny, statystycy. To wszystko było widać też na boisku. W trudnych momentach odznaczała się idea jeden za wszystkich i wszyscy za jednego.
- Brazylijczycy z kolei nawet w finale, jak coś przestało iść po ich myśli, zaczęli między sobą się kłócić. U nas takich sytuacji nie było przez cały turniej.
- Ważne jest także, że większość zawodników jest jeszcze bardzo młoda. Oczywiście połączenie tego z doświadczeniem dało sukces, ale tak przeważnie jest. Przed Pawłem Zatorskim, Mateuszem Miką, czy Karolem Kłosem jeszcze wielka kariera. Bardzo fajnie, że zaczynają z grubej rury. W związku z tym można być spokojnym o przyszłość polskiej siatkówki".
Andrzej Niemczyk (były trener reprezentacji Polski kobiet) : "To nie to, że się udało. Tak po prostu miało być. Ciężką pracą wygraliśmy złoty medal. Przed meczem prognozowałem, że zwyciężymy i wiedziałem też, że nie do zera. Brazylijczycy grają bowiem dobrze tylko pierwszego seta. A my z reguły słabo. Jak zaczęli grać flota - wiedziałem, że mają pełne spodnie i psychicznie nie wytrzymają tego. Po 40 latach wreszcie wypadało wygrać w mistrzostwach świata. Kiedyś musimy zacząć zmieniać te barwy z kanarkowych na biało-czerwone. To się stało i to nie był ostatni raz. Ten zespół ma dużą przyszłość i ogromne rezerwy. Cieszę się, że byłem siatkarzem, trenerem tutaj i że jestem Polakiem".
Raul Lozano (były trener reprezentacji Polski): "Zwycięstwo Polaków nie jest zaskoczeniem. Dla mnie stali na równi z Brazylijczykami, a w finale przeszli samych siebie. Niespodzianką i to sporą można za to nazwać fakt, że na najniższym stopniu podium stanęli Niemcy.
- Stephane Antiga ma wymarzony początek kariery trenerskiej. Potem niełatwo mierzyć się z własnymi wynikami, ale nie obawiam się o niego. Ma u swego boku Philippe'a Blain, który ma spore doświadczenie i na pewno będzie umiał mu dobrze doradzić w tej sytuacji".
Philippe Blain (drugi trener reprezentacji Polski): "Wykonaliśmy kawał świetnej roboty. Nie byliśmy faworytem tego turnieju, choć też nie outsiderem. Zanotowaliśmy dobry początek naszej pracy z polską reprezentacją. Oczywiście teraz będziemy świętować, ale nie można zadowolić się tym medalem. Trzeba też już myśleć o tym, co dalej.
- Nauczyłem się "Mazurka Dąbrowskiego", bo wychodzę z założenia, że dzięki znajomości hymnu można poczuć ducha narodu. Język polski jest trudny i nie łudzę się, że śpiewam wszystko poprawnie".
(Aneta Hołówek, polskieradio.pl)