RELACJA NA ŻYWO Z 14. DNIA MISTRZOSTW
Drużyna z Azji będzie w sobotę w Łodzi rywalem Polaków w mistrzostwach świata.
PAP: Macie już za sobą mecz z Iranem w mistrzostwach świata. W pierwszej fazie turnieju ulegliście Persom 2:3. W czym tkwi ich siła?
David Lee: Jest wiele powodów. Po pierwsze to zespół, na którym nie ciąży żadna presja. Oni mogą wygrywać kolejne mecze, ale jak wrócą teraz do domu, to przecież nic się nie stanie. Poza tym oni po bardzo udanym dla siebie sezonie uwierzyli, że są w stanie wygrać z każdym. W końcu w Lidze Światowej pokonali nawet Brazylię. Jest jeszcze kwestia samych zawodników - to drużyna, która zrobiła w ostatnich miesiącach olbrzymi postęp i nadal się rozwija.
Jak zatem należy zagrać, by z nimi wygrać?
D.L.: Problem w tym, że wszyscy wiedzą jak, ale później i tak się to nie udaje. Na pewno trzeba bardzo agresywnie serwować. Mocną zagrywką sprawić im kłopoty w przyjęciu i utrudnić zadanie rozgrywającemu Saeidowi Maroufowi. My w tym elemencie zawiedliśmy, a Marouf udowodnił, że zasługuje już na miano jednego z najlepszych siatkarzy na świecie na tej pozycji. Poza tym trzeba bardzo umiejętnie konstruować akcje, bo Seyed Mousavi jest niesamowity w bloku. Przewiduje każdy ruch.
Uważa pan, że Irańczycy są w stanie w Polsce zdobyć medal?
D.L.: Myślę, że tak. Oczywiście ta droga na podium jest nadal bardzo odległa, ale oni są w stanie ją pokonać.
W Stanach Zjednoczonych siatkówka to sport niszowy. Jak zatem pan odbiera to, co dzieje się tutaj w Polsce w halach?
D.L.: Paul Lotman opowiadał nam, że w Polsce na mecze ludzie przychodzą bardzo chętnie. Mówił o pełnych halach. Mi nie mieściło się to w głowie. To, co zobaczyłem przerosło moje oczekiwania. Wszyscy czujemy się tutaj jak gwiazdy NBA. Jeszcze chyba nigdy nie grałem przy tak licznej publiczności i nie rozdałem tylu autografów. Nie pamiętam, kiedy ostatni raz w USA udało nam się wyprzedać bilety na mecz siatkówki.
Sześć lat temu w Pekinie razem z kolegami sięgnął pan po złoty medal olimpijski. Z tej drużyny ocalał już tylko pan.
D.L.: To prawda. Jestem też najbardziej doświadczonym zawodnikiem w drużynie i staram się przekazywać moją wiedzę kolejnym siatkarzom. To trudne. Nie wiedziałem, że aż tak. My jesteśmy teraz bardzo młodą drużyną, a takie popełniają błędy. Niestety w takich turniejach jak mistrzostwa świata rywale to bezbłędnie wykorzystują, a my doświadczyliśmy tego w 1. fazie imprezy. Staram się przekazywać młodszym siatkarzom moją wiedzę. Niestety prawda jest taka, że trzeba wszystko odpowiednio ubierać w słowa, tak by wszyscy zrozumieli, a jednocześnie nie mieli ci za złe, że dajesz komuś jakieś uwagi. To młodzi i ambitni zawodnicy, dlatego wiem, że możemy być najlepsi.
man