>>> Zobacz nasz serwis specjalny na siatkarskie mistrzostwa świata <<<
To był mecz o wysoką stawkę - drużyna, która przegrała musi wracać do domu. Zwycięzcy o przynajmniej tydzień przedłużyli swój pobyt w Polsce i wystąpią w kolejnych czterech spotkaniach.
Podczas gdy Australia mocno zawodzi od początku turnieju i miała nóż na gardle, to Wenezuela nie musiała niczego udowadniać. Od nich nie oczekiwano awansu, tylko dobrej gry. A tę pokazali w niedzielę.
Przeciwstawili się ekipie z antypodów, a najwięcej szkód narobił rywalom Kervin Pinerua. 23-letni atakujący wyrasta na gwiazdę siatkówki. To zawodnik niedoświadczony, ale o wielkich możliwościach. Przed mistrzostwami świata miał zaledwie 13 występów w barwach narodowych. Teraz doprowadził prawie do wyeliminowania Australii.
Z kolei w drużynie prowadzonej przez Argentyńczyka Jona Uriarte do tej pory najbardziej zawodził Thomas Edgar. Rosły atakujący był zatrzymywany blokiem przez niemal wszystkie drużyny grupy A. Tym razem zdobył ponad 20 punktów.
Polacy już w czwartek zapewnili sobie awans do kolejnej rundy. Na zakończenie pierwszej fazy turnieju zmierzą się o 16.40 z Argentyną. Mecz będzie miał duże znaczenie, bo zdobyte punkty obie ekipy zabiorą ze sobą do Łodzi, gdzie przyjdzie im się zmierzyć ze znacznie wyżej notowanymi rywalami.
Australia - Wenezuela 3:2 (25:20, 23:25, 21:25, 25:16, 15:9)
Australia: Aidan Zingel, Nathan Roberts, Travis Passier, Thomas Edgar, Harrison Peacock, Adam White - Luke Perry (libero) - Grigory Sukochev, Paul Carroll.
Wenezuela: Jose Carrasco, Kervin Pinerua, Jhoser Contreras, Danian Chourio, Antonio Montoya, Ramon Cedeno - Hector Mata (libero) - Carlos Paez, Fernando Gonzalez, Andres Gomez.
mr