Jak to zwykle bywa przed ogłoszeniem laureata nagrody Nobla w dziedzinie literatury w wielkich firmach bukmacherskich przyjmowane są zakłady. Wskazywano na różnych faworytów, ale tegoroczna noblistka nie znajdowała się w czołówce osób wytypowanych. W całej historii literackich nagród Nobla zaledwie 12 razy nagrodzono kobiety.
Sekretarz komisji Noblowskiej wypowiadając się dla mediów na temat tegorocznej noblistki cały czas się uśmiechał. – Napisała jedną książkę, która jest jakby powieścią, ale składa się z cyklu opowiadań, w których występują te same osoby. Munro jest autorką krótkich form prozatorskich. Wszystko, co opisuje dzieje się w południowo-zachodnim Ontario, w płaskim, rolniczym zakątku Kanady. Są tam wsie, małe miasteczka i rzeki. Ona tam znajduje miejsca, bohaterów i tematy. Stamtąd też wyprowadza postaci, żeby zmierzyły się z czymś innym gdzieś w świecie, żeby robiły coś nowego. Ona tam odnajduje wszystko, czego jej potrzeba do tworzenia książek – opowiada sekretarz komisji.
Co takiego jest w pisarstwie Munro, że zachwyca ona czytelników i krytyków w tak odległych częściach świata. – Ona jest naprawdę wybitną pisarką. Umie pisać w sposób niezwykle prawdziwy. Pisze w zasadzie tylko opowiadania, które czasami układają się w powieści. Nigdy nie napisała zwyczajnej, normalnej powieści. Jej historie są pełne empatii i niezwykle błyskotliwego zrozumienia natury ludzkiej. To proza psychologiczna oraz psychologiczno-społeczna. Świetnie rozumie poruszenia serc swoich bohaterów. Świetnie oddaje również różnice społeczne pomiędzy ludźmi – mówi Magdalena Miecznika, dziennikarka i pisarka, która od dawna interesuje się twórczością nobliski.
Fragment prozy Alice Munro:
„To był cud. To była pomyłka. To było to, o czym marzyła. To nie było tym, czego chciała.”
W programie rozmawialiśmy również o książkach: „Warszawskie Kawiarnie Literackie” Andrzeja Z. Makowieckiego, „Kąpiąc lwa” Jonathana Carrolla. Zapraszamy do wysłuchania całej audycji!
Program „Moje książki” poprowadził Michał Montowski.
sm